Zdecydowanie za długo stoję tu i się na siebie gapię – pomyślał Jimin, który po raz czwarty w przeciągu pół godziny zmienił cały swój ubiór od stóp do głów. Nie mógł się zdecydować, co założyć na obiad z Jeonggukiem. Mieli iść do zwykłej knajpki, niekoniecznie drogiej restauracji z szampanami za tysiące. Mimo to chciał wyglądać dobrze. Dobrze, ale nie za dobrze. Tak, żeby nikt nie pomyślał, że spędził przed szafą zbyt wiele czasu.
Wybrał w końcu białą markową bluzkę z długim rękawem i nieco ciaśniejsze dżinsy, ale by jakoś przełamać nudę, zdecydował się na więcej dodatków takich jak dłuższe niż zwykle kolczyki i kilka pierścionków.
Jeongguk pewne będzie wyglądał jak zwykle w swoim stylu – zastanawiał się, przywołując w pamięci obraz alfy. Młodszy miał szafę wypełnioną głównie czarnymi ubraniami. Jimin zauważał, że większość z nich była raczej z górnej półki. Chłopak lubił wydawać na siebie pieniądze. Nie żałował sobie na nowe buty czy kurtkę. Jimin wolał ubierać się trochę bardziej elegancko. Jedną z niewielu ekstrawagancji, na jaką co jakiś czas się decydował, była biżuteria i farbowane włosów.
Może powinienem wrócić do blondu – pomyślał, przeczesując palcami czarne proste pukle, które starannie układał, by wyglądać możliwie najlepiej. Zaraz za tą myślą pojawiła się kolejna – czy podobałbym się Jeonggukowi w jakimś innym kolorze?
Miriam zamruczała, jakby czytała w jego myślach, i otarła się o jego nogę. Pewnie zostawiła trochę sierści na spodniach właściciela, ale ten nie zwrócił na kotkę większej uwagi. Upewnił się jeszcze tylko, czy zwierzak ma pełną miskę, i po wypsikaniu się perfumami, wyszedł w końcu z domu. Prawie zapomniał zabrać prezentu, który przywiózł ze sobą z Japonii, ale w ostatniej chwili chwycił za niewielką torebeczkę i popędził na spotkanie.
Jeongguk się spóźnił, ale tylko kilka minut, więc Jimin postanowił zająć im już jakiś stolik, bo wybrana hamburgerownia była popularnym miejscem, w którym siedziało sporo par i grupek dzieciaków. Alfa pojawił się w końcu na horyzoncie, wyglądając – jak zawsze – cholernie seksownie. Dłuższe włosy związał dziś w kitkę, przez co dobrze widoczne były jego wykolczykowane uszy i brew. Już z daleka uśmiechał się szeroko do starszego, a kiedy się dosiadł, do głowy Jimina uderzył jego słodki zapach. Paczuli była dziś wyjątkowo mocna.
Przez chwilę rozmawiali o jedzeniu, bo obaj byli głodni, a kiedy w końcu coś zamówili, skupili się tylko na sobie. Jimin opowiedział co nieco o wyjeździe, wyczekując dobrego momentu na wręczenie chłopakowi drobnego prezentu, ale przez chwilę myślał nawet, że może nie powinien tego robić. Może się wygłupi? Ostatecznie wyjął w końcu z torby paczkę i, unikając wzroku Jeongguka jak ognia, dał mu ją, mówiąc, że to coś dla niego.
Złoty zestaw kolczyków pasował do młodszego jak ulał, gdy ten przymierzał podarek kilka minut później, oglądając się we włączonej przedniej kamerce telefonu. Łącznie kolczyków było sześć, bo Jimin doskonale pamiętał, że młodszy ma więcej niż jedno przekłucie i zawsze nosi kilka kolczyków naraz. Bez sensu było więc dać mu tylko jedną parę, z którą nie miałby co dopasować, a tak miał gotowy zestaw. Nie pasowała teraz tylko srebrna kulka w brwi, ale ją przecież też można było zamienić kiedyś na złotą.
– Nie musiałeś, hyung. Nawet nie wiem, czy mogę to przyjąć.
Musisz. To prezent, prezentów się nie odmawia.
– Ale ja dla ciebie nic nie mam.
– To miało być coś drobnego z wyjazdu, więc się nie przejmuj. Ładnie ci w nich.
Jeongguk jeszcze chwilę oglądał się w kamerze. Nie ukrywał, że błyskotki mu się podobają, dlatego Jiminowi spadł kamień z serca.
– Jakby to miała być pamiątka z wyjazdu, to kupiłbyś mi magnes na lodówkę, a nie złotą biżuterię. Pewnie dużo za nią dałeś.
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
FanfictionPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...