Nikt nie zaszczycił go nawet spojrzeniem gdy pojawił się na środku dziedzińca w futrzanych kapaciach. Podszedł do grupki dziewczyn po jego prawej. Ubrane w niebieskie sukienki uczennice śmiały się z jakiegoś żartu.Podszedł do nich witając się sucho.To nie były jego przyjaciółki bardziej koleżanki pozane przez znajomych.
Stał z niezręcznie z boku licząc ,że spotka dziewczyny w karocy.Gdy ta w końcu przyleciała uczniowie rzucili się by wejść pierwsi i zająć dobre miejsca. Saifowi nie za bardzo nie spieszyło ,więc wsiadł jako jeden z ostatnich.Powóz był dla uczniów ,którzy wybierają się do Hogwartu jako kibice lub prężyli reprezentanci.Reszta ,czyli klasy od pierwszej do trzeciej -zostają.
Przed wejściem do powiększonej magicznie karocy , podszedł do pegazów.Pogłaskał swojego ulubionego z śnieżnobiałą maścią.Nazwała ją meduzą. Zainspirował się mitem o stworzeniu pegazów. Według mitologi greciej skrzydlate konie zrodził się z krwi Meduzy ,która trysnęła gdy Perseusz odciął jej głowę.Znalazł książkę z całą mitologią grecką na zakurzonej półce w najdalszych częściach biblioteki.
Po raz ostatni pogłaskał zwierze ,które pchnęło go żartobliwie w ramie i wsiadł do karocy.W środku było dosyć miejsca dla wszystkich a pozłacany bogatko środek transportu był w kształcie kuli.
Wnetrzne okazało się równie bogate i przytulne ,
co przestronne.Podszedł do rozsuwanych drzwi ,które prowadziły do głównego salonu i otworzył je szybko.Dzięki rzuceniu paru czarów powóz był naprawdę duży. Okrągłe salonowe pomieszczenie było przytulne a na podłodze walały się pufy ,na których można było usiąść i porozmawiać z znajomymi.Drzwi były umieszczone obok siebie a z przedziałów można było usłyszeć głośne rozmowy i śmiechy.Saif nie miał siły na spędzanie czasu z obcymi ludzi.A zwłaszcza z irytującymi kolegami ,które zaraz będą krajkotali o pierścionku na jego palcu.Wolał zdecydownie trójkę dziewczyn ,które nie są wcale lepsze od jego kolegów.Naprawdę bardzo je lubił, bo były jedynymi osobami ,które chciały się z nim zadawać bez żadnych korzyści. Mimo to Fleur ,Celia i Kaia były ekstrawertykami. Cała trójka ciagle otaczała się koleżankami i chłopakami.On wolał spokój i stronił się od ludzi.Nie miał pojęcia jak ,ale dobrze dogadywali się.Dziewczynu szanowały jego potrzebę samotności a on czasami dawał wyrywać się na imprezy.Pare miesiącu temu ich grupa była większa.
Alice i Sofia Walsh.Córki wpływowego polityki z włoch.Ich matka była typową wścibską kobietą.Każdy w szkole wiedział ,że pani Walsh jest z swoim mężem dla pieniędzy ,bo dziewczyny wielokrotnie się tym chwaliły.Jakby było czym.Były w jego wieku co napewno było dla niego bardziej komfortowe. Blondwłose bliżniaczki w pewnym czasie były jego najbliższymi koleżankami. Jednak okazało się później ,że zbyt ugięły się pod wpływem swojej matki.
Westchnął cicho i ruszył do pierwszego lepszego przedziału.Zajrzał przez okno i zobaczył Kyla Roya z swoją świtą.Szybko usnął się ich pola widzenia.Nie chciał konfrontacji.
To nie tak ,że nie lubił chłopaka jednak ten z czasem zaczął go męczyć.Kyle był w jego wieku i chodzili do jednej klasy wraz z pozostałą trójka chłopaków. Jack ,Oliver i William byli w kółeczku wzajemnej adoracji Kayla.Czwórka chłopaków trzymała się.
Na pierwszym roku kolegował się z Kylem ,ale szybko ta znajomość się rozpadła.Roy był bardzo czepialski i łatwo było go obrazić.Uważał się za kogoś lepszego od pozostałych i miał nadmierną tendencje do zawyżania swoich umiejętności.Jeśli ktoś był od niego lepszy to zwyczajnie stawał się wrogiem.Saif dobrze uczył się od początku szkoły za co był mocno krytykowany przez chłopaka.Mimo to jednak nie upomniał chłopaka ,bo uważał ,że to może przez stres związany z nowym miejscem.
Na drugim roku nadal się kolegowali ,ale Saif był bardziej świadomy zawistności chłopka.Pewnego dnia po prostu nie wytrzymał tych dyskretnych docinek skierowanych w swoją stronę i cichych dni gdy temu coś nie odpowiadało.Wywołała się duża kłótnia pomiędzy nimi.Kyle zwyczajnie się obraził będąc pewien ,że Saif wróci do niego z podkulonym ogonem.Tak się jednak nie stało.Młody Black zamiast wracać do niego zakolegował się z jedna z dziewczyn ,z którą chodził na dodatkowe Zielarstwo. Roy z zazdrości lub złości nie wiadomo "odebrał mu dziewczyne".Nie żeby Saif był przez to smutny ,ale czuł się trochę samotnie na trzecim roku.Nie miał wtedy żadnych znajomych ,więc zajął się nauka.I tak przeżył samotnie dwa lata.W tym zabawił się kilku chorób psychicznych.
Piąty rok.Zakolegował się z blondynkami Walsh. Doszły wtedy do jego klasy z Włoch.Mówiły ,że zmieniły szkole przez prace ojca.Zbyt przytłoczony przez jakaś namiastkę szczęścia Saif nie zauważył ,że dziewczyny go wykorzystują.Dowiedział sie tego na jednaj z imprez ,na która nawiasem nie planował iść ,że znalazl chwile czasu i musiał pogadać z dziewczyna na jakiś temat.Przyłapał ich na chwaleniu się przyjaźnią z nim i wydawaniu jego sekretów,które powierzył im z nadzieja ,że może im zaufać.Naorawde wierzył ,że może im ufać ,ale one po prostu to rozgadywać jakiemuś pierwszemu lepszemu czarodziejowi. Pewnie nie przejął by się tym tak bardzo gdyby nie jego obniżona samoocena po walce z chorobą.Wtedy tez poznał trójkę jego obecnych przyjaciółek.
Na szósty rok ,czyli teraz wszedł z znajomymi i narzeczonym.Chodź nie planował tego drugiego.
Podszedł do kolejnego przedziału i zauważył znajomą ruda czuprynę.Kaia najwidoczniej znów poprawiła swój kolor włosów.Dziewczyna była kiedyś brunetką ,ale ogniste włosy bardzo jej pasowały i postanowiła przy nich zostać.Z ulga ,że poszukiwania nie zajęły mu długo ,wszedł do przedziału.
Resztę podróży odespał ,ignorując dziewczyny.
*Dziękuję za 12k.Rozdziały będą rzadziej.
CZYTASZ
initium novum
FanfictionPo śmierci Potterów ,Syriusz zabiera swojego chrześniaka .Przedstawia go reszcie rodziny jako swojego biologicznego syna aby uniknąć kłopotów. Wszyscy byli zakochani w uroczym malcu i od razu zaakceptowali go jako członka rodziny .Już nie ma kogoś...