Blair
Patrzę na niego, doszukując się odpowiedzi, która w tej chwili interesuje mnie najbardziej. Tymczasem Vito działa błyskawicznie. Nim zdążę się obejrzeć, przyciąga mnie do siebie na tak bliską odległość, że dzielą nas jedynie milimetry.
- Chcę cię pieprzyć, Blair. - nie to chciałam usłyszeć... - Chcę usłyszeć twoje jęki, kiedy dochodzisz, zaciskając się na moim fiucie. - wypowiada to zdanie tak sprośnie, że dreszcz przechodzi mi po plecach.
- Nie będę jedną z wielu twoich dziwek Falcone. - oświadczam hardo, patrząc wprost w jego oczy. - Jeśli chcesz mnie posuwać, muszę mieć pewność, że jestem jedyna. - wiem, że będę tego żałować...
- Od incydentu w klubie nie było żadnej innej kobiety. - no proszę... - Jesteś tylko Ty, Blair. - wplata swoje dłonie w moje włosy, przyciąga do siebie i całuję. Nie potrafię go odepchnąć, a co gorsza chyba nawet nie chce. Po prostu poddaję się temu uczuciu, nie myśląc o późniejszych konsekwencjach. Jęczę mu w usta i chwytam się jego koszuli, aby zachować równowagę. Vito zsuwa swoje dłonie na moje pośladki, podnosi mnie i niesie w nieznanym kierunku. Kiedy czuję za sobą zimno blatu biurka, przyciągam go jeszcze bliżej, rozchylam nogi i wpuszczam go między nie.
Wsuwa dłoń pod bieliznę, a drugą toruje do moich piersi, które okryte są jedynie cienkim materiałem sukienki. Kiedy jego palec przejeżdża po nabrzmiałej łechtaczce, z mojego gardła wydobywa się jęk, który jedynie potęguje jego żądze. Wsuwa palec do mojej cipki, a krzyk, który wydobywa się z mojego gardła, zagłusza nachalnym pocałunkiem.
Odchylam główę, dając mu lepszy dostęp, a on jedynie mruczy z zadowolenia i pogłębia pocałunek. Schodzi wargami coraz niżej, przy tym pieprzy mnie palcem, a po chwili dokłada drugi, który jedynie pogłębia moje doznania. Jeszcze chwila, a dojdę od nadmiaru jego pocałunków i palców, które cały czas we mnie zagłębia.- Jesteś tak cholernie idealna. - mruczy mi w szyję. Wędruje pocałunkami w dół mojego ciała, a kiedy zahacza o koronkowy materiał mojej bielizny, moje serce niemal wyskakuje z piersi. - Muszę cię posmakować. - mówi, podnosząc głowę.
Odpowiadam mu jedynie skinieniem głowy, niezdolna wypowiedzieć ani słowa. Vito jednym ruchem ściąga moją bieliznę i z pomrukiem zadowolenia wdziera się we mnie językiem. Na przemian pieści i ssie moją cipkę, odnajdując ten wrażliwy punkt, który sprawia, że niemal krzyczę z rozkoszy. Kiedy dokłada palec, którym zaczyna stymulować moją łechtaczkę, nie potrafię już panować nad swoim ciałem.
- Nie przestawaj. - dysze, zaciskając na nim uda. - O Boże. - krzyczę, kiedy zalewa mnie fala orgazmu. Drżę i zaciskam oczy, próbując poradzić sobie z przelewającą się przez moje ciało rozkoszą, ale Falcone wcale mi w tym nie pomaga. Nadal wdziera się we mnie językiem, tak, jakby był to najlepszy posiłek w jego życiu.
Po chwili ponownie mnie całuję. Czuję na ustach swój smak, ale w połączeniu z jego pocałunkami, nie zwracam na to większej uwagi.
Swoje ręce kieruję do paska jego spodni. Falcone mi w tym pomaga i w pośpiechu pozbywa się swoich spodni wraz z bokserkami. Ujmuje w dłoń jego twardego penisa, pieszczę go, przesuwając swoją rękę na przemian w górę i w dół. W odpowiedzi na moje poczynania mruczy wprost w moje usta. - Ja pierdole, Blair. Co ty mi robisz?
W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć mu na to pytanie. Jestem za bardzo pochłonięta ogarniającą mnie potrzebą, bycia w centrum jego uwagi. Po raz pierwszy czuję się dobrze i nie chce, aby cokolwiek zaburzyło mój spokój.
- Na pewno tego chcesz? - pyta, z trudem się ode mnie odsuwając. Mierzy mnie tym pełnym pożądania spojrzeniem, które jedynie jeszcze bardziej mnie podnieca. Nic nie poradzę na to, że każda każdą uśpiona cząsteczka mojego ciała, reaguje na tego mężczyznę, bardziej niż bym chciała. Mogę się oszukiwać, ale to nigdy tego nie zmieni.
- Chcę, żebyś mnie pieprzył. - przyciągam go z powrotem do siebie i ponawiam pocałunek, dając mu do zrozumienia, że pragnę go jak nigdy dotąd. Vito sięga do kieszeni spodni i wyciąga z niej prezerwatywę. Następnie zakłada ją na swojego penisa i wchodzi we mnie jednym płynnym ruchem, wywołując u mnie krzyk.
- Szlag. Jesteś taka ciasna. - jęczy wprost w moje usta, w międzyczasie rozrywając materiał mojej sukienki. Cienki materiał opada na podłogę, a ja zostaje kompletnie naga, skazana na mężczyznę, który zagłębia się we mnie raz po raz, wykonując coraz mocniejsze pchnięcia. Kiedy bierze w wargi mój nabrzmiały sutek, nie zaprzestając we mnie wchodzić, jęczę i zaciskam się na nim, próbując za wszelką cenę przystosować się do jego mocnych pchnięć, które co chwila bombardują moje ciało. - Jesteś tylko moja, rozumiesz?! - wychodzi ze mnie, oczekując odpowiedzi.
- Jestem twoja. - w tej chwili tak niewiele brakuje mi do spełnienia, że byłabym w stanie zrobić wszystko, byleby dostać to, czego w tej chwili pragnę. Kiedy tylko słyszy moją odpowiedź, wbija się we mnie ponownie. Narzuca coraz szybsze tempo, a ja czuję, że z każdym kolejnym pchnięciem narasta we mnie orgazm. Zaciskam się na nim i głośno jęczę, nie będąc w stanie powstrzymać tego, co właśnie robi z moim ciałem. W połączeniu z jego pocałunkami i kolejnym druzgocącym pchnięciem przepadam. Odrzucam głowę do tyłu i dochodzę, tak mocno, jak nigdy wcześniej.
- O kurwa. - wykonuje ostatnie pchnięcie i zalewa mnie uczuciem gorąca.
Mija chwilą, nim udaje mi się wrócić do rzeczywistości. A ta nie jest tak kolorowa, jak to, co wydarzyło się przed chwilą. Siedzę na biurku, zupełnie naga, z fiutem Falcone w moim wnętrzu i już gdzieś w podświadomości staram się analizować to, co właśnie miało miejsce.
- Nie zrobiłem Ci krzywdy? - wyrywa mnie z zamyślenia głos Falcone, który w międzyczasie wychodzi ze mnie i wyrzuca zużytą prezerwatywę. Następnie zakłada swoje bokserki razem ze spodniami, podchodzi w moim kierunku i dotyka mojego policzka, tak czule, że, aż czuję łzy pod powiekami. Błagam... Tylko nie teraz. Nie mogę się rozkleić. - Spójrz na mnie, Blair. Proszę cię. - odpycham go od siebie, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy. To wszystko, co wydarzyło się przed chwilą, zupełnie mnie przerosło. Przez te wszystkie lata udawało mi się trzymać od niego z daleka, ale wystarczyła jedna pieprzona chwila słabości i już wiem, że poniosę tego konsekwencje...
- Zapomnij o mnie Vito. - podnoszę sukienkę, którą zdarł ze mnie Falcone i wkładam ją na siebie. - To był błąd. - już nawet nie wiem, kogo chce oszukać, siebie czy jego. Tak bardzo bym chciała, żeby wziął mnie teraz w ramiona i powiedział, że wszystko będzie dobrze...
- Co ty pieprzysz, Blair? - znajduje się tuż obok mnie w mgnieniu oka.
- Posłuchaj... - próbuje się tłumaczyć, ale mężczyzna stojący tuż obok mnie przerywa mi wpół zdania.
- Nie. To ty mnie posłuchasz. - wali pięścią w ścianę tuż obok mnie. Widzę, że jest wściekły... I ma w tym dużo racji. - Wiem, że mnie nienawidzisz i masz do tego prawo. Ale kurwa, Blair nie traktuj mnie jak potwora. - gdybym cię za niego miała, to nigdy by się nie wydarzyło...
- Nie mogę Vito. Przepraszam. - wybiegam z jego gabinetu, nie oglądając się za siebie.
************************************
Ups. 🤷♀️ Chyba to trochę przerosło naszą, Blair. 😈
CZYTASZ
Krytyczne Położenie
RomanceWiedziałam jaki był Vito Falcone... Dlatego już na początku naszej znajomości, kiedy to, zaproponował mi, wspólne prowadzenie klubu nocnego, postawiłam mu jeden warunek. Przyjaźń. Jakaś cząstka mnie wiedziała, że jeśli pozwolę mu się do siebie zbli...