Miron
Zostawiłem Alię w redakcji, a sam pojechałem przypilnować dostawy koki. Wiem, że Fabio doskonale wie co robić i nie spieprzy tego, ale co sam dopilnuję, to sam dopilnuję. Czasami muszę się pokazać, żeby moi ludzie nie pomyśleli sobie, że mogą robić to, na co mają ochotę, a ja i tak nic nie zauważę. Do mnie mają większy respekt jak do Fabiego. Z nas dwojga to ja jestem tym okrutniejszym potworem i trzymam wszystkich w ryzach. Nie bez przyczyny to ja objąłem funkcje bossa i decyduję o wszystkim.
Gdy odbieramy towar z Fabim, dzwoni do mnie nagle Bolo. Wiem, że coś jest na rzeczy, bo pilnuje Alii, kazałem mu dzwonić, gdyby coś się działo i informować mnie na bieżąco. Cały czas pisał SMS, że wszystko w porządku, wciąż czyta jakieś papiery, a teraz nagle dzwoni, więc wiem, że muszę odebrać. Nie tego się spodziewałem...
– Tak Bolo? Co się dzieje?
– Miron słuchaj... - I już wiem, że to mi się nie spodoba. Bolo, zwraca się do mnie po imieniu, tylko gdy coś jest na rzeczy lub chodzi o poważną sprawę.
– Bolo co jest grane. Mów. - Pośpieszam go.
– Do Alii przed chwilą przyszedł jakiś goguś z kwiatami. To na pewno nie jest żaden z jej braci i urodzin, także dzisiaj nie ma. Właśnie się zbierają i wychodzą. Obawiam się, że to jakaś randka.
– O czym Ty do mnie kurwa pieprzysz? – Cedzę przez zęby. - Ona jest moja i jakiś głupi fiut nie będzie zabierał TEGO, CO MOJE.
– Miron, a czy ona wie, że jest Twoja? Wiesz, to zwykła dziewczyna, nie sądzę, żeby czuła się Twoja po jednym spotkaniu.
– Bolek zamknij się. Jest moja i ja jej to uświadomię. Kurwa. Wyślij mi namiary, gdzie jesteście, już tam jadę. Fabio, musisz poradzić sobie sam...
– Problemy w raju?
– Jakim kurwa raju?
– Miron dobrze wiemy, że ona Ci się podoba, ale to tylko zwykła laska, daj jej spokój.
– Fabio Kurwa to nie zwykła laska, tylko moja kobieta i nie będzie się umawiać, z kim chce i kiedy chce.
– Czy Ty siebie Miron słyszysz? Jaka kurwa twoja kobieta. Przecież ona nie żyje w naszym świecie. Tylko jest dyrektorem jakiejś głupiej gazety. No może i niezła z niej laleczka, ale nie możesz tak nagle do niej iść i powiedzieć: Cześć Skarbie, jesteś moja i nie oddam Cię nikomu, zapomnij o spotykaniu się z kimkolwiek poza mną.
– A właśnie, że mogę i to robię... Muszę teraz jechać i załatwić sprawy z tym fagasem co był taki odważny, żeby się z nią umówić, a ty dopilnujesz tutaj interesu.
– Dupek z Ciebie.
– Wiem, a ty licz dobrze, żeby dla Ciebie też się, to źle nie skończyło.
– I tak nie mógłbyś tego zrobić.
Wsiadam właśnie do auta i daję gaz do dechy, po piętnastu minutach jestem już na miejscu i nie wierzę, w to, co się kurwa dzieje. Ona, moja bogini siedzi w restauracji z jakimś przydupasem i tak słodko się do niego uśmiecha, że aż mnie ściska w żołądku. Nie wierzę własnym oczom. Ona łapie go w tej chwili za rękę tak delikatnie. No nie. Kurwa. Tak być nie może. Zaraz temu kutasowi jaja odetnę. I jeszcze widok jego niemal śliniącego się na jej widok.
Wchodzę do tej marnej restauracyjki i idę od razu do niej do stolika. Ignoruję kelnerkę mówiącą coś w moim kierunku i widzę tylko ją. Alia, taka niewinna, moja słodka kokietka. Śmieje się z czegoś i nagle się odwraca. Spostrzega mnie i nasze oczy się spotykają. Widzę w nich rosnącą złość na mnie, ale jednocześnie dostrzegam coś więcej. Ona chyba się cieszy na mój widok.
CZYTASZ
Przeznaczenie
Lãng mạnAlia wiedzie spokojnie i poukładane życie, które mogłoby się wydawać wręcz idealnym. Spokój, cisza i brak zakłócających czynników, to wisienka na torcie złożonym z samych sukcesów i drobnych problemów, które nijak nie naruszają jej osobistego azylu...