6.Upojna noc

376 26 8
                                    

Z zainteresowaniem obserwował poruszającą się po mieszkaniu kobietę, początkowo zerwawszy się pobiegła schodami na górę, z dołu widział jak rozgrzebuje ubrania z szafy rzucając je na łóżko, słyszał jak mruczy coś pod nosem a potem bierze wybrane odzienie i zbiega po schodach na ostrym zakręcie omal nie wywaliła się na ziemię.

-Zaraz wracam!-tyle zdołał usłyszeć zaraz potem głośne trzaśnięcie drzwi które prawdopodobnie prowadziły do łazienki.

Podczas jej nieobecności sącząc wino wyciągną zza pleców przemycony szkicownik artystki. Otworzył pierwszą stronę przyglądają się starannie stworzonemu szkicowi węża, którego to oprócz głowy reszta część ciała była wyłącznie oblezionymi przez resztki mięsa kośćmi. Przekręcił na kolejną stronę dłoń trzymająca różę, nic wielkiego. Kolejne strony zawierały rysunki roślin. A to z oka wyrastały lilie a to czyjaś twarz obrośnięta była kwiatami wiśni. Nawiasem mówiąc 22-latka kochała kwiaty. Po kilku takich rysunkach w końcu ukazało się coś innego od reszty szkic trzech uśmiechniętych kobiet. W jednej z nich tej po lewej rozpoznał Yayoi pozostałe dwie nie były mu znane. Jego koleżanka wyglądała na wyjątkowo szczęśliwą, roześmiane oczy i szeroki uśmiech.

Drzwi ponownie trzasnęły, odwrócił się w tył lustrując dziewczynę wzrokiem. Ubrana była w zasadzie dosyć normalnie, czarna lekko przezroczysta koszula zapięta aż po samą szyję i włożona w również czarne spodnie z wysokim stanem. Makijażu nie było za wiele głównie podkreślone kreskami oczy, pomalowane rzęsy oraz krwisto czerwona szminka na ustach komponująca się z bladą skórą właścicielki ciała. Założyła nawet biżuterię między innymi: jeden srebrny kolczyk z wiszącym łańcuszkiem oraz dwie białe perełki na obu uszach. Na długie smukłe palce nałożyła kilka pierścionków.

-Wyglądasz jak zbuntowana królewna śnieżka-skomentował mężczyzna dyskretnie ukrywając notatnik w swoim poprzednim miejscu-czyżbyś to dla mnie się tak wystroiła?

-Chciałbyś pacanie, umówiłam się na imprezę z przyjaciółkami.

-Zabierz mnie ze sobą!-poprosił

-Za żadne skarby o jednego wariata za dużo by było w towarzystwie-zaprzeczyła-a teraz zapraszam do wyjścia-wskazała na drzwi sama się tam kierując-pora wziąść się do roboty jak na detektywa przystało i nie zwiewać temu biednemu okularnikowi-założyła na stopy ulubione buty na wysokiej podeszwie.

-Eee okropna jesteś-jękną ze smutkiem podążając za śladami dziewczyny.

-Dopiero co mówiłeś jaka to jestem kochana, twój nastrój zmienia się tak szybko jak mi podczas okresu-pacnęła go delikatnie po głowie.

-Nic nie poradzę Kusama-chan, że to przez twoje podejście do życia-oświadczył oburzony.

Zjechali windą w dół i wyszli nocą na zewnątrz, Yayoi w duszy cieszyła się, że w ostatniej chwili zdążyła chwycić w dłonie skórzaną kurteczkę która była jedyną ochroną przed zimnem. Na dole wypatrzyła stojącą nieopodal jedną z taksówek które zazwyaczaj parkowały blisko jej bloku.

-To do jutra Kusama-chan z pewnością wpadę!-pomachał dziewczynie i znikną za rogiem budynku.

~~~~●~~~~

Stanęła naprzeciwko baru, już z zewnątrz widziała znajome jak i nieznajome twarze ludzi. Jedni wyszli by zapalić inni by uciec od chałasu wewnątrz. Yayoi będąc w środku lokalu z łatwością odnalazła dwie swoje przyjaciółki siedzące przy jednym ze stolików, przy nich stały trzy kolorowe drinki.

-O kto się wkońcu zjawił-zauważyła brązowowłosa. Była to dziewczyna która kochała towarzystwo ludzi, wesoła, rozgadana i pełna energii. Była nieco wyższa od Rini ale i niższa sporo od Yayoi. Miała długie delikatnie falowane brązowe włosy, lekko ciemno niebieskie oczy, jej charakterystycznym znakiem rozpoznawczym był pieprzyk na brodzie.

-A no ja-uśmiechnęła się czarno włosa-wybaczcie za spóźnienie ale miałam gościa i tak wyszło.

-O kim mówisz? Znamy go?-spytała odrazu ożywiona Au.

-Yayoi czyżbyśmy czegoś nie wiedziały-poruszyła brwiami Rini uśmiechając się diabelsko.

-E zwykły znajomy uczepił się i tak jakoś się zakolegowaliśmy.

-O mamy nowy ship-stwierdziła Au upijając łyk swojego alkoholu ze słomki.

-Jasne, jasne lepiej mówcie co u was-szybko zmieniła temat by rozmowy przestały krążyć wokół jej osoby-wpadła wam jakaś ofiara w oko-zaśmiała się

-Rini to ciągle wpada komuś w oko-oburzyła się Au-tyle ma okazji a wciąż wszystkich zlewa.

-Bo ja czekam na tego swojego jedynego-rozmarzyła się blondyna-księcia na białym koniu.

-Weź ty się lepiej sama do roboty i kogoś poszukaj, ah tyle niewykorzystanych szans-westchnęła brunetka

-A ty znalazłaś sobie kogoś czy nadal rozpamiętujesz tego chłopaka co go w sklepie spotkałaś?-zaśmiała się fioletowooka.

-Do tej pory żałuję, że go olałam-westchnęła-dobra pijmy bo mam ochotę się upić

-Nie sądzisz, że te lata wyrzekania się alkocholu do dwudzieski zrobiły z niej strasznego pijaka?-spytała Kusama.

-Cicho! Pijmy

~~~~●~~~~

Tańczyły we trzy pośrodku parkietu rozkoszując się głośnym i skocznym bitem muzyki. Zapach alkoholu papierosów i spoconych ciał roznosił się w powietrzu, mimo wszystko można było zauważyć, że nikomu to nie przeszkadzało. Ich organizm przepełniony był alkoholem, w głowie szumiało, a świat wydawał sie być radośniejszy i kolorowszy. Zamawiały drink po drinku, wszystko rozkręcało się coraz bardziej dopóki Rini nie zerwawszy się z parkietu koślawym krokiem zwiała do łazienki.

-Dajesz mi dychę-oznajmiła z dumą Yayoi wyciągając w strone brunetki dłoń. Obie jakiś czas temu założyły się o to jak szybko ich blond włosa przyjaciółka skończy na kolanach rzygając do klopa po zbyt dużym upojeniu alkoholowym.

-Dobra dam ci jutro bo nie mam wydać.

-Niech będzie, chodźmy do niej-skierowały się w stronę przyjaciółki-Tylko nie zapomnij jej cyknąć foty-dodała

~~~~●~~~~

Wkońcu pijane i pozbyte wszelkich skropułów, wypęzły z baru z dumnie podniesionymi głowami. Czas w barze mijał im tak długo, że na dworze powoli zaczą robić się dzień. Było około czwartej nad ranem.

-Nooo! Naurauaziee Yayoiciuu!-zawyły pijane dziewczyny kierując się w przeciwną stronę niż czarnowłosa.

-Eloo, łuu dooo poetemm-pomachała przyjaciółkom.

Każda ich impreza kończyła się dosłownie tak samo. Miliony zdjęć robionych przez brązowo włosą, rzyganie Rini i Yayoi która zawsze musiała zaliczyć glebę nawet na prostej drodze.

Artystka kierując się do domu w pewnej chwili przystanęła, nie miała zielonego pojęcia gdzie się znajduje, poza tym wciąż roztaczająca się ciemność utrudniała jej widzenie. Zmrużyła oczy chwiejąc się na boki.

-Gdziueu ja kufa jertem?-zapytała sama siebie.

Gdy jej próby dotarcia do domu wciąż okazywały się porażką, dodatkowo miała wrażenie jak by ktoś ją śledził postanowiła poratować swój tyłek ledwo zananą jej osobą.

-Dazaii! Kochaniututki poratatuj mnieuu nooo! Żem się zgub..łaa-wyjęczała do słuchawki plącząc sobie język-choleruaya wiii gdzieem jestrem...

Bloody Rose//Dazai Osamu x Oc(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz