Rozdział 3

1.5K 58 0
                                    

   Jak przewidywałam - szybko zaprzyjaźniłam się z Sam. Raz zabrała mnie do kawiarni i to nie poszło zgodnie z planem... 
   Było wtorkowe popołudnie, więc nie było tłumów, może trzy osoby. Zajęłyśmy najlepszy stolik, zaraz przy dużym oknie.
   I wtedy... Robby podszedł do nas jako kelner.
 - O, cześć - powiedział unikając kontaktu wzrokowego z Sam.
 - Hej - odpowiedziała, również patrząc w dół.
 - Możemy poprosić o dwie kawy mrożone? - próbowałam zakończyć tę sytuację jak najszybciej się dało.
 - Jasne - odszedł.
 - Co jest między tobą, a Robbym? - zapytałam Sam niezręcznie.
 - To... skomplikowane.
 - Oh, okej.
 - Skąd go znasz?
 - Raz na mnie wpadł, dosłownie - zaśmiałam się, aby brzmieć przyjaźniej.
 - Serio? - ona również zachichotała. Pokiwałam głową potwierdzająco.
   Na szczęście po chwili ciszy Sam znalazła temat do rozmowy. Nasze kawy przyniósł inny kelner. Robby pewnie nie chciał z nią rozmawiać. Coś tu się stało, ale jeszcze było dla mnie za wcześnie, aby się dowiedzieć.
   Nagle do Sam zadzwonił jej tata. 
 - Przepraszam, ale muszę iść - wzięła swoją torbę z krzesła.
 - Okej, też niedługo pójdę.
 - Pa.
 - Do zobaczenia.
   Skończyłam pić kawę samotnie i magicznie Robby pojawił się przy ladzie. 
   Zaczęłam szukać moich kluczy, ale nie mogłam ich znaleźć. Patrzyłam zarówno pod stołem, jak i w torebce, a wtedy przypomniało mi się, że zostawiłam je w domu.
 - Kurde - zamamrotałam.
 - Co się stało? - zapytał Robby.
 - Zapomniałam moich kluczy. A moja mama wróci dopiero za godzinę. 
 - Zawsze możesz zaczekać tutaj. Zamykamy za godzinę.
 - Dobrze - westchnęłam.
   Siedziałam chwilę na moim telefonie, ale nie było na co patrzeć, więc zaczęłam z nim rozmawiać.
 - Więc... Po co tu pracujesz? Zbierasz na coś?
 - Powiedzmy. Chcę zamieszkać sam.
 - O, gdzie teraz mieszkasz?
 - Yy, u... przyjaciela.
 - Brzmi fajnie.
 - Tak... Przeprowadziłaś się tu jakiś czas temu, prawda?
 - Tak, dwa tygodnie temu. Spotkaliśmy się mojego pierwszego dnia tutaj.
 - A, tak, wbiegłem w ciebie - zaśmiał się. W jego śmiechu było coś przyjemnego. - Gdzie mieszkałaś wcześniej?
 - W Michigan, niedaleko Detroit.
- Fajnie.
   Przez tą delikatnie niezręczną rozmowę zapomniałam kim był Robby. Wydawał się miły i interesujący. Nie mogłam uwierzyć, że rozmawialiśmy przez godzinę.
   Zanim poszłam do domu staliśmy przez chwilę pod kawiarnią i zdecydował, że odprowadzi mnie przez moment. To było dziwne, ale jednocześnie miłe. Zawsze trochę bałam się chodzić sama nocą.
   Zostawił mnie w pobliżu pawilonu. Gdy wróciłam do domu moja mama spała na kanapie, więc po cichu poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam zasnąć przez chwilę. Męczyły mnie myśli o Robbym i Sam i tej szkole...

Help me ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz