1. Co ukrywa się za mrocznym fioletem?

1.1K 50 21
                                    

Zamyślony młody mężczyzna siedział na ławce spoglądając z zainteresowaniem na zawieszony na ścianie obraz. Jego myśli krążyły wokół jego dawnego życia. Przestrzeń dookoła bruneta była w czystych białych kolorach, oprócz niego nie było tu ani żywej duszy. Tylko on samotność i obrazy. W pewnym momencie usłyszał głośny stukot kobiecych obcasów, nie odwrócił się do tyłu dopóki głośny chałas nie ustał. Dopiero wtedy wykonał delikatny skręt lustrując pomieszczenie za sobą. Niestety a może stety zasłaniane było ono przez kobiecą sylwetkę. Osoba stojąca przed nim stała i z zainteresowaniem przyglądała się wiszącemu dziełu. W dłoniach miała notatnik i długopis którym od czasu do czasu zapisywała coś na kartkach. Ubrana w czarną przezroczystą koszulę która włożona była w środek również czarnych spodni z wysokim stanem. Na stopach nosiła szpilki z króciutkim obcasem. Gdy ostatecznie zmierzył jej wysoką sylwetkę wzrokiem przeniósł się na twarz. Miała interesujące pełne pasij i zainteresowania oczy. Osamu jeszcze nigdy nie zetkną się z tak intrygującymi fioletowymi tęczówkami. Drobny nosek przyozdobiony piegami i ponętne krwiście czerwone usta. Osobniczka należała wedługo szatyna do bardzo pięknych osób.

Wyczuła, że mężczyzna do którego podeszła obserwuje ją, raczyła w końcu przenieść swój wzrok na jego postać i posłać delikatny przyjemny uśmiech nieznajomemu. Zarzucia wpadające na twarz kosmyki włosów za ucho jednocześnie prezentując parę bezprzewodowych słuchawek które wydając dźwięki zagłuszały ciszę w jej mózgu.

Brunet odwzajemnił gest i powoli odwrócił się z powrotem do podziwianego dzieła. Miał ochotę zadać jej to samo pytanie które przedstawiał każdej napotkanej na jego drodze kobiecie. Jednak przeczuwał jaka może być odpowiedź jego nowej towarzyszki, nie chciał jej do siebie zniechęcić więc w ciszy i nadzieji oczekiwał, że przysiądzie się do niego.

-To zaprawdę piękny i interesujący obraz-przyjemny głos wydobył się z jej krwistych ust, usiadła obok mężczyzny wciąż utrzymując pewien dystans-ukazuje tyle pozytywnych emocji, jednak jak się bliżej przyjżeć wydaje mi się, że ma w sobie coś mrocznego-stwierdziła zakładając nogę na nogę-pan również interesuje się sztuką?-skierowała na niego swoją głowę i oczekiwała w spokoju na odpowiedź.

-Nie...przychodzę tu dla ciszy, to miejsce pomaga mi pozbierać myśli i odgonić to czego nie chce-odezwał się przyjaźnie.

-Ah...zgadzam się z panem-rzekła entuzastycznie-galerie sztuki są czymś niesamowitym, choć według mnie powinni nazwać te miejsca galeriami emocji.

-Dlaczego tak uważasz?

-Wszystko co tu powstało, powstało w wyniku jakiejś silnej emocji. Gniew..radość..smutek. Sztuka to zrozumienie innego człowieka, pojęcie tego co skusiło go do stworzenia swojego dzieła-gdy wypowiadała te słowa, widział w jej oczach lśniące płomyki na usta cisną jej się szeroki uśmiech a blade policzki zastępowane były delikatnym różem.

-Musi pani kochać sztukę-uśmiechną się

-Tak, jest dla mnie wszystkim-przyznała zgadzając się z brunetem.

-Właściwie to mam dla pani nietypowe pytanie-zaczą nie mogą się powstrzymać.

-Zamieniam się w słuch Panie...

-Dazai. Dazai Osamu-wyciągną w stronę kobiety dłoń którą bez problemu przyjeła.

-Miło mi jestem Yayoi Kusama-przedstawiła się-prosze mówić dalej.

-A więc czy nie zechciałaby piękna pani popełnić ze mną podwójne samobójstwo?-był podekscytowany jej reakcją, spodziewał się, że kobieta się skrzywi, nerwowo zaśmieje to się jednak nie stało po jej twarzy przebiegło chwilowe zdziwienie zastąpione delikatnym uśmiechem.

-Cóż...-zaczeła-na tamten świat jeszcze nie mogę się dostać, ale jeśli wykonam swoje zadania być może z wielką chęcią się przyłącze-zaskoczyła go. Zamrugał ze zdziwienia nie mogąc uwierzyć w jej słowa-właściwie samobójstwo również jest sztuką-stwierdziła i kontynuowała dalej-człowiek który je wykona jest jednocześnie swoim autorem jak i dziełem. To niesamowite.

-O jakie zadania pani chodzi?-zapytał zaintrygowany

-Lata temu ja również chciałam popełnić samobójstwo, jednak jak widzisz z marnym skutkiem. Wtedy rzuciłam sobie wyzwanie, chce sobie udowodnić, że świat jest piękny dlatego wymyśliłam dla siebie 100 zadań do wykonania, jeśli wciąż nie odczuje powodu do życia to wtedy z nim skończę.

-Jest pani naprawdę interesującą osobą, więc ile zadań jeszcze ci zostało?

-Dziesięć, wszystkie 90 wykonałam w ciągu 6 lat.

-I w jaki sposób postrzegasz świat? Wciąż pragniesz umrzeć?

-Nie myśle o tym teraz, takie działania mogłyby zaburzyć tok mojego myślenia i w rezultacie przekierować go na inne tory.

-Rozumiem, mimo to ciekaw jestem jakie to zadania sobie wybrałaś. Czy zechciałabyś zdradzić mi to najtrudniejsze?

-Nie widzę przeszkód, według mnie najtrudniejszym zadaniem którego wciąż nie mam okazji wypełnić jest spotkanie prawdziwej miłości, poczucia bycia zakochanym i spełnionym w kierunku relacji ludzkich.

-Niebywałe...z Pani wyglądem napewno ma pani wielu adoratorów.

-Różnicą jest zakochać się w czyimś wyglądzie a czyimś umyśle. Ja dąże do tego drugiego. Choć w zasadzie mój charakter równie pozostawia wiele do życzenia-uśmiechnęła się delikatnie.

-Więc wybrała Pani zadanie którego nie jest w stanie wykonać? Mam wrażenie, że Pani tak naprawdę nie chce odejść.

-Ależ chcę, poprostu chce zmierzyć się sama ze sobą. Sprawdzić swoją cierpliwość i przekonać się o prawdziwym powodzie swojego istnienia.

-W takim razie mam dla Pani pewien pomysł.

-Proszę mówić.

-Zakładam, że w ciągu roku dam radę rozkochać Panią w swoim umyśle, jeśli to się powiedzie popełni Pani ze mną samobójstwo.

-A jeśli nie?-uniosła z zainteresowaniem brew-chcę odrazu zaznaczyć, że moje serce jest stworzone z zimnego głazu-ostrzegła go.

-Może i tego po mnie nie widać ale jestem znakomitym rzeźbiarzem, który poradzi sobie nawet z tak twardą skałą i wierzę, że pod tym kamieniem skryte jest najprawdziwsze ludzkie serce. A wracając do mojej propozycji, jeśli nie dam rady wykonać swojej misji wtedy pani będzie żyła dla mnie do czasu śmierci do której się pani samoistnie nie przyczyni.

-W takim razie skoro chce pan bawić się moim sercem panie Dazai ja również chce coś dodać, jeśli ta misja się nie powiedzie będzie żył pan również do czasu śmierci w którą nie będzie pan ingerował.

-To wciąż wychodzi na to samo-stwierdził

-Nie, nie na to samo życie z kimś bądź życie samotnie. Różnica jest duża, tak samo sens życia i obrany przez nas los. Więc jak panie Osamu wciąż chce pan trwać przy swojej decyzji-uśmiechnęła się dumnie i wyciągnęła ponownie do przodu dłoń.

-Będę przy niej trwał aż do dni w których umre-oboje ścisnęli swoje dłonie.

W ten sposób zaczeła się dość dziwna i niecodzienna znajomość dwójki niedoszłych samobójców. Jak ona się potoczy tego nie wie nikt...

Rozdział nie sprawdzony zbyt się podekscytowałam publikowaniem go😅

Ten pomysł wpadł mi do głowy od tak jak siedziałam i miałam lekcje polskiego.

Jeśli się podobało zostaw po sobie jakiś ślad bo mimo, że to tylko jakieś gwiazdeczki czy komentarz to jednak daje jakąś motywacje i chęć do dalszego pisania.

Bloody Rose//Dazai Osamu x Oc(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz