ROZDZIAŁ 6

537 6 0
                                        


                                                                                             Alia

Już nie pamiętam, nawet kiedy ostatni raz tak dobrze spałam. Przy nim nie miewam już tych koszmarów. Budzę się i czuję, że jestem wypoczęta. On daje mi całego siebie, widzę to. A najbardziej doceniam fakt, że nie spieszy się z niczym. Nawet się cieszę, że nie chce mnie po prostu zaciągnąć do łóżka. Nie czuję się jeszcze gotowa na seks. Z jednej strony chcę zrobić to właśnie z nim, czuję, że to on da mi szczęście, a z drugiej jednak się tego boję. Nigdy aż tak się z nikim nie zbliżyłam. Nie wiem, jak to będzie. On jest doświadczony. Wie dużo więcej o tematach łóżkowych, a niżeli ja. Piszę się na to. Co ma być, to będzie. Na razie cieszę się widokiem jego pogrążonego we śnie. Teraz wydaje się taki niewinny.

Cały czas myślę o jego propozycji co do zamieszkania tutaj. Ciągle wydaje mi się, że to zbyt szybko. Nawet dobrze się nie znamy, a mimo tego mam wrażenie, że znam go całe życie. Widzę także, że bardzo mu na tym zależy. Intuicja mi podpowiada, że to między innymi chodzi także o wczorajszy wieczór. Wiem, że on mi nic nie powie. Nie chce mnie narażać, a może nawet boi się, że kiedy mi cokolwiek powie, to ja się po prostu przestraszę i odejdę od niego. Ja wiem, że nie ma czego się bać i nie odejdę, ma w sobie coś, co mnie przyciąga do niego, może to ten błysk w oku, a może to, że zachowuje się jak niegrzeczny mężczyzna? Sama nie wiem, ale mimo wszystko nie zamierzam odchodzić.

– Cześć maleńka. Czemu nie śpisz? - pyta, zaskakując mnie, a jednocześnie wyrywając z zamyślenia.

– Nie śpisz już?

– Nie mogę, kiedy tak na mnie spoglądasz... - uśmiecha się szeroko.

– A więc to moja wina? To może będzie Ci lepiej beze mnie w łóżku co? - unoszę prowokacyjnie jedną brew, ale za chwilę czuję, jak Miron ląduje na mnie, całym swoim ciałem, chichoczę i próbuję zrzucić go z siebie, ale on mnie unieruchamia i zaczyna całować tak namiętnie, że po chwili przestaję się wyrywać i poddaję się temu uczuciu.

– Nigdy więcej nie chcę tu zasypiać bez Ciebie. Zrozumiałaś?

– Może i zrozumiałam, ale to o niczym nie świadczy.

– Czyli chcesz dalej zostać u siebie w mieszkaniu?

– Tego nie powiedziałam.- zaczynam się śmiać, ale z niego podstępny bydlak. Myśli, że jak mnie unieszkodliwi, to wymusi jakąkolwiek decyzję na mnie. Już ja mu pokarzę. Zrzucam go z siebie w momencie, w którym się tego nie spodziewa. Zrywam się szybko z łóżka i biegiem lecę do łazienki. Chcę wziąć szybki prysznic, a później iść z nim znowu pouczyć, się strzelać.

– A Ty dokąd się wybierasz?

– Nie widzisz kochasiu? Idę pod prysznic.

– Kochasiu?- Unosi jedną brew zaskoczony, po czym zaczyna się śmiać, ale w jednej chwili znajduje się zaraz koło mnie, łapie mnie w talii i mocno przyciąga do siebie. Już myślę, że znowu zacznie mnie całować, a tymczasem on szepcze mi do uha – Mam nadzieję, że tylko ja jestem Twoim kochasiem. Zapamiętaj sobie, że tylko dla Ciebie mogę być kochasiem, a teraz chodź, idziemy razem pod ten prysznic, z chęcią zobaczę ten twój okrąglutki tyłeczek w pełnej okazałości, bez zbędnych rzeczy.

– Jak to idziesz ze mną? A może ja nie chcę? - droczę się z nim.

– Chcesz, chcesz. Idziemy Maleńka. - Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam, kiedy zwraca się do mnie Maleńka. Nikt nigdy tak do mnie nie mówił. A kiedy on to wypowiada, to brakuje mi tchu.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz