Saif usłyszał głośne pukanie do drzwi.Otworzył powoli oczy.Czuł na swoim ciele cieżar.Najwidoczniej jak kładł się na drzemkę nie ściągnął z siebie szat ani butów.Spojrzał na szafkę nocna gdzie był postawiony zegarek.Było późno wieczorem ,więc przespał obiad.
-Proszę-zawołał gdy pukanie stało się bardziej natarczywe.Chciałby jeszcze pospać nawet jeśli był środek dnia.Wrócili z Hogwartu zaraz po śniadaniu a później rozmawaił z Syriuszem co też nie trwało za krótko.
Ktoś wszedł do jego pokoju ,ale nie wiedział kto.Buzię miał wciśniętą w poduszkę i był rozłożony na całym łóżku.
-Chodź na kolacje skrzacie-powiedział Regulus.Miał obok niego pokój i często się wyzywali.Reg traktował go jak najnormalniej z wszystkich.Czasami rywalizowali.Nie obnosił się z nim jak z jajkiem i gdy coś sie stało, nie krył się z złośliwościami.Uwielbiał to w nim.
-Wypad z mojego pokoju-wymamrotał sennie w poduszkę.-I nie jestem skrzatem!
-Staram się być miły i mówię ci o kolacji a ty taka wrednota mała jesteś-powiedział i nie racząc na jego wcześniejsze słowa ,wszedł do jego pokoju.Przepchnął go na łóżko i położył się obok niego.-Mamy gości.Syriusz kazał mi po ciebie iść.
-Jakich?-leżał teraz na boku i otworzył oczy by popatrzeć na Regulusa.
-Miedzy innymi twoja kochaną ciocie Belle-sarknał.Wszycy wiedzieli ,że Saif i Bella się uwielbiali.Jakby odzyskując energię do życia wstał z łóżka ,uprzednio spychając z niego Regulusa.Ten spadł na zimna podłogę i wstał pospiesznie rzucając w niego pierwsza lepszą rzeczą.Okazało się ,że to metalowa figurka z dziwnymi zawijasami.Saif był odwrócony do niego tyłem ,ale słysząc szmer odwrócił się.Oberwał ciężkim przedmiotem w nos ,który chrupnął nieprzyjemnie.Jęknął łapiąc się za bolące miejsce.Oboje zamarli w szoku.Saif był zbyt ogłuszony bólem nosa a Regulus myślał tylko o tym jaki dostanie kazanie.
-Dostaniesz 50 galeonów za milczenie-przedstawił swoją propozycje Reg.
-100 i umowa stoi-stwierdził.Poczuł ,że coś spluwa mu po brodzie.Otorzył usta żeby coś powiedzieć ,ale zamknął je szybko gdy kilka kropelek krwi wpadło mu do ust.Rdzawy smak krwi był mdły i musiał sie powstrzymać przed wymiotami.
-Dobra ty mały naciągaczu-Podszedł go młodszego dając mu wyliczona ilość złotych monet.Saif wzięł je i schował do swojego woreczka z pieniędzmi.
W milczeniu zeszli na kolacje.Saif wytarł twarz w rękaw koszuli zostawiajac na niej czerwony ślad.Zatrzymali się przed wejściem do jadalni.
-I jak?-zapytał Saif.
-No cóż widać ,że masz złamany nos.
-Ciekawe przez kogo-wywrócił oczami i pchnął drzwi.W jadalni siedzieli prawie wszyscy śmiercożercy ,których widział wcześniej na zabraniu.
*Dziś trochę krótki rozdział ,ale szczerze mówiąc pracowałam nad moją drugą książką.
CZYTASZ
initium novum
FanfictionPo śmierci Potterów ,Syriusz zabiera swojego chrześniaka .Przedstawia go reszcie rodziny jako swojego biologicznego syna aby uniknąć kłopotów. Wszyscy byli zakochani w uroczym malcu i od razu zaakceptowali go jako członka rodziny .Już nie ma kogoś...