// Deszczowy początek maja w tym roku mamy, ale pocieszenie idzie wraz z kolejnym rozdziałem, na który tak czekacie :D
Miłego czytania ;)-Ineet wygrała. - Giri siedziała razem z Madeleine I Erikiem w ich sali do ćwiczeń.
Madeleine zaciskała zęby wściekła, ale i bezsilna. Nie mogła nic zrobić. Nic wskórać. Spojrzała na dziewczynę. Wiedziała, że gdy przeszła do ostatniej kwalifikacji nabrała nawet nadziei, ale teraz? Teraz gdy ta nadzieja została zduszona Giri zrobiła się posępna i przygnębiona.
-Szczerze? Już nawet nie chciałabym mieć głównej roli, ale żeby Ineet jej nie dostała! - mruknęła zła.
Madeleine westchnęła cichutko i złapała baletnicę za dłoń. Ścisnęła ją lekko dodając otuchy.
-Myślę, że to się kiedyś zwróci przeciwko niej. Karma zawsze wraca. - powiedziała starając się brzmieć normalnie i dziarsko, lecz i ona czuła smutek.
Erik siedział w milczeniu. Wydawało się, że był oddalony od rozmowy dziewcząt. Po prostu był przy nich ciałem i tylko ciałem.
-Ech...muszę już iść. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś, już mi lepiej. - uśmiechnęła się I wstała.
Erik nagle ocknął się.
-Tak, tak...to niezwykle irytujące. - wymamrotał przenosząc lśniące spojrzenie na rozmowczynie.
-Miło, że postanowiłeś przyłączyć się do zakończonej konwersacji. - mruknęła Madeleine.
-Och, skoro już po wszystkim to nie będę przecież przedłużał malkontenctwa! - oznajmił i wstał pospiesznie. - w każdym razie skoro rozmowa zakończona pozwolą panie, że się oddalę. - dodał I szybko zniknął w tajemnym przejściu.
-Co za...
- Nie przejmuj się - Giri przerwała wzburzenie Madeleine. - To...było nawet zabawne.- dodała uśmiechając się lekko.
***
Dwa dni przed głównym spektaklem wszyscy stawali się coraz bardziej nerwowi. Diva wyglądała na wzburzoną i Madeleine zastanawiała się czy przypadkiem nie dowiedziała się, co takiego działo się w jej garderobie. Postanowiła jednak nie mieszać się w to. Nie jej świat, nie jej kredki nie jej płótno. Postanowiła zostać przy tym co robi i nie denerwować się.
Tego dnia biblioteka była zamknięta. Madeleine dwa razy w miesiącu mogła wybrać sobie dzień, by zrobić sobie wolne i dzisiaj postanowiła to wykorzystać. Posprzątała pokój, pościeliła łóżko i spojrzała na swoją wyjściową suknię. Westchnęła ciężko. Niestety nie nadawała się na bal, do tego była już znoszona. Do tego większość sukni operowych została zabrana, ponieważ potrzebne były dla baletnic, które również wraz z baletmistrzem dostały zaproszenie na bal.
- To nic. Nie muszę na niego iść. Nie jest mi w ogóle potrzebny. - mruknęła, choć w głębi siebie tak naprawdę chciała i to bardzo.
Spojrzała na maskę, którą przygotowała na tę okazję. Erik pomógł ją pomalować i teraz wyglądała naprawdę niczym prawdziwy zielony marmur ze złotymi wstawkami. Była śliczna. Madeleine westchnęła ciężko, złapała za jej brzeg i otworzyła szufladę w celu schowania maski, lecz nagle jej wzrok przykuł pierścień od Christine. Przełknęła lepką, zbierającą się w gardle ślinę. Będzie musiała w końcu coś z tym zrobić, ale tak bardzo boi się jego reakcji, że za każdym razem, gdy bierze go w dłoń tchórzy. Tchórzy i nie potrafi wydobyć z siebie tego, by do końca rozkruszyć jego serce. Aż ściska ją w dołku, gdy myśli o tym. Tak bardzo pragnie, by chociaż przez chwilę stał się szczęśliwszy, lecz wie też, że im dłużej będzie to ukrywać, tym gorzej to może się skończyć.
CZYTASZ
Upiór w operze - historia nieznana
FanfictionTa historia zainspirowana została piękną, gotycką powieścią grozy napisaną w 1909 roku, a także musicalem pod tym samym tytułem "Upiór opery". Jest to niesamowita i wciągająca książka autorstwa Gastona Leroux. Polecam ją z całego serca każdemu...