Blair
Kiedy kierowca prosi mnie o opuszczenie pojazdu, twierdząc, że musi jechać, patrzę na niego wściekle i wychodzę, trzaskając drzwiami.
Co za cham i burak.
Pokonuje dzielącą mnie odległość na drżących nogach, otwieram drzwi i wchodzę do środka.
Dopiero teraz na głównej sali rozbrzmiewa się głośna muzyka, ludzie śmieją się, krzyczą, tańczą, bawią się w najlepsze, popijając przy tym drinki.
Patrzę jak urzeczona na mój klub i nie wierzę własnym oczom.
Ostatnio wszystko zostawiłam na głowie Dawida. A ten wspominał, że jest mały problem z pozwoleniem na otwarcie lokalu, bo jakiś bogaty złamas, nie chcę nam go wydać, strasząc jakimiś szemranymi ludźmi.
Myślałam, że wszystko bardzo przesunie się w czasie i nie będę mogła jeszcze przez długi czas otworzyć klubu, a teraz stoję tutaj i po prostu chce mi się płakać.
- Nie wierzę. - chowam twarz w dłoniach. - Po prostu nie wierzę.
- Wyglądasz oszałamiająco. - czuję, jak znajome ręce obejmują moją talię, a czuły głos szepcze do ucha. - Jak Ci się podoba?
Boże... On naprawdę zrobił dla mnie coś takiego? A ja głupia myślałam, że po raz kolejny się mną zabawił, a teraz rzuci mnie jak śmiecia, śmiejąc mi się prosto w twarz.
- Jest pięknie. Boże Vito, jak ty to zrobiłeś? Myślałam, że będzie trzeba jeszcze poczekać kilka miesięcy, a ty tak po prostu to załatwiłeś. - wiedziałam, że ma sporo kontaktów, że jest cenionym człowiekiem, ale nie spodziewałam się, że załatwi to tak szybko.
- To dla mnie bułka z masłem. - obejmuje mnie od tyłu i wdycha zapach moich włosów. - Zresztą dla ukochanej kobiety, zrobiłbym wszystko.
Moje serce właśnie wykonuje fikołki.
- Jesteś najlepszy. - całuję go w policzek i uśmiecham się do niego słodko. - A teraz opowiadaj, skąd wiesz. Przecież kiedy zobaczyłeś te zdjęcia, byłeś na mnie wściekły. W końcu chciałam otworzyć burdel...
- Na początku nie uwierzyłem. Po prostu ostatnio ktoś wyciągnął do mnie pomocną dłoń, a, że sporo namieszałam, musiałem to dla ciebie zrobić. - namieszał... Jednak teraz sprawił mi tak wielką radość, nawet nie patrząc na to, że jego klub może na tym ucierpieć. W końcu pokazał, że coś dla niego znaczę, a to w tej chwili jest dla mnie najważniejsze. - Nie mogę powiedzieć, kto mi pomógł. Obiecałem tej osobie dyskrecję. - macha do Dawida, który akurat stoi za barem i ma wolną chwilę.
Nawet nie musi mówić... Wiem, komu zależało na naszym szczęściu najbardziej.
- A więc męska solidarność, tak? - obracam się do niego przodem i zarzucam mu ramiona na szyję. - Musisz wiedzieć, że Dawid traktuje mnie jak siostrę, więc i tak mi wszystko wyśpiewa.
- No nie wiem kochanie. - muska moje usta. - Dawid będzie teraz zarobiony po pachy.
- Mówisz? - droczę się z nim. - Więc nawet nie znajdzie czasu na rozmowę ze swoją szefową?
- Gdybym go nie znał, byłbym cholernie zazdrosny. - dla potwierdzenia swoich słów, na oczach wszystkich całuję mnie zachłannie. - Kurewsko mocno cię kocham, Blair.
- A ja ciebie. - uśmiecha się w moje usta.
- Muszę Ci coś pokazać. - bierze mnie za rękę.
Przedzieramy się przez tłum bawiących ludzi i wchodzimy po schodach.
CZYTASZ
Krytyczne Położenie
RomanceWiedziałam jaki był Vito Falcone... Dlatego już na początku naszej znajomości, kiedy to, zaproponował mi, wspólne prowadzenie klubu nocnego, postawiłam mu jeden warunek. Przyjaźń. Jakaś cząstka mnie wiedziała, że jeśli pozwolę mu się do siebie zbli...