Miron
Podróż do Moskwy minęła nam dosyć spokojnie. Razem z Alią korzystaliśmy z ostatnich chwil beztroski. Wiedziałem, że już niedługo będę musiał znowu być capo. Zanim spotkamy się z Matwiejem muszę porozmawiać z nią o tym jak ma się zachowywać.
Nasz apartament znajdował się w samym centrum. Alii na widok wielu sklepów zabłysły oczka. Wiedziałem, że ucieszy się z lokalizacji. Sam się cieszyłem. O tej porze w Moskwie było okropnie zimno. A my nie byliśmy do końca przygotowani, jeśli chodzi o nasze stroje. Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że najpierw kierujemy się do apartamentu, bierzemy szybki prysznic i idziemy na zakupy. Koniecznie potrzebne nam są ciepłe ciuchy, inaczej nie przeżyjemy tu nawet godziny. Zanim wyszliśmy na miasto zadzwoniłem do Fabio. Musiałem wiedzieć, na czym stoimy. Z Matwiejem czeka mnie na pewno ciężka rozmowa, ale nie przeraża mnie ona tak bardzo, jak Alia. Jak ja jej mam powiedzieć, że ma być potulna jak baranek?! Przecież ona mnie szybciej wykastruje jak stanie się moją podwładną. Chyba najpierw spróbuję ją przekonać zakupami. Szkoda tylko, że moja intuicja mi podpowiada, że mam przesrane.
Byliśmy już chyba w każdym sklepie w zasięgu wzroku. Moi ludzie nie mieli już rąk na więcej toreb z zakupami. Maleńka ze stresu przed spotkaniem z Matwiejem wydała całą fortunę na ciuchy, buty i dodatki. Do tego nawet dla mnie wybrała tyle rzeczy, że przez miesiąc pewnie nie zdołam ich wszystkich na siebie włożyć. Patrzenie na nią i to, w jaki sposób dobierała stroje było niesamowite. Chociaż najbardziej ze wszystkich tych zakupów to podobało mi się jak mierzyła bieliznę. Oglądanie jej w tych wszystkich kompletach było tak cholernie podniecające, że niemal zerżnąłem ją w tej przymierzalni. Wyszła z niej też mała zołza, pozwoliła mi siebie oglądać tylko w bieliźnie. Całą resztę garderoby dobrała sama. Zagroziła mi, że jeżeli wejdę jej do przymierzalni, kiedy mierzy jakiekolwiek ciuchy to urwie mi jaja. Nie zamierza pokazywać mi się wcześniej niż przed wieczorem w pełnej kreacji. Przez moment miałem wrażenie, że żartuje, ale kiedy próbowałem wedrzeć się do przymierzalni, kazała mi spierdalać do ochroniarzy, bo jak nie to zleje mnie na kwaśne jabłko i nikt jej w tym nie przeszkodzi. Moja mała zadziorna złośnica. Teraz tym bardziej nie wiem jak mam jej powiedzieć, że ma trzymać język za zębami.
Alia
Po wyczerpujących zakupach musiałam chwilę odpocząć. Dzisiaj mieliśmy się spotkać z Matwiejem. Miałam wrażenie, że mój żołądek niemal robi fikołki ze zdenerwowania. Sama nie wiedziałam co mogło mnie tam spotkać. Tym razem się nie bałam. Wiedziałam, że u boku Mirona jestem bezpieczna. W sumie po tych kilku tygodniach sama nieźle posługiwałam się już z bronią. Pierwszy raz od wielu lat mam ochotę zmierzyć się z kimś na macie. Jeszcze nie zamierzam o tym rozmawiać z Mironem. Kiedy zabierałam się powoli do szykowania na kolację zobaczyłam go w drzwiach. Jego twarz miała nieprzenikniony wyraz twarzy. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego. Przeczucie mi mówiło, że coś jest na rzeczy i zapewne nie spodoba mi się to.
– Maleńka musimy porozmawiać.
– Coś się stało? - To, w jaki sposób się do mnie zwrócił zaniepokoiło mnie trochę.
– Nie do końca. Chodzi o Matwieja. Usiądź.
– Miron mów mi co się dzieje. Zaczynam się martwić. Na pewno nic się nie stało?
– Nie maleńka. Po prostu, zanim spotkamy się z Matwiejem musisz poznać pewne zasady.
– Zasady? Chyba już wiesz, że potrafię się dobrze zachować przy stole. - Zachichotałam.

CZYTASZ
Przeznaczenie
RomantikAlia wiedzie spokojnie i poukładane życie, które mogłoby się wydawać wręcz idealnym. Spokój, cisza i brak zakłócających czynników, to wisienka na torcie złożonym z samych sukcesów i drobnych problemów, które nijak nie naruszają jej osobistego azylu...