Przyćmione światło niewielkiej lampki stojącej na komodzie rozświetlało salonik wynajmowanej kawalerki, a od jej ścian odbijały się głośne rozmowy trójki alf. Jeongguk i Jimin chociaż na chwilę zapomnieli o swojej złości, skupiając się na monologu Hoseoka, który zaoferował im swoją pomoc. Chociaż czasami ciężko było zrozumieć, o co mu chodzi... Jeon z każdą mijającą sekundą nie wiedział już, czy właśnie się przesłyszał, czy promile zawarte w kolejnej wspaniale odnalezionej gdzieś na dnie szafki butelce wódki, którą nadal wspólnie pili, zaczęły płatać mu figle, czy może jego najlepszy przyjaciel mówił te wszystkie dziwne rzeczy naprawdę. Przez chwilę głęboko analizował każde jego słowo, marszcząc przy tym swój nos, by w końcu wybełkotać:
– Czekaj, czekaj, bo już nie wiem, czy dobrze rozumiem. Chcesz podbić do typa, który ma zapewnioną ochronę dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu i go w sobie rozkochać? Ot tak? Zamierzasz po prostu nagle przed nim wyrosnąć, zarzucić włosem i pokazać swój hollywoodzki uśmiech robiony u stomatologa przez pięć lat?
– Tak – potwierdził dumnie Hoseok, stukając się kieliszkiem z roześmianym Jiminem, z którym chyba zbyt szybko znalazł wspólny język. – Przecież hyung mi na pewno pomoże, prawda? – dodał, na co starszy alfa od razu przystał, kiwając ochoczo głową.
– To nie będzie takie trudne. Zawsze mogę, na przykład, zatrudnić cię na niby staż. No wiesz, pokręcisz się po firmie, obok Naechyona i jakoś to pójdzie – mruknął mężczyzna, przyglądając się temu, jak Jung polewa wszystkim, łącznie ze stołem, następną kolejkę. Niewątpliwie miał studenckie, szybie tempo, nawet gdy jego ciało mówiło stanowcze „dość". – Myślę, że jesteś w typie Nae. Jesteś starszy, wysoki...
– Nieważne. Ważne jest to, że Hoseok jest w swoim typie. Jak komuś się nie spodoba, to i tak sprawi, że nagle stanie się dla tego kogoś bóstwem. – Gguk szybko się wtrącił w słowa Jimina, leniwie się przeciągając.
Westchnął głośno, układając się wygodniej na kolanach swojego partnera. Podciągnął pod brodę puchaty koc, którym był przykryty, zarzucając go także na uda Parka. Czuł się lekko senny przez jego delikatny dotyk. Palce mężczyzny od jakiegoś czasu powoli masowały skórę głowy młodszego, a druga ręka ukryta pod narzutą, przerzucona była przez jego bok, który niekiedy lekko ściskał. Oboje czuli się całkiem swobodnie w towarzystwie współlokatora Jeongguka, a drobne czułości w ogóle ich nie zawstydzały. Przynajmniej teraz.
– Nie pierdol, złamasie. Jestem w guście każdego.
– Czyli co? – spytał ponownie brunet, zbywając przyjaciela. Zerknął z politowaniem na jego czerwoną twarz i na to, jak znowu przechyla swój pełny kieliszek – tym razem zbyt łapczywie, gdyż strużka przeźroczystej cieczy pociekła mu po podbródku.
Jung przez chwilę nie odpowiadał. Wyciągnął telefon, który wydał z siebie dźwięk przychodzącego SMS-a, odpisał na niego, podkreślając, że ciągle wypisuje do niego tabun potencjalnych kandydatów do związku, a potem przejrzał się w przednim obiektywie, poprawiając samotny kosmyk włosów przyklejony do jego lekko spoconego czoła.
– Plan jest prostszy, niż myślisz. Nie oszukujmy się – jestem przystojny, od niedawna wolny, atrakcyjny i w ogóle świetny. No nie powiesz, że nie. Ja to wiem, ty to wiesz i hyung już też to wie. Sprawa wygląda tak: on mnie widzi, robi pod siebie, piszczy i rzuca mi się na szyję – powiedział w końcu, wachlując się dłonią. Ruchy jego nadgarstka sprawiły, że masa licznych kolorowych bransoletek, które go zdobiły, hałaśliwie się o siebie obijała. – Ja litościwie mówię: „No dobra, jedna randka, niech ci będzie". I od nowa – on robi pod siebie, piszczy i rzuca mi się na szyję. Kończy się tak, że to ja zostaję – nadal litościwie, tym razem w stosunku do was – z problemem, a wy gruchacie sobie gdzieś na boku. Zajebiście, no nie?
![](https://img.wattpad.com/cover/263674004-288-k750703.jpg)
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
FanfictionPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...