Było kilka minut po północy, gdy Jeongguk nerwowo odwrócił się na drugi bok, przylegając całym sobą do pleców śpiącego Jimina. Westchnął cicho pod nosem, spoglądając w ciemność przed sobą. Nie minęło zbyt wiele czasu od momentu, kiedy obaj zrobili sobie dobrze. Upłynęło zaledwie kilka godzin, a chłopak już wiedział, że to tylko przyspieszyło jego ruję, która i tak w ostatnich dniach wisiała na włosku.
To już – pomyślał, nie bardzo wiedząc, co ma teraz zrobić. Jego wcześniejsze ruje nie były aż tak skomplikowane. A w zasadzie w ogóle nie były – brał, co chciał wziąć, a potem wychodził, zjawiając się ponownie, gdy znów potrzebował pomocy lub potrzebowała jej omega, z którą akurat się „spotykał". Teraz martwił się nie tyle o siebie, ile o swojego hyunga, który niczego nieświadomy właśnie cicho pochrapywał. Wiedział, że nie zrobi mu krzywdy, jednak bał się, iż Jiminowi nie spodoba się ich zbliżenie „w ten sposób" – w końcu nie miało być delikatnie, a raczej pod wpływem emocji, które w czasie rui były zdecydowanie intensywniejsze. Ale nie tylko to było problemem. Jeongguk czuł się inaczej niż zwykle. Tym razem nie chodziło wyłącznie o złapanie ofiary, która pozbyłaby się jego wszelkich dolegliwości. Owszem, chciał brać – i to garściami – ale także dawać. Mógłby przysiąc, że był chyba jedynym alfą, który podczas rui myślał o wypinaniu się w stronę kochanka, a nie na odwrót.
– Hyung – mruknął przeciągle, przysuwając się jeszcze bliżej. Podwinął dłonią koszulkę, którą dał wcześniej swojemu kochankowi, by móc bezkarnie błądzić palcami po jego lekko unoszącej się klatce piersiowej i brzuchu. Wtulił nos w jego gęste włosy, zaciągając się zapachem lekko stłumionego opium. Cały czas słyszał swoje zbyt szybkie bicie serca i ciężki oddech, a na dodatek widział, jak ręce nieustannie mu się trzęsą, dotykając delikatniej skóry drugiego alfy. Strużka potu spływała leniwie po jego skroni, a całym ciałem zawładnęły dreszcze i uciążliwe gorąco. Odczuwał także nieznośny ból w podbrzuszu. – Hyung, obudź się, proszę – jęknął, zrzucając nogami kołdrę na podłogę.
Zaczął delikatnie całować ucho Jimina, by po chwili zassać się na jego przebitym płatku. Mężczyzna burknął coś cicho pod nosem, będąc nadal pogrążonym we śnie, ale wystarczyło, że długie palce Jeongguka sprytnie dostały się za materiał bokserek i zacisnęły się na jego członku, by natychmiast się rozbudził.
– Co się dzieje? – zapytał, chcąc odwrócić się w stronę młodszego. Ten jednak na to nie pozwolił, zjeżdżając pocałunkami na szyję kochanka, nie przestając przy tym stymulować jego penisa. Przyssał się do skóry tuż nad obojczykiem, tworząc krwisty ślad wraz z niedelikatnym odciskiem zębów. – Och, czy to...? – zaczął alfa, ale nagle do jego nozdrzy dotarł cholernie intensywny zapach paczuli, przez który zakręciło mu się w głowie. Park jeszcze nigdy nie czuł, by ktoś pachniał tak mocno, jak Jeongguk w tej chwili. Nawet brzoskwinie Haerin, która była przecież omegą, nie były tak obezwładniające.
– Mhm. Mówiłeś, że to mi szybko staje, a teraz okazuje się, że wcale nie jesteś w tym gorszy – student zaśmiał się cicho, obdarowując mokrymi muśnięciami ramię starszego.
Sam nie wiedział, na czym ma się skupić – Jimin wzbudzał w nim takie emocje, że najchętniej całowałby go wszędzie naraz, dlatego jego wargi były tak niecierpliwe i zmienne.
– Czekaj sekundę. Hoseok jest już w domu? Która jest godzina? Och... Przestań na chwilę, kurwa mać. Albo nie, nie przestawaj. Nie... Co teraz? Co mam robić?
Jeongguk przewrócił oczami, słysząc pytania alfy i jego niezdecydowanie. Z jednej strony chciało mu się śmiać z tej nagłej paniki partnera, a z drugiej – nie mógł dłużej czekać i urządzać sobie pogawędek na najmniej istotne w tym momencie tematy. Dlatego tym razem to on odwrócił do siebie mężczyznę, przekładając swoją dłoń na jego pośladek. Zaczął go mocno ugniatać, zahaczając opuszkami palców o czuły splot mięśni. Drugą ręką przyciągnął kochanka za kark do pocałunku, któremu od razu nadał dość intensywne tempo, nie oszczędzając języka starszego.
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
أدب الهواةPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...