– Powiedział do mnie „kochanie"... Do mnie... Kochanie...
– Kto?
Hoseok wyszedł z łazienki obwiązany w biodrach jedynie ręcznikiem, a z jego włosów kapały kropelki wody. Trzymał w buzi szczoteczkę do zębów, a dłońmi wklepywał w twarz kolejny krem ze swojej kolekcji, by jego skóra była nawilżona i błyszcząca. Patrzył przy tym z zaciekawieniem na swojego przyjaciela, który uśmiechał się głupio do ekranu smartfona.
– Twój ojciec – burknął Jeongguk, przyglądając się jeszcze przez chwilę zdjęciu Jimina, które niedawno ustawił sobie na tapecie telefonu. – Mógłbyś się ubrać? Twoje nagie ciało nie robi na mnie wrażenia. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale jestem już zajęty – dodał, odkładając z westchnięciem komórkę na stolik.
Przeciągnął się leniwie na średnio wygodnym krzesełku, zaczesując włosy do tyłu. Złapał w dłoń małą filiżankę z espresso, krzywiąc się nieznacznie, gdy gorzka ciecz przeszła mu przez gardło. Drugi alfa prychnął głośno na wcześniejsze słowa swojego współlokatora i usiadł tuż obok niego.
– Mój ojciec powiedziałby ci co najwyżej „skocz po piwo".Zresztą, nie wiem, czy hyung będzie zadowolony, gdy się o tym dowie. A poza tym – to boskie ciało nie jest dla ciebie. Skaziłbyś je tylko drobnym dotykiem, fuj – burknął Jung, udając, że zbiera mu się na wymioty.
– Mógłbyś już wyjść na tę swoją randkę z kolejną nieszczęśliwą ofiarą, bo nie mogę cię już znieść. A tak nawiasem – Naechyon nadal do ciebie wypisuje?
Jeongguk nie potrafił odpuścić sobie pytania o młodą omegę, która od ostatniego rozpaczliwego SMS-a zostawiła w skrzynce Hoseoka jeszcze kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt przepełnionych bólem wiadomości. W jednej z nich Nae pisał, że nic już nie ma sensu, bo został perfidnie wykorzystany, w innej, że nie chce go znać, a w następnej, że w sumie mógłby mu to wybaczyć i dać kolejną szansę, gdyby tylko usunął to nagranie ze wszystkich możliwych nośników, na których na pewno jest ono zapisane.
– Od kilku godzin nic nie napisał. Pewnie ryczy w swoim wypasionym pokoju wielkości naszej kawalerki i lamentuje, jakie to wszystko jest niesprawiedliwe. Trochę mi go szkoda, wiesz? Nie patrz na mnie z mordem w oczach – gdy jest się tak wrażliwą i empatyczną osobą jak ja to normalne – mruknął Jung, wyjmując szczoteczkę z ust. Zorientował się, że nie nałożył pasty, ale machnął na to tylko ręką, mrucząc coś, iż zrobi to później. – Poza tym to rozpieszczony dzieciak, który myśli, że wszystko mu wolno. Nae jest słodki i może byłby z niego spoko koleś, ale na razie to on nie ma za grosz ogłady. Nikt go pewnie tego nie nauczył. Jak czegoś nie dostaje, to rzuca się na brudną podłogę jak dziecko w sklepie, macha rękami i nogami, drąc się wniebogłosy – stwierdził, podpierając brodę na dłoni.
– Cokolwiek. Mam nadzieję, że jedynym miejscem, w którym go zobaczę, będzie galeria handlowa.
– Galeria handlowa?
– Tak, gdy będzie już wisiała w niej reklama środków na przeczyszczenie z nim w roli głównej.
– Jesteś okropny.
– Ktoś musi.
– Nieważne. Widzę, że z hyungiem układa ci się nad wyraz dobrze, co? Ja bym do ciebie nigdy nie powiedział „kochanie".
– Przecież powiedziałeś nie raz, idioto.
– No, ale nie w tym sensie.
– Wyjdź już, Hoseok. Błagam.
~ o ~
Jimin przyjechał wcześniej, niż obiecywał. Przed dwudziestą trzecią napisał Jeonggukowi, że nie ma co robić, i jeżeli to nie problem, chętnie spędzi trochę czasu przy barze, czekając na niego. Chłopak nie mógł się nie zgodzić, tym bardziej że w Rooftopie nie było zbyt wielu osób. Ucieszył się, gdy padła ta propozycja, bo był na zmianie sam i dość szybko zrobił wszystko, co musiał, przez co czas niemiłosiernie mu się dłużył.
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
FanfictionPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...