24

1.2K 91 5
                                    

Saif usłyszał głośne pukanie do drzwi.Otworzył powoli oczy.Czuł na swoim ciele cieżar.Najwidoczniej jak kładł się na drzemkę nie ściągnął z siebie szat ani butów.Spojrzał na szafkę nocna gdzie był postawiony zegarek.Było późno wieczorem ,więc przespał obiad.

-Proszę-zawołał gdy pukanie stało się bardziej natarczywe.Chciałby jeszcze pospać nawet jeśli był środek dnia.Wrócili z Hogwartu zaraz po śniadaniu a później rozmawaił z Syriuszem co też nie trwało za krótko.

Ktoś wszedł do jego pokoju ,ale nie wiedział kto.Buzię miał wciśniętą w poduszkę i był rozłożony na całym łóżku.

-Chodź na kolacje skrzacie-powiedział Regulus.Miał obok niego pokój i często się wyzywali.Reg traktował go jak najnormalniej z wszystkich.Czasami rywalizowali.Nie obnosił się z nim jak z jajkiem i gdy coś sie stało, nie krył się z złośliwościami.Uwielbiał to w nim.

-Wypad z mojego pokoju-wymamrotał sennie w poduszkę.-I nie jestem skrzatem!

-Staram się być miły i mówię ci o kolacji a ty taka wrednota mała jesteś-powiedział i nie racząc na jego wcześniejsze słowa ,wszedł do jego pokoju.Przepchnął go na łóżko i położył się obok niego.-Mamy gości.Syriusz kazał mi po ciebie iść.

-Jakich?-leżał teraz na boku i otworzył oczy by popatrzeć na Regulusa.

-Miedzy innymi twoja kochaną ciocie Belle-sarknał.Wszycy wiedzieli ,że Saif i Bella się uwielbiali.Jakby odzyskując energię do życia wstał z łóżka ,uprzednio spychając z niego Regulusa.Ten spadł na zimna podłogę i wstał pospiesznie rzucając w niego pierwsza lepszą rzeczą.Okazało się ,że to metalowa figurka z dziwnymi zawijasami.Saif był odwrócony do niego tyłem ,ale słysząc szmer odwrócił się.Oberwał ciężkim przedmiotem w nos ,który chrupnął nieprzyjemnie.Jęknął łapiąc się za bolące miejsce.Oboje zamarli w szoku.Saif był zbyt ogłuszony bólem nosa a Regulus myślał tylko o tym jaki dostanie kazanie.

-Dostaniesz 50 galeonów za milczenie-przedstawił swoją propozycje Reg.

-100 i umowa stoi-stwierdził.Poczuł ,że coś spluwa mu po brodzie.Otorzył usta żeby coś powiedzieć ,ale zamknął je szybko gdy kilka kropelek krwi wpadło mu do ust.Rdzawy smak krwi był mdły i musiał sie powstrzymać przed wymiotami.

-Dobra ty mały naciągaczu-Podszedł go młodszego dając mu wyliczona ilość złotych monet.Saif wzięł je i schował do swojego woreczka z pieniędzmi.

W milczeniu zeszli na kolacje.Saif wytarł twarz w rękaw koszuli zostawiajac na niej czerwony ślad.Zatrzymali się przed wejściem do jadalni.

-I jak?-zapytał Saif.

-No cóż widać ,że masz złamany nos.

-Ciekawe przez kogo-wywrócił oczami i pchnął drzwi.W jadalni siedzieli prawie wszyscy śmiercożercy ,których widział wcześniej na zabraniu.

*Dziś trochę krótki rozdział ,ale szczerze mówiąc pracowałam nad moją drugą książką.

initium novumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz