- 7 -

928 123 47
                                    

Mężczyzna wziął dwa głębokie wdechy, nim zadzwonił domofonem pod wskazany przez Jeongguka numer. Odczekał kilka sekund, a potem usłyszał głos byłej żony.

–  Halo?

– Haerin, wpuść mnie na chwilę.

– Jimin? Co chcesz?

– Wpuść mnie na chwilę – powtórzył, po czym rozległa się cisza. Kiedy był już pewny, że omega odłożyła słuchawkę i o nim zapomniała, drzwi wejściowe na klatkę się odblokowały.

Alfa znalazł się na drugim piętrze apartamentowca w mgnieniu oka i zastał byłą żonę chowającą się za drzwiami.

– Czego chcesz? – zapytała, nie siląc się nawet na „cześć”, choć Jimin i tak nie oczekiwał miłego powitania. Stanął przed byłą żoną, napierając na drzwi. – Nie wpuszczę cię, jestem zajęta. Mów, co chcesz i idź sobie.

– Chcę pogadać.

– Teraz? – parsknęła i w końcu spojrzała na niego. Zmarszczyła brwi. – Warga ci krwawi. Pobiłeś się z kimś?

– Co? Nie, nie – mruknął, przeklinając się w myślach za tą bójkę z Jeonggukiem w samochodzie. Jak wychodził to z ust przestała lecieć krew. Najwyraźniej niepotrzebnie ciągle zahaczał o przecięcie językiem. – Wpuścisz mnie?  To pilne.

– Jesteś nie w porę – powiedziała, co tylko utwierdziło alfę w przekonaniu, że pewnie nie zdążyła się jeszcze przebrać z fatałaszków, które miała na sobie dla kochanka. Na pewno była zajęta wydzwanianiem do niego. Dzięki Bogu Jeongguk miał wyciszonego smartfona i wibracje. – Jeśli chodzi ci o jakieś sprawy rozwodowe czy majątkowe, to kontaktuj się z moim prawnikiem. Nachodzenie mnie w mieszkaniu nie jest chyba potrzebne.

– Nie chodzi o majątek. Chodzi o… – zaczął, po czym się zawahał.

Haerin stanowczo nie chciała go wpuścić, a on nie chciał się przecież do niej włamać. Gdyby się uparła, mogłaby go o coś oskarżyć. Wystarczyłby monitoring sprzed budynku albo klatki schodowej. Te nieco droższe budynki w lepszych dzielnicach były naszpikowane kamerami od góry do dołu. Poza tym, gdyby wziął telefon tego durnia, jak nazywał w myślach nierozważnego młodszego alfę, Haerin zorientowałaby się, że te wszystkie dziwne rzeczy związane z jej randkami były winą byłego męża. Musiał to rozegrać tak, by nie wydać się podejrzanym.

– Jimin, nieważne, nie mam teraz… – odezwała się Haerin, kiedy przez dłuższą chwilę alfa nie mógł znaleźć słów na dokończenie wypowiedzi.

– Chodzi o te badania – wykrztusił w końcu, po czym zbladł, kiedy uświadomił sobie, co powiedział. Omega spojrzała na niego i na moment zamarła. Rozchyliła usta jak ryba, ale po chwili mrugnęła parę razy i odchrząknęła. – Nie wiem, czy klatka to dobre miejsce na taką rozmowę –  dodał szybko, wyczuwając jej moment słabości.

Haerin zmierzyła go zmęczonym wzrokiem, a po chwili kiwnęła głową i pozwoliła mu wejść do mieszkania.
Nie był z siebie dumny. Wykorzystywał właśnie jej słaby punkt, by naprawić to, co udało się zjebać Jeonggukowi. Jednocześnie rozgrzebywał też swoją ranę, która nie zdążyła się jeszcze nawet zagoić.

Wszedł do środka, gdzie poczuł mieszające się zapachy brzoskwiń i paczuli. Ten drugi był słabo wyczuwalny, ale bez problemu dało się rozpoznać w nim zdenerwowanie i podniecenie. Czy Haerin też tak wyraźnie to czuła? Jej owocowa woń momentalnie stała się kwaśna na samo wspomnienie o badaniach.

Kiedy stanęła przed nim, nie chowając się dłużej za drzwiami, zobaczył w końcu, w co się ubrała. Spod szlafroka wystawały jej głównie pończochy, ale i tak to jej makijaż oraz biżuteria były dość znaczące. Odwrócił wzrok, choć kiedyś godzinami podziwiał jej kształty oraz drobne niedoskonałości. Omega okryła się szczelniej materiałem i poprowadziła byłego męża do salonu.

predators | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz