30.Oddech

228 22 5
                                    

Blond włosy okularnik kręcił się po szpitalnym korytarzu, chodząc z jednego końca na drugi. Był zirytowany utraconym czasem, który mógł wykorzystać w lepszy, korzystniejszy sposób.

-Powinniśmy ich obudzić-zaczą stając tuż przed salą-i tak straciliśmy dużo czasu-stwierdził poprawiając okulary.

-Ale Kunikida-Kun! Nie możemy ich od tak obudzić, czy Yosano nie może zająć się Kusamą jutro?-Atsushi wstał pośpiesznie chcąc powstrzymać starszego mężczyznę od tego okropnego czynu.

-Nie, nie możemy, jutro mamy ważne spotkanie w którym mają uczestniczyć wszyscy-westchną i wszedł do pokoju. Atsushi westchną garbiąc się, zerkną na cicho siedzącą Kyokę, która to z wielkim zainteresowaniem oglądała białą ścianę przed sobą.

-Wstawać nieroby!-wrzasną tupiąc nogą, czas był dla niego wielkim priorytetem to też nie lubił go tracić na bezczynne nic nie robienie.

-Mmym...Kunikida-Kunnn! Jeśli mogłabym...prosić zamknij się-mruknęła, odwracając twarz w przeciwnym kierunku do blondyna, brunet który nawet nie drgną wciąż był wtulony w miękką klatkę piersiową dziewczyny, smacznie śpiąc z delikatnym uśmiechem na ustach.

-Eh, nie mam czasu na wasze wymysły! Ciebie musi wyleczyć Yosano a Dazai ma wypełnić raport z ostatniej misji, więc ruszcie się i idziemy!-chwycił się za nos, zamykając na moment oczy. Z kim ja pracuje, szepną do siebie.

-Yhym dobra, dobra złość piękności szkodzi Kunikida-kun-mlasnęła-jeszcze z cztery godziny-dodała mając zamiar ponownie wrócić do snu.

-Żadne cztery godziny macie wstawać natychmiast!-wydarł się tak głośno, że zapewne pacjenci obok go słyszeli. Przestraszony Osamu wzdrygną się i uchylił powieki.

-Kunikida-kun jesteś okropny-wyjęczał.

-Tak dokładnie okropny jesteś-powtórzyła Yayoi. Doppo zazgrzytał zębami tracą powoli resztki cierpliwości względem owej dwójki. Wiadome było chyba już wszystkim w agencji, że Dazai i Kusama to najbardziej denerwujące duo, które w sposób świadomy jak i nieświadomy wielokrotnie doprowadzało idealiste do szału. I choć Kusama była tą rozważniejszą i bardziej pracowitą była strasznie podatna na manipulacje samobójcy, jak i zbyt szybko mu ulegała co zwykle kończyło się ich współpracą przeciwko okularnikowi.

Chwycił brązowookiego za płaszcz i ściągną go z czarno włosej. Chłopak boleśnie uderzył o podłogę, jękną z bólu pocierając obitą głowę. Złapał za kołdrę pod którą leżała fioletowooka i zerwał ją z niej, odrzucając na koniec łóżka.

-Kunikida-Kun przestań mnie rozbierać-wyjęczała uchylając powieki, okropne zimne powietrze zaatakowało jej ciało, torturując ją swoimi chłodnymi łapskami.

~~~~●~~~~

I tak oto zniesmaczona dwójka stała przed wyjściem ze szpitala, krzywiąc się z niezadowolenia. Słońca już niemal nie było, robiło się ciemno i zimno, wyjątkowo maj w tym roku nie popisał się wysokimi temperaturami a deszczem, wiatrem i burzami.

Artystka szła powoli za swoim pracownikami z branży. Poruszała się lekko skrzywiona starając się przekierować ciężar ciała na drugą stronę aby jakoś załagodzić ból powyżej biodra. Jedyne o czym teraz marzyła to o mrożonej kawie, bezowym cieście uroczego klimatu ulubionej kawiarenki. Niestety nie było jej dane poczuć tego smaku na języku i zmuszona jechać do agencji przymykała i otwierała leniwie niewyspane lekko zapadnięte ze zmęczenia oczy.

-Oj, Kusama-chan! Nie zasypiaj-siedzący na przodzie Osamu spojrzał w lusterko na siedzącą z tyłu trójkę. Kyoka oglądała przemijające budynki, Atsushi cały spięty siedział po środku zaś Yayoi z zamkniętymi oczyma leżała głową na ramieniu biało włosego.

-Mhym-wymruczała cicho. Samobójczyni chyba jeszcze nie do końca ogarnęła gdzie i do kogo właśnie jedzie.

~~~~●~~~~

-Nigdy więcej!-wrzasnęła wybiegając z gabinetu Akiko, uciekła tak szybko, że kompletnie zapomniała o prawidłowym założeniu bluzki, wciąż jedna ręka zamiast tkwić w rękawie była na wolności w przeciwieństwie do drugiej. Krzywo założona podkoszulka odsłaniała znaczną część jej ciała w tym lewe ramie pokryte rozległym tatuażem którego całościowy obraz znajdował się na łopatce. W głowie wciąż słyszała i widziała okropne powarkiwania piły mechanicznej, ocierające się o siebie skalpele i dumnie prezentującą się siekiere nad jej głową.

Gdy wbiegła w kogoś natychmiast schowała się za plecami owego osobnika płci męskiej. Chwyciła go za ramiona wystawiając do przodu jako swoją tarczę przeciwko pani doktor.

-Kusama? Co ty najlepszego wyprawiasz?-spytał widocznie zakłopotany blondyn, nic dziwnego skoro pół rozebrana kobieta ukrywała się za jego plecami ocierając kawałkiem odsłoniętego stanika o jego plecy.

-Cicho-szepnęła ciągnąc go w tył-bo zaraz tu wyjdzie-dodała. Gdy wykonała kolejny krok w tył ponownie wpadła na kogoś uderzając plecami o klatkę piersiową. Cóż pozycja całej trójki w tym momencie była jak najbardziej nie na miejscu i bardzo dwuznaczna.

Wychodzący z windy tym momencie tygrysołak niemal nie zachłysną się popijaną wodą. Rumieńce naskoczyły na jego twarz a oczy omal nie wyszły z orbit na ten widok. Cała trójka zamarła w bezruchu z czego Kunikida i Kusama poszli w ślady Atsushiego wytrzeszczając oczy, Dazai uśmiechał się głupio skanując z zainteresowniem nagie ramie Yayoi.

-Eto, ja może już pójde-wskazał na drzwi agencji i wycofał się pośpiesznie z korytarza.

-Kusama-chan! Nie mówiłaś, że masz tatuaż-pisną czekoladowooki i chwytając czarno włosą w tali oderwał dziewczynę od Kunikidy przyciągając bliżej siebie. Przysuną się bliżej ucha na moment muskając wargami jego płatek-podoba mi się-szepną delikatnym przyjemnym głosem. Ciarki przebiegły po jej kręgosłupie pod wpływem tonu wypowiadanych słów. Nie chciała tego przyznawac nikomu nawet samej sobie ale spodobało jej się to.

Gdy zdała sobie sprawę w jakiej pozie utknęła wraz z Osamu oraz, że okularnik patrzy na nich jak na największych debili. Odrzchąchnęła tylko i powoli wyplątała się z otaczających jej ciało rąk Dazaia. Dokończyła nakładanie koszulki i cofała się w tył by uciec do głównego pokoju agencji.

-Mnie tu nie było-stwierdziła zaciskając usta w wąską nitkę, zniknęła za ścianą i uciekła pędem do łazienki.

-Dazai?

-Słucham cię Kunikida-kun-uśmiechną się serdecznie do swojego partnera.

-Co to miało być!? Znów próbujesz uwieść jakąś kobietę! Nawet nie próbuj-wrzasną.

-Ale o co ci chodzi? Ja nic wielkiego nie zrobiłem-wzruszył ramionami, wciąż tkwiąc z tym samym uśmiechem.

~~~~●~~~~

Oparła dłonie na umywalce i zacisnęła je mocno, przymknęła na moment oczy układając sobie wszystko w głowie. Wciąż "leczenie" Yosano pozostawało w jej pamięci nie chcąc z niej uciec, do tego doszła ta niekomfortowa sytuacja i ten głos Osamu, który wciąż latał jej po głowie, był taki przyjemny, delikatny i zawierający w sobie coś mrocznego a jednocześnie porządliwego. Dlaczego tak na nią działał? Nie czuła nic do bruneta i była w tym stu procentowo pewna, Dazai to tylko i wyłącznie bliski przyjaciel, który postawił sobie na celu rozkochanie jej w sobie i popełnienie samobójstwa.

~~~~●~~~~
Gdy tylko miała okazję potajemnie wymknęła się z agencji, na dworze  było ciemno, zimno i większość pracowników wróciła już do siebie. To też Kusama również postanowiła nareszcie zakończyć ten męczący pełen, wrażeń dzień. Niestety nie zdawała sobie sprawy, że on jeszcze się nie skończył a to co miało się wydarzyć tego wieczoru będzie tylko i wyłącznie zapowiedzią czegoś znacznie gorszego.

Bloody Rose//Dazai Osamu x Oc(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz