Jimin westchnął i poprawił się na materacu. Odchrząknął.
– Do pierwszej wygranej.
Jeongguk zmarszczył czoło, ale kiwnął głową.
– Raz, dwa, trzy – wyliczył starszy, by po chwili dłonie obu alf ułożyły się w jeden z trzech znaków. – Ha! Papier bije kamień!
Jeongguk uderzył się z płaskiej dłoni w czoło.
– To nie fair! – mruknął, z powrotem kładąc się na poduszce. – Ty mnie wyruchałeś, więc to ty powinieneś zrobić śniadanie. Poza tym to twój dom, hyung. Chcesz ryzykować tym, że znów coś zepsuje?
– Postaraj się tym razem nie narobić żadnych szkód. I nie przesadzaj z tym „wyruchaniem". To ty popchnąłeś mnie do sypialni, jakbyś chciał...
– Dobra, dobra! Już sobie daruj! – odparł młodszy, którego ewidentnie peszyły wspomnienia z poprzedniej nocy. Jego policzki i nawet uszy lekko się zaczerwieniły. – Co chcesz na to śniadanie?
Mimo tego, że zażartą bitwę w „papier, kamień, nożyce" wygrał Jimin, dołączył on do młodszego alfy w kuchni, jak tylko trochę ogarnął w sypialni. Pościel sama się nie wymieniła, pranie nie wstawiło, a pokój nie wywietrzył. Przydałby im się jeszcze prysznic, ale byli na pewno bardziej głodni niż brudni, choć po seksie nie mieli siły na kąpiel.
Starszy najpierw zerknął do kuchni, zanim ostatecznie podszedł do blatu, by pomóc w gotowaniu. Jeongguk miał na sobie jego szlafrok, który był mu trochę przykrótki. Gdyby się przyjrzeć, można by dostrzec na jego szyi kilka naprawdę delikatnych śladów po nieco mocniejszych pocałunkach. Włosy miał w nieładzie, a z twarzy nadal nie zeszła mu do końca opuchlizna po uderzeniu przez ojca. Mimo to Jimin pomyślał, że wygląda... ładnie. Po prostu ładnie.
Czy to byłoby za dużo, jakbym podszedł od tyłu i przytulił się do jego pleców? – pomyślał, ale nie zdążył się zdecydować na żadną z opcji, bo Jeongguk, zwabiony zapachem opium, odwrócił się do starszego i zapytał o kawę.
Niedługo później siedzieli w salonie i napełniali brzuchy.
– Jak się czujesz? – zapytał w pewnym momencie Park, co tylko znów trochę onieśmieliło młodszego chłopaka. Jimin był pod wrażeniem nagłych zmian jego nastrojów i osobowości. Wczorajsza noc była tego dobrym przykładem. – Nic nie boli?
– Trochę.
– Serio?
– No wiesz, hyung – odchrząknął. – To raczej nie był typowy seks. Trochę boleć musiało. Nie jestem omegą.
– Wiem.
– Nadal ci to przeszkadza?
Jimin skłamałby, mówiąc, że nie jest to kłopotliwe, ale czy nadal mu to przeszkadzało? Nie był tego taki pewny.
– Sam nie wiem. Nie umiem ci tego wytłumaczyć, ale... nadal trochę mi z tym dziwnie. Zastanawia mnie, jak ty to widzisz. W końcu... no wiesz...
– Dałem ci dupy pierwszy? – dopowiedział i Jimin przewrócił oczami.
– Powiedziałbym to trochę delikatniej, ale no tak, właściwie o to chodzi. Nie czujesz, jakbyś coś stracił?
– Analne dziewictwo?
– Jeongguk, przysięgam, że zaraz ci poprawię tę rozbitą wargę.
– Kręci cię bicie? Cholera, chyba jednak zastanowię się jeszcze nad tym naszym związkiem – powiedział i się zaśmiał, co trochę rozluźniło starszego. Rozmowa przy śniadaniu o poprzedniej nocy po prostu musiała być trochę niezręczna. Jimin jednak czuł, że tylko on ma jakiś nieprzepracowany problem. Jeongguk albo naprawdę niczego nie żałował, albo dobrze udawał. – Chodzi ci o dumę, tak? Pytasz, czy moje ego spadło na sam dół Rowu Mariańskiego tylko dlatego, że to twój kutas był w moim tyłku, a nie odwrotnie?
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
FanficPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...