Prolog

2.9K 168 1
                                    

James i Lily Potterowie leżeli już martwi na podłodze ,gdy Syriusz przybył do zniszczonego domu .Nie mogąc powstrzymać łez napływających do mu do oczu. Przeszedł szybko przez salon w stronę schodów na piętro .Ciągle miał nadzieje ,że ktokolwiek przeżył ,ale jak wiadomo nadzieja Matką głupich. Będąc już w połowie schodów znalazł ciało swojego przyjaciela. Jakby w transie pokonał ostatnie stopnie i ruszył w kierunku pokoju dziecięcego. Zatrzymał się gwałtownie przed drzwiami ,z których niewiele zostało. Przekroczył próg niepewny co zobaczy. Pierwszym co ujrzał było martwe ciało Lily pod kołyską ,z której wydobywało się ciche pochlipywanie. Nie odwiedzał przyjaciół przez bardzo długi czas i nie miał nawet szans zobaczyć jeszcze swojego...chrześniaka. Więc właśnie stojąc tu ,w tym miejscu miał zaszczyt zobaczyć go po raz pierwszy .Kolana się pod nim ugięły widząc urodę chłopca. Malec był idealną mieszanką rodziców ...no cóż z drobnym dodatkiem. Delikatne ,miękkie rysy twarzy i duże zielono-bursztynowe oczka odziedziczone po Lily i Jamesie ,wraz z czarną burzą loków z jednym siwym kosmykiem. Alabastrowa cera -promieniała. Pełnie malinowe usta i zadarty nosek wydawały się wyrzeźbione. Pierwsze co przychodziło na myśli po zobaczenie chłopca było: kruchy, wyjątkowy  i uroczy. Dwukolorowe ślepka śledziły jego ruchy gdy podchodził bliżej. Wziął dziecko na ręce i zaborczo przycisnął do swojej klatki piersiowej. Opatulił go szczelnie kocykiem, ponieważ na dworze zaczynało robić się chłodno. Za grubego materiału wystawała jedynie czarna czupryna. Patrząc na uśpioną twarz dziecka mógł jedynie zachwycać się jego urodą. Nigdy więcej nie pozwolę ,komukolwiek skrzywdzić tego małego potworka. Złożył samemu sobie obietnice i aportował się. Miał już plan odnośnie i jedyne co mu pozostało to zrealizować go.

Znalazł się w jednej z rezydencji rodzinnej w Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu Hogwartu ,przeprowadzili się do Francji w obawie przed Dumbledorem. Przed tym mieszkali na Grimmauld Place 12.Było dość stare i długo niezamieszkałe ,ale jako tymczasowe lokum będzie w porządku.

Jutro z rana musiał wybrać się do Ministerstwa Magii i dokonać adopcji krwi. Miał znajomego ze szkoły w Dziale Dziedzictwa Krwi -Adriana Mclaggena. Chciał mieć pewność ,że wszystko będzie prywatnie i całkowicie tajne. Potem najprawdopodobniej go zabije ,bo oblivate łatwo złamać przez potężnego okumentę. Musiał zniszczyć wszelkie dowody istnienia jakiegokolwiek dokumentu ,wspomnienia ,że adoptował dziecko. Świat musiał uwierzyć ,że to jego biologiczny potomek.

Sporym problemem była również jego rodzina. Nie wiedział jak zareaguje na wieść o jego dziedzicu. Może będzie zachwycona ,a może nie zaakceptują tak wyjątkowego dziecka. Jego rodzice wyznawali ideologię czystej krwi ,więc na pewno będą pytali o matkę dziecka. Teoretycznie powinien mieć czystą ,bo ta obecna zmieszała się z tą Blacków. Przedtem był półkrwi ,więc jedynie zlikwidowała część brudnej krwi Lily. Aktualnie był mieszanką Potterów i Blacków. Jedyne co musiał zrobić to wymyślić historię miłosną pomiędzy nim a jakąś czystokrwistą czarownicą. Jeśli wszystko pójdzie gładko pozostanie wychowanie chłopca na arystokratę i księcia Slytherinu. Musiał trzymać dzieciaka z daleka  od członków Jasnej strony. Nikt nie mógł dowiedzieć się prawdy ,bo wtedy będą chcieli zabrać dzieciaka od niego i umieścić w domu siostry Lily ,która za życia nie wypowiadała się o niej za dobrze.

Wbrew sobie nie czuł się zmęczony tym wszystkim ,raczej zdeterminowany by dobrze wychować dziecko swoich przyjaciół.

initium novumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz