ROZDZIAŁ 25

231 3 0
                                    


Bolo

Po telefonie do Mirona wiedziałem, że muszę szybko się dowiedzieć gdzie jest Alia. Mimo jej umiejętności nie wiem, czy dałaby sobie radę w obecnej sytuacji. Będąc zamknięta z nami mogła mieć więcej odwagi, ale teraz... Kiedy jest sama może czuć przerażenie. Trochę ją rozumiem. W końcu nigdy nie należała do tego świata. A teraz całe jej życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Ale mimo tego wszystkiego cieszę się, że jest z nami.

Kopię w żebra tego całego Ivo tak mocno, że aż słychać łamanie kości. Myślał, że jest taki mocny, a tu taka niespodzianka. Teraz leży na ziemi i jęczy z bólu. Chociaż trzeba mu przyznać, że twardy jest. Nic nie chce powiedzieć.

– I co skurwysynu? Dalej jesteś taki hardy? Już nie chcesz nam grozić?

– Jak my was nie zabijemy to inni to zrobią. Nic straconego. Najwyżej zobaczymy się w piekle. - Patrzy mi w oczy i liczy na szybką śmierć, ale ja mu jej nie dam. Łamię mu wszystkie palce i obie nogi. Jego krzyki przeszywają mnie całego, ale nawet się nie wzdrygam. Muszę wiedzieć gdzie jest Alia. Muszę ją odnaleźć i jej pomóc i to jak

najszybciej.

– Teraz lepiej powiedz mi, kto jest tym innym. I gdzie Riccardo zabrał Alię. - Rozkazuję mu.

– Po moim trupie. Pierdol się. - Nie czekam już dłużej tylko strzelam mu między oczy. Wiem, że już więcej z niego nie wycisnę.

Teraz czas na tego drugiego. On jest słabszy od tego, wyśpiewa nam wszystko. Zanim zacznę pytać drugiego chłoptasia o cokolwiek najpierw łamię mu rękę. Tak dla przykładu.

– Może Ty będziesz mądrzejszy od kolegi i powiesz mi gdzie jest dziewczyna? - On jednak milczy. Zanim powiem coś jeszcze łamię mu drugą rękę. Jego krzyk roznosi się po całym pomieszczeniu. Wszyscy są mocni w gębie, ale jak już trzeba być twardym to oni miękną, leją w gacie, niektórzy nawet srają. To jest takie żenujące. A ich łzy są taką słabością, której nigdy nie powinni okazać. - Słuchaj chłopaku, możemy się dogadać, ale najpierw musisz mi wyjawić te informacje.

– Wal się. Możesz robić ze mną co chcesz, ale ja nic Tobie nie powiem.

– Leon podaj mi proszę nóż. Ten koleś koniecznie chce się z nim zapoznać, więc nie odmówię mu tej przyjemności. - Po tych słowach uśmiecham się szeroko. Dawno nikogo nie oskórowałem, ale skoro tego chce, to nie mogę mu odmówić. W oczach tego faceta widzę strach. Podchodzę do niego i zaczynam od zerwania koszulki. Nie mam czasu na taką zabawę, więc od razu zaczynam ostrzem przecinać w kilku miejscach skórę. Rozsuwam przecięcie palcami i dodatkowo sprawiam mu ból dotykiem. Z jego oczu niemal natychmiast spływają łzy. Ale nadal nie błaga o nic. Po prostu znosi ten ból i pewnie błaga o szybki koniec. - To jak powiesz mi w końcu gdzie jest dziewczyna?

– Dobra powiem. Jest w magazynie obok. Tam obecnie przesiaduje Riccardo.

– A o jakich ludziach mówił ten drugi?

– Nie wiem. To on o ważnych sprawach rozmawiał z szefem. Ja tylko dostawałem zadania. - I już wiem, że ten chłopak w niczym więcej nam nie pomoże. Nie mam czasu na dalsze tortury muszę biec po młodą. I tak tu już za dużo czasu spędziłem. Chłopak dostaje tylko kulkę w serce. Jego żywot dobiegł końca.

– Czyli czas się udać na zewnątrz. Ja idę z bronią pierwszy, a ty zabezpieczasz tyły. Dasz radę z nożem? Ja mam ograniczoną liczbę naboi, ale powinniśmy jakoś się wydostać na zewnątrz. Prawdopodobnie zgramy się z czasem z szefem i spotkamy na zewnątrz.

– Jasne Bolo. Chodźmy ratować młodą. Za długo już musi radzić sobie sama.

– Dasz Radę? Stary nieźle Ciebie pokiereszowali.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz