19.Pierwsza misja

311 20 15
                                    

Przedzierał się przez mroczne alejki miasta, powoli nieśpiesznie obserwował wszystko dookoła siebie, księżyc na niebie już dawno rozpościerał na ziemi swój jasny blask. Podążał za szybko kroczącą kobietą, stukot obcasów niemiłosiernie chałasował pośród nocnej ciszy tym samym zdradzając jej lokalizacje. Z przyciśniętymi do piersi papierami wyklinała lenistwo Dazaia jak i swoje dobre serce które zlitowawszy się nad poddenerwowanym blondynem postanowiło choć raz wykonać pracę należącą do bruneta.

Wiedziała, że on za nią idzie, kroczy niczym drapieżnik czający się na swoją ofiarę. Chwila w której zdała sobie sprawę, że on był kotem a ona myszą, przyprawiła ją o szybsze bicie serca i oddech. To nie był pierwszy raz gdy ją śledził. Zaczęło się od niefortunnego spotkania demonicznego rosjanina, które swoją drogą odbyło się już dobre trzy tygodnie temu. Była świadoma, że przed nim nie ucieknie, że przyjdzie odebrać swoją zapłatę a ona nie będzie miała innego wyjścia niż oddanie mu się.

Jednak człowiek idący za nią nie był Fiodorem, nie był to człowiek z którym lata temu zawarła haniebny i głupi pakt podpisując cyrograf. Sposób w jaki chodził, stukot butów jakie nosił był inny, choć powolny bardziej agresywny, głośny daleko odbiegający od dostojnego kroku Dostojevskiego.

Zniknęła za zakrętem widząc przed sobą budynek w którym pomieszkiwał Osamu, światło dobiające się w oknie świadczyło o jego obecności w mieszkaniu. Wspięła się po schodach dochodząc do drzwi. Weszła jak do siebie, nie zważając, że brunet może być nagi albo w stanie nie trzeźwym. Rozejrzała się po salonie, od czasu gdy pojawiła się tu pierwszy raz regularnie pojawiała się w mieszkaniu Dazaia by przypilnować go do posprzątania w mieszkaniu, dzięki temu nie było tu takiego syfu jaki zastała ostatnio.

-Dazai!?-wyminęła kuchnię i łazienkę odrazu kierując się do sypialni szatyna. Uchyliła drzwi zaglądając do środka, nie zdziwił jej widok śpiącego pijanego detektywa ze słuchawkami na uszach-jak zawsze nic nowego-mruknęła cicho pod nosem. Usiadła na kanapie w salonie i odłożyła wypełnione dokumenty.

Oparła głowę na oparciu spoglądając w sufit, czuła się w miarę bezpiecznie z dala od dziwnego stalkera prześladującego ją dzień w dzień. Nikomu jeszcze o tym nie wspomniała jednak znakomicie zdawała sobię sprawę, że pewne poszczególne osoby wiedzą o jej problemie. Przymknęła oczy rozkoszując swoje uszy przyjemną ciszą. Wczorajszy dzień był strasznie męczący i dla niej i dla Dazaia. Dlaczego? Ponieważ szef agencji uznał, że najwyższa pora aby wyruszyła na swoją pierwszą misję która nie wiąże się z wypełnianiem papierów. A zaczęło się to tak:

~~~~●~~~~

-Ale, że ja!?-uniosła zaskoczona głos wpatrując się z niedowierzeniem w Kunikidę

-Przyjeliśmy cię ponieważ masz zdolności a nie by siedzieć wypełniać papiery, Kusama-poprawił opadające na nos okulary-Dazai z tobą pójdzie, więc nie masz się o co martwić-zapewnił.

-Tym bardziej powinnam się martwić, no spójrz na tego lenia-wskazała ręką na bruneta leżącego na ławce ze słuchawkami w uszach, którego to w tym momencie nie obchodziło nic poza snem.

-Zapewniam cię, że nie pozwoli ci umrzeć, jesteś chyba jedyną kobietą która z nim wytrzymuje...Dazai!-wrzasną tak gwałtownie, że siedzący obok niego Atsushi podskoczył ze strachem. Blondyn ruszył w jego stronę pozostawiając Yayoi na pastwę losu.

-Dasz sobię radę Kusama-senpai-uśmiechną się biało włosy dodając jej otuchy-Dazai może nie wygląda na taką osobę ale nie pozwoli by ktoś skrzywidził jego bliskich.

-Wiem o tym Atsushi-kiwnęła głową wyglądając przez okno, słońce przygrzewało zmuszając mieszkańców do porzucenia swoich ciepłych, wygodnych kurtek na rzecz krótkich rękawków i przewiewnych bluzek. Ku niezadowoleniu 23-latki powoli zbliżał się maj, czas gdy znów nie dało się wytrzymać z gorąca, czas gdy ponownie będzie zmuszona gotować się w długich spodniach byle by nie pokazać swoich długich nóg.

Bloody Rose//Dazai Osamu x Oc(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz