Jak przewidywałam - szybko zaprzyjaźniłam się z Sam. Raz zabrała mnie do kawiarni i to nie poszło zgodnie z planem...
Było wtorkowe popołudnie, więc nie było tłumów, może trzy osoby. Zajęłyśmy najlepszy stolik, zaraz przy dużym oknie.
I wtedy... Robby podszedł do nas jako kelner.
- O, cześć - powiedział unikając kontaktu wzrokowego z Sam.
- Hej - odpowiedziała, również patrząc w dół.
- Możemy poprosić o dwie kawy mrożone? - próbowałam zakończyć tę sytuację jak najszybciej się dało.
- Jasne - odszedł.
- Co jest między tobą, a Robbym? - zapytałam Sam niezręcznie.
- To... skomplikowane.
- Oh, okej.
- Skąd go znasz?
- Raz na mnie wpadł, dosłownie - zaśmiałam się, aby brzmieć przyjaźniej.
- Serio? - ona również zachichotała. Pokiwałam głową potwierdzająco.
Na szczęście po chwili ciszy Sam znalazła temat do rozmowy. Nasze kawy przyniósł inny kelner. Robby pewnie nie chciał z nią rozmawiać. Coś tu się stało, ale jeszcze było dla mnie za wcześnie, aby się dowiedzieć.
Nagle do Sam zadzwonił jej tata.
- Przepraszam, ale muszę iść - wzięła swoją torbę z krzesła.
- Okej, też niedługo pójdę.
- Pa.
- Do zobaczenia.
Skończyłam pić kawę samotnie i magicznie Robby pojawił się przy ladzie.
Zaczęłam szukać moich kluczy, ale nie mogłam ich znaleźć. Patrzyłam zarówno pod stołem, jak i w torebce, a wtedy przypomniało mi się, że zostawiłam je w domu.
- Kurde - zamamrotałam.
- Co się stało? - zapytał Robby.
- Zapomniałam moich kluczy. A moja mama wróci dopiero za godzinę.
- Zawsze możesz zaczekać tutaj. Zamykamy za godzinę.
- Dobrze - westchnęłam.
Siedziałam chwilę na moim telefonie, ale nie było na co patrzeć, więc zaczęłam z nim rozmawiać.
- Więc... Po co tu pracujesz? Zbierasz na coś?
- Powiedzmy. Chcę zamieszkać sam.
- O, gdzie teraz mieszkasz?
- Yy, u... przyjaciela.
- Brzmi fajnie.
- Tak... Przeprowadziłaś się tu jakiś czas temu, prawda?
- Tak, dwa tygodnie temu. Spotkaliśmy się mojego pierwszego dnia tutaj.
- A, tak, wbiegłem w ciebie - zaśmiał się. W jego śmiechu było coś przyjemnego. - Gdzie mieszkałaś wcześniej?
- W Michigan, niedaleko Detroit.
- Fajnie.
Przez tą delikatnie niezręczną rozmowę zapomniałam kim był Robby. Wydawał się miły i interesujący. Nie mogłam uwierzyć, że rozmawialiśmy przez godzinę.
Zanim poszłam do domu staliśmy przez chwilę pod kawiarnią i zdecydował, że odprowadzi mnie przez moment. To było dziwne, ale jednocześnie miłe. Zawsze trochę bałam się chodzić sama nocą.
Zostawił mnie w pobliżu pawilonu. Gdy wróciłam do domu moja mama spała na kanapie, więc po cichu poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam zasnąć przez chwilę. Męczyły mnie myśli o Robbym i Sam i tej szkole...
CZYTASZ
Help me ✔
FanficPrzed przeczytaniem zaleca się obejrzenie pierwszych trzech sezonów serialu Cobra Kai. Dziewczyna przeprowadza się do LA, aby żyć lepszym życiem, jak to bywa w filmach. Jak zwykle spotyka chłopaka. Ale nic nie dzieje się tak łatwo, gdy zamieszane j...