Saif znalazł swojego ojca w jego tymczasowym biurze.Odpisywał na listy uśmiechając się głupkowato.To było niecodzienne.Zwykle jak odpisywał na służbowe listy to był znudzony do granicy wytrzymałości.Był jak dziecko nie wykazywał większego zainteresowania niczym oprócz ciekawych rzeczy pomimo ,że jest już dorosły.Był zwyczajnie dziecinny.
-Hej co robisz?-zapytał wesoło wpadając do biura.Syriusz nawet na niego nie spojrzał zaczytany w treść listu.To było dziwne.Nigdy go nie ignorował.Podszedł bliżej siadając po turecku na fotelu znajdującym się naprzeciwko biurka jego taty.Głowę oparł na rękach i czekał aż Syriusz w końcu zwróci na niego uwagę.
Jeszcze przed bałem mają plan iść do Malfoy Manor i później razem teleportować się do Hogwartu.Spędzi kilka godzin z Draco oraz Cyzią i możliwe ,że nawet ciocia Bella na chwilę wpadnie.Bellatriks jest ostatnio bardzo zalatana.W tym roku ma odbyć się w jej wili bal Czystej krwi.Pomimo zaproponowanej jej pomocy wolała zrobić wszytko sama.
Zachichotał na upartość swojej cioci i pochylił się do przodu.W wyniku czego spadł z fotela robiąc mnóstwo hałasu.Syriusz dopiero teraz popatrzył na syna.Saif wstał powoli z podłogi opierając się o biurko.Zdmuchnął białego loka ,który wpadł mu do
oczu podczas upadku i popatrzył na ojca.-Co?-spytał Saif.Zamiast odpowiedzi usłyszał donośny śmiech.-Oczywiście ,twojemu jedynemu dziecku coś się dzieje a ty się śmiejesz jak idiota-fuknął ,ale zaraz potem uśmiechnął się lekko.Przytulił się do ojca ,który również go ciasno objął-Co czytałeś?
-Mój stary znajomy napisał do mnie.Pytał się czy będę dziś na balu.
-Znajomy? Ty masz znajomych?-spytał sztucznie zdziwiony.
-Oczywiście ,że mam.Jak Syriusz Orion Black ,najprzystojniejszy ze wszystkich istniejących ludzi na świecie może nie mieć znajomych?!-oburzył się.Syriusz podczas swojej wypowiedzi jedna rękę uniósł w powietrze a druga docisną syna do swojej klatki piersiowej.Saif w wyniku dramatycznej pozycji ojca siedział na jego kolanach przyciśniętą twarzą do jego ramienia.Zachichotał z ich przekomarzanek i westchnął.Kątem oka spojrzał na twarz Syriusza.
Miał typowa rodziną urodę ,oprócz oczu.Czarne gęste włosy ,blada cera ,na której teraz był kilkudniowy zarost i ostre rysy twarzy oraz szare oczy.Jego tata był naprawdę przystojny.
Podobno ,jeśli wierząc jego opowieścią miał duże powodzenie w szkole i po niej.-Tato jaka była mama ?-zapytał niewinnie.Temat jego matki był pewnego rodzaju tabu.Syriusz od razu lekko się spiął.Minęło tyle lat a nadal cierpiał z powodu straty Lily i Rogacza.Wszystkim mówił ,że przestali się przyjaźnić po szkole i ich drogi się rozeszły a później oczywiście nie mieli kiedy się pogodzić.Później pojawił się jego syn i nie miał czasu za bardzo o tym myśleć.Okłamywać mógł wszystkich wokół ,ale nie samego siebie.Spojrzał na to małe stworzonko w jego ramionach i wymyślał postać kobiety ,która mogła by być jego matka.Tak naprawdę po co wymyślać skoro znał takich ludzi jak jego biologiczny rodzice.
-Była wspaniałą kobietą.Bardzo dobrze się uczyła i była bardzo mądra ,ale uwielbiała robić wszystkim żarty.Świetnie grała i obmyślała strategiem.
Poznaliśmy się w Hogwarcie ,byliśmy w wspólnej grupie znajomych.Nauczyciele nas nienawidzi przez nasze wybryki-zaśmiał się cicho a przed oczami przewijały mu się wspomnienia ze wszystkich lat przyjaźni jego i Pottera.Próbował połączyć dwie różne osobowości w jedną.-Miała intensywne rude włosy.Zielone oczy i była bardzo blada.Nosiła okrągłe okulary.Jej rodzice byli kochani ,ale siostra to jędza.Oboje się zaśmiali.Sprawdzili godzinę i zerwali się z miejsca.Mieli 5 minut do umówionego spotkania w Malfoy Manor.
CZYTASZ
initium novum
FanfictionPo śmierci Potterów ,Syriusz zabiera swojego chrześniaka .Przedstawia go reszcie rodziny jako swojego biologicznego syna aby uniknąć kłopotów. Wszyscy byli zakochani w uroczym malcu i od razu zaakceptowali go jako członka rodziny .Już nie ma kogoś...