Rozdział 20

5.7K 186 23
                                    

Blair

Jeszcze przed chwilą miałam wrażenie, że ten dzień skończy się zdecydowanie lepiej, niż się zaczął.

Ale teraz już niczego nie jestem pewna.

Nadal siedzę w tym samym miejscu, gardłowo przełykając ślinę.

A wszystkiemu na pewno nie pomaga fakt, że Vito nie spuszcza ze mnie wzroku...

- Chwila... Czy ty właśnie powiedziałaś, że... - spoglądam na nią z obrzydzeniem. Cholera... Te słowa nawet nie chcą przejść mi przez gardło. - Naprawdę zgadzasz się na coś takiego? - to pytanie jest chyba zbędne... Bo doskonale zdaje sobie sprawę, że ona mówiła to jak najbardziej serio.

Jednak gdzieś z tyłu głowy, mam wielką nadzieję, że to tylko głupi żart, dla rozluźnienia napiętej atmosfery...

- Przecież widzę jak Vito pożera cię wzrokiem. - wskazuję na niego, nadal siedząc na kolanach Luci. Kiedy widzę minę mojego kumpla, który ciśnie bekę z siedzącej na nim Cassandry, gromie go wściekłym spojrzeniem. - Pewnie, gdyby mógł, już dawno by cię przeleciał. - on już dawno to zrobił... Ale ona nie musi o tym wiedzieć. - A ja nie mam nic przeciwko wspólnej zabawie. - chyba cała trójka nie ma nic przeciwko... Mój kumpel traktuje to jako niezłą hecę, koleżanka siedząca na jego kolanach raczej poszłaby na wszystko, a o mężczyźnie siedzącym naprzeciwko mnie już nie wspomnę.

Każdy z nich jest chętny na pieprzony czworokąt!

- Nie zamierzam brać udziału w czworokącie! - wstaję z sofy, kompletnie wytrącona z równowagi. Jak ona sobie to wyobraża do cholery? Mam pieprzyć się z dwoma facetami, podczas kiedy ta głupia dziewucha będzie się wszystkiemu przyglądać i mnie dotykać? Już samo wypowiedzenie tych słów sprawia, że robi mi się nie dobrze...

Nigdy, ale to nigdy nie zgodzę się na coś takiego...

- Nie psuj nam zabawy, Blair. - to ma być zabawa? Przecież to jakieś pierdolone porno... - Tylko mi nie mów, że nigdy nie miałaś kutasa w tyłku? - słucham?

Mam wrażenie, że mija wieczność, nim jestem w stanie przetrawić te słowa.

- Jesteś pojebana! - syczę przez zaciśnięte zęby.

Wybiegam z mieszkania jak poparzona. Łzy, które udało mi się hamować, teraz leją się po mojej twarzy, pewnie niszcząc cały mój makijaż.

Na wspomnienie, jej obrzydliwych słów mam ochotę zwrócić całą zawartości żołądka na chodnik.

Kiedy zasugerowała, że nie miałam kutasa w tyłku, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

Może i nie jestem święta, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby pieprzyć się z dwoma facetami naraz!

- Wszystko w porządku, Blair? - ta... W jak najlepszym. Twoja kobieta zaproponowała pieprzony czworokąt, mój kumpel pewnie bawi się w najlepsze, pieprząc teraz twoją narzeczoną, a ty pytasz się, czy wszystko w porządku?

- A jak myślisz? - pytam, obracając się w jego stronę. - Lepiej idź wsadzić swojego kutasa w tę pojebaną dziewczynę. - jestem na niego cholernie wściekła... To przez niego znalazłam się w tej chorej sytuacji. - No idź! - popycham go z całej siły.

- Uspokój się, Blair. - próbuje mnie dotknąć. Kiedy widzę, co robi odsuwam się od niego, a moja złość jedynie przybiera na sile.

- Jesteś tu tylko dlatego, żeby mnie przelecieć, prawda?! - pytam już kompletnie wytrącona z równowagi. Nie dość, że to wszystko kompletnie wymknęło się spod kontroli, to jeszcze mężczyzna stojący kilka centymetrów ode mnie ma mnie za kompletną idiotkę. - A może ty też jesteś zainteresowany wzięciem udziału w pieprzonym czworokącie?! - jeśli przyszedł tu tylko po to, aby mnie do tego przekonać, to niech lepiej od razu sobie daruje. Bo padną słowa, których później mogę żałować...

- Naprawdę myślisz, że zgodziłbym się na coś takiego? - patrzy na mnie tak instensywym wzrokiem, że nie potrafię racjonalnie myśleć. - Masz mnie, aż za takiego potwora? - już sama nie wiem... To wszystko, co mi zrobił, było dla mnie strasznym ciosem, a świadomość tego, że może po raz kolejny mnie zniszczyć, powoduje jedynie ból w sercu.

- Podobno lubisz się dzielić. - mówię, patrząc wprost na niego. Moje słowa nie są tajemnicą... Już od dawna wiem, że Vito nie ma problemu z dzieleniem się kobietami.

Ciekawe czy mną, też byłby w stanie się podzielić?

- To prawda. - obdarowuje mnie tym pełnym mroku spojrzeniem, które raczej nie wróży nic dobrego. - Ale ta opcja nigdy nie będzie dotyczyć ciebie. - gościu naprawdę ma tupet... Nie ma co. - Bo Ty należysz do mnie, Blair. - kiedy wypowiada te słowa, irytuje się jeszcze bardziej. To wszystko jest ponad moje siły.

- Nigdy nie byłam twoja! - wyrzucam z siebie ani na moment nie spuszczając z niego wzroku. - Gdyby tak było, nie zniszczyłbyś mi życia! - po jego ostrzegawczym spojrzeniu, mogę śmiało stwierdzić, że stąpam po cienkim lodzie. Jednak mam to gdzieś, bo i tak zamierzam powiedzieć wszystko, co leży mi na sercu. - Kim ja dla ciebie jestem, co? - już nawet nie wiem po co zadaje to pytanie? Skoro i tak po raz kolejny wymiga się od odpowiedzi i zrówna mnie z błotem. - Zabawką? Najpierw mnie pieprzysz, potem oświadczasz się tej niespełna rozumu dziewczynie, a teraz znowu próbujesz mną manipulować! - ten mężczyzna ma tak wiele różnych twarzy, że ja naprawdę już się w tym wszystkim pogubiłam... - Powiedz mi, co ja ci takiego zrobiłam? - spoglądam na niego, oczekując odpowiedzi.

Kiedy widzę, że jedynie kręci głową, a jego postawa zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, wiem, że nie usłyszę nic nowego.

Znowu wykręci się od prawdy...

- Lepiej będzie, jeśli już pójdziesz, Blair. - typowe...

- Zawsze robisz to samo! Odpychasz mnie od siebie, kiedy tylko zadam Ci jakieś niezręczne pytanie. - jest pieprzonym psem... Sam nie weźmie, a innemu też nie da. - Ale wiesz co? Ja też ruszę do przodu. I to tak, że pożałujesz wszystkiego, co mi zrobiłeś! - rzucam bez żadnych emocji.

Nim zdąży cokolwiek powiedzieć, znikam z jego pola widzenia.

Do domu docieram późnym wieczorem. Zamykam drzwi, ściągam szpilki i od razu idę do łazienki.

Odkręcam kurek z wodą, nalewam do wanny płynu o zapachu róży, ściągam sukienkę wraz z bielizną i zanurzam się w ciepłej wodzie.

Ta kąpiel, chociaż na moment pozwala mi zapomnieć o tej chorej psychicznie kobiecie, mężczyźnie, który jedynie mnie rani i o kumplu, który miał mnie wspierać, a jedyne co udało mu się zrobić, to pewnie zaliczyć tę dziwkę.

Może i miał z tego niezłą bekę, ale to nie zmienia faktu, że po prostu zachował się jak zwykły kutas.

Chyba będziemy musieli odbyć poważną rozmowę...

Kiedy Cassandra wyjechała z tym czworokątem, zwyczajnie się przestraszyłam. Nie wiem, kim jest ta dziewczyna, co i z kim robiła, ale ja nie mam w zwyczaju brać udziału w pierdolonym porno.

Jestem wręcz pewna, że gdybym zaproponowała jej pracę w burdelu, nie zawahałaby się ani chwili.

Już ja jej pokaże, co to znaczy mieć kutasa w tyłku...

************************************
Ostatnie zdanie wymiata 😂🔥

Krytyczne PołożenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz