Saif próbował odnaleźć w tłumie platynowo białą czuprynę ,które charakteryzują się jego kuzyn.Stanął na palcach by lepiej widzieć ludzi na sali.Nadal nigdzie nie widział Draco.
Wzruszył ramionami i poszedł do stolika z napojami.Jakoś zaschło mu w gardle od tego wszystkiego.Przechodził zręcznie pomiędzy tańczącymi czarodziejami .Obiecał ojcu ,że nie będzie pił nic od innych ,ale chyba może się napić tego z stołu.
Kątem oka zauważył dyrektora Hogwartu zapraszającego do tańca jakaś czarownicę ,chyba nauczycielkę. Jeśli dobrze pamiętał z opowieści kuzyna była to Minerwa McGonagall zastępczyni dyrektora oraz opiekunka domu lwa.Po jego prawej stronie Minister Kont tańczył z swoją żona.Kont był niższy od swojej żony-Elizy Knot z domu Flint.Była wyjątkowo piękną kobietą.Eliza posiadała długie ciemne włosy i wyjątkowe intensywne brązowe oczy.Była wysoka i szczupła. Miała również koreańskie korzenie po swojej matce.Wyglądali na szczęśliwe małżeństwo o dziwo nie zaaranżowane.
Krążyły plotki ,że Eliza uwiodła Knota dla jego fortuny ,ale Saif nie za bardzo wierzył tej konkretnej plotce.Kobieta pochodziła z zamożnej rodziny i nie potrzebowała chyba więcej pieniędzy.Sojrzał w lewo gdzie głównie stali ludzie przyglądający się tańczącym parą.Gdzieś pomiędzy nimi wyłapał twarz Syriusza rozmawiającego z jakąś kobietą.Sala była podzielona na trzy ,nie pisane sekcje.Pierwsza była ta na środku i przeznaczona była do tańczenia.W drugiej czarodzieje stali rozmawiając opierając się o stoliki ,które stały pomiędzy nimi.Dalej była cześć jadalniana.Długie stoły z trunkami i przekąskami oraz okrągłe stoliki przy ,których można była spokojnie zjeść i odpocząć.
Saif zmierzał w stronę tej ostatniej sekcji przez tańczących gości.Nie przejmował się za bardzo tym ,że powinien przejść gdzieś bokiem by nie zakucać zabawy innym gością.Chciał jak naszybciej dojść do wolnego stolika i tam poczekać na Draco.Był w połowie drogi gdy ktoś złapał go za ramię i pociągnął w swoją stronę.Podniósł zaskoczony wzrok i dostrzegł czerwone oczy.Thomas Gaunt
Automatycznie jego ciało ustawiło się do odpowiedniej pozycji tanecznej.Lata nauki u babci nie poszły na marne.Ręce położył na barkach albo przynajmniej próbował ,więc w końcu jego dłonie spoczęły na klatce piersiowej Gaunta.Zwykle był mężczyzną w pozycji tanecznej ,ale był w stanie się dostosować.Tom swoje ręce ułożył na jego tali.Szybko odkręcili się by dostosować do granej muzyki.Suneli z gracją po parkiecie.Saif podniósł brew z pytaniem.-Witam panie Black.-wymruczał Tom szyderczo.
-Panie Gaunt cóż za spotkanie.-sarknął Saif.-Nie spodziewałem się go tak szybko i w takich okolicznościach.
Gaunt wygiął kąciki ust.Rytm przyspieszył i mężczyzna podniósł go do góry za talię.Gdy tylko dotknął stopami ziemi obrócił ich do okoła własnej osi.Saif'owi zakręciło się w głowie od tak intensywnego tańca.
-Proszę mów mi po imieniu, Saif.-poprosił Thomas prowadząc ich w tańcu.Saif uśmiechnął się z fałszywą wdzięcznością.Szybka zmiana muzyki i nowa pozycja.Gaunt wzłapał go za dłoń ,mocno trzymając i wystawił na bok.-Musze przyznać ,że świetnie tańczysz.
-Tom przestań ,bo się jeszcze zarumienię.-odpowiedział zadziornie i uśmiechnął się zdecydowanie za słodko.Dla kogoś postronnego wyglądała to jak pełna cukru rozmowa i tak miało wyglądać .Zapanowała pomiędzy nimi cisza.Uśmiechnął się szerzej i postanowił zacząć temat by skończyło się to jak najszybciej.-Nic nie dzieje się z przypadku ,wiesz?
-Och czyli wierzysz w fatum?-zapytal Tom.
-Nie już nie.Bardziej wierze ,że to ludzię piszą swoją historie i decydują o niej.Ja nie planowałem tam ciebie dodać.-odpowidział szczerze i ścisnął dłoń jego partnera w tańcu.-Teraz pozostało jednak pytanie ,na które odpowiedzi nie znam.Czego ode mnie chcesz ,że tak nagle pojawiasz się w moim życiu?
-Co za bezpośredniość panie Black.Myśle ,że skoro to ty piszersz tą historię to powinieneś znać jej zakończenie.-spojrzał na niego znacząco.-w tym i moje motywy.
-A czy pisarz zna zakończenie swojej książki przed napisaniem jej?-zapytał całkowicie szczerze.Podniósł wzrok na twarz polityka i uśmiechnął się szepcząc konspiracyjnie.-Ja naprzykład nie zaczęłem pisać jeszcze nawet wstępu.
-Oczywiście.-przytaknął Thomas.-Skoro jeszcze nie napisałeś początku to jest szans ,że pojawię się już w pierwszym rozdziale?-zapytał mocniej ściskając jego dłoń.
-Mmm niech tylko nad tym pomyślę.-udawał szyderczo ,że zastanawia sie nad tą ofertą.Było to nic innego od kolejnej próby zalotów.Słyszał ,że utwór powoli się kończy.Puścił ramię Thoamsa i mocno trzymając się jego dłoni ,pochylił się do tyłu a ręka trzymająca go w tali zacisnęła się mocniej.-Nie.
Saif zachichotał na zdezierntowanie w oczach Thomasa.Naprawdę ciężko było dostrzec jakąś większa emocje na twarzy tego mężczyzny.Gaunt pociągnął go za dłoń by postawić do pionu.Utwór do powolnych tańców zakończył się.Teraz leciała szybka i głośna muzyka.Więcej ludzi weszło na parkiet prawdopodobnie już lekko wstawionych i zrobiło się tłoczno.Saif zaraz potem wyrwał się z uścisku Tom'a i odwrócił na pięcie do stołu z napojami.Zniknął w tłumie tańczących czarodzieji.Wiedział ,że to co robi jest zachowaniem okazaującym brak szacunku ,ale nie da się tak perfidnie podrywać.Może jest tylko albo aż nastolatkiem ,ale nie jest naiwny.
Nigdy nikt mu się nie podobał i nie chciał być w związku.Nieważne jak wysoko postanowiony był ten człowiek.Zwłaszcza ,że ten człowiek potrzebował go do czegoś tak płytkiego jak małżeństwo .Z ogółu nawet nie lubił ludzi i zawsze wolał zostać w dorminatorium niż chodzić na imprezy.
Usiadł przy najbardziej oddalonym stoliku z sokiem dyniowym w dłoni.Zaśmiał się z prób Thomasa.Teraz wszytko rozumiał.Słynny polityk potrzebował małżonka ,bo prolog codzienny plotkuje na temat jego życia towarzyskiego.Dziwne jest akurat to ,że trafiło na niego.Naprawdę czemu zawsze przyciągał problemy.Jak gdyby nie mógł znaleść sobie miłego i kochanego chłopaka w swoim wieku tylko trafił na starszego z 30 lat.Facet był poliktykem ciemnej sankcji i prawdopodobie śmierciożercą.Prychnął w swój kielich.On też nie jest i nie był święty ,więc po co ocenia Gaunta.Pochodził z mrocznej rodziny dodatkowo owianej złą sławą.Robił w życiu różne rzeczy ,których się nie wstydził.Nie był niewinny.I to może dlatego podobała mu się ta gorzka i ostra nuta niebezpieczeństwa ,które wiązało się z romansem jaki był by w stanie nawiązał z Tom'em.Może nawet wyjdzie z tego coś dobrego.
No cóż przynajmniej będzie miał jakąś rozrywkę na patrzenia na wysiłek mężczyzny.
Och ,Tom ze mną tak latwo nie będzie.
*Cześć kochani!Mamy oto i cześć 3!Tak jak mówiłam jest to mały maraton i myśle ,że jutro wejście ostanie cześć z reszty balu.
CZYTASZ
initium novum
ФанфикPo śmierci Potterów ,Syriusz zabiera swojego chrześniaka .Przedstawia go reszcie rodziny jako swojego biologicznego syna aby uniknąć kłopotów. Wszyscy byli zakochani w uroczym malcu i od razu zaakceptowali go jako członka rodziny .Już nie ma kogoś...