Rozdział 2

1.6K 66 3
                                    

    Ferie szybko dobiegły końca i zbliżał się czas na szkołę. Spakowałam wszystkie rzeczy i przygotowałam się mentalnie.
   Jak powiedziała moja mama pierwsze dni są trudne. Ale mój jedynie zaczął się strasznie.
   Gdy szłam korytarzem mój oddech przyspieszył. Podeszłam prosto do swojej szafki i odłożyłam do niej swoje rzeczy.
   Dwóch gości doczepiło się do mnie. Powiedziałam, żeby sobie poszli, ale oczywiście tego nie zrobili. Usłyszałam, że ktoś inny podszedł do nich i odezwał się znajomym głosem "Kyler, po prostu przestań", ale dalej za mną stali. Zirytowało mnie to, więc uderzyłam jednego z nich łokciem w brzuch. Wzięłam podręczniki z szafki i szybko się odwróciłam.
   Zmieszałam się, bo chłopak, który chciał przekonać innych, by sobie poszli był tym samym chłopakiem, który na mnie wpadł. Niestety nie widziałam żadnego nauczyciela. Kyler to wykorzystał i wytrącił książki z moich rąk. Zaraz po tym, on i jego kolega wreszcie sobie poszli. Ale on został i pomógł mi pozbierać rzeczy.
 - Hej, jestem Robby.
 - Camille - próbowałam nie brzmieć nerwowo.
   Wydawał się niezbyt rozmowny, bo wręczył mi książki i odszedł, co mnie trochę ucieszyło.

   Wtedy nastał czas na pójście do klasy. Nie mogłam znaleźć miejsca, lecz nagle podeszła do mnie dziewczyna w delikatnie kręconych włosach i powiedziała, że mogę usiąść z nią.
- Mam na imię Camille.
- Jestem Sam. Miło cię poznać - miała wspaniały, ciepły uśmiech.
- Ciebie też miło poznać. Dzięki, że pozwoliłaś mi tu usiąść.
- Nie ma za co. Wiem, że czasem trudno znaleźć miejsce.
Ciężko mi było skupić się na lekcji. Głównie szeptałam coś do siebie z Sam. Rozmowa z nią wydawała się bardzo prosta. Cieszę się, że ją spotkałam.

   Po spędzeniu dnia na rozmawianiu z moją nową przyjaciółką poszłam do domu. Wybrałam dłuższą drogę, tylko po to, aby nie spotkać Robby'ego. Nie wiem co o nim myśleć. Wygląda na miłego. Jak mógł zrobić coś takiego? Długo o tym myślałam.

   Dni mijały i zanim się zorientowałam, zakończył się mój pierwszy tydzień w tej szkole. Myślę, że sam może niedługo zostać moją przyjaciółką. Jest dla mnie bardzo miła. Świetnie się dogadujemy.
   W piątek mama kazała mi zrobić małe zakupy. Więc je zrobiłam.
   Ciężko mi się przechodziło przy tym pawilonie, ale tamten sklep był najbliżej. Już miałam wchodzić do sklepu, gdy zobaczyłam Robby'ego. Sam wszedł do dojo. Pomyślałam, że pewnie ma prywatne lekcje. To dziwna pora, by mieć zajęcia, ale nie znam się na karate, więc skąd mogłabym wiedzieć.
   Przechodząc obok dojo zobaczyłam, jak rozmawia ze starszym gościem i idzie z nim na zaplecze.
   Tym bardziej stwierdziłam, że to po prostu prywatna lekcja, więc wróciłam do domu i poszłam spokojnie spać.

Help me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz