ROZDZIAŁ 20

320 6 0
                                        

Alia

Obudziłam się rano cała obolała. Mirona już w łóżku nie było, a mój brzuch zaczął tak głośno burczeć, że w całym pokoju było go słychać. Wstałam ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni już pachniało pysznym jedzeniem. Byłam wdzięczna w tej chwili, że Maria została z nami jeszcze dzisiaj. Przy stole zastałam Fabiego zajadającego pyszne grzanki i omlet.

– Cześć wszystkim. Co mamy dobrego na śniadanko?

– A na co masz ochotę? - Zapytała Maria.

– Zjem wszystko co wychodzi spod Twojej ręki. Gotujesz obłędnie.

– To zaraz Ci przygotuję omlet. Może być?

– Pewnie. Dziękuję. O widzę, że o napój bogów też zadbałaś. Jesteś boska. Zjem szybko i lecę do firmy. Mam dzisiaj co robić.

– Dzień dobry kochanie. Pamiętasz o dzisiejszym pakowaniu? O której jedziemy?

– Pakowaniu? - Zdziwił się Fabio.

– Tak bracie. Alia zostaje tu na stałe.

– Coś ty jej pantoflu obiecał. Alia nie bądź naiwna. Zostaw go. A zresztą mogę przygarnąć Cię zawsze do siebie. - Zachichotałam. Byli jak dzieci. Miron chyba miał ochotę go udusić w tej chwili.

– Chłopaki uspokójcie się. Nie mam dzisiaj czasu. Muszę jechać do firmy spakować się, a i jeszcze chciałabym zahaczyć dzisiaj o strzelnice i poćwiczyć na macie. Właśnie chłopaki mam do was prośbę. Powalczycie dzisiaj ze mną na macie we dwoje dobrze? Muszę wrócić do treningów. - Fabio wyglądał na zdziwionego. Miron pewnie nie zdążył mu jeszcze nic wyjaśnić. - Fabio nie patrz się tak na mnie. Dam sobie radę. Zważywszy na okoliczności muszę podnieść poprzeczkę, mam nadzieję, że nie wyszłam aż tak z wprawy.

– Maleńka jesteś pewna, że chcesz tego idiotę mojego brata?

– No może być jeszcze Bolo skoro mówisz, że jest najlepszy. Sam zdecyduj kochanie komu mam skopać dupę. - W tym momencie Maria podała mi mój omlet i zaczęłam zajadać.

– Skopać dupę? - Fabio nie wierzył w moje słowa. - Chyba żartujesz. Ty, takie maleństwo i kruszynka, co ty wiesz o macie?

– Fabio daj mi zjeść, a skopię Ci dupę jeszcze przed pracą.

– Ha ha... Alia Przestań żartować. W sumie już dawno nikt mnie tak nie rozbawił.

– Fabio cwaniaczku, Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz... Czy Twój braciszek nie powiedział Ci co ja potrafię? - Popatrzyłam się na Mirona, ale on pokiwał tylko przecząco głową, z rozbawieniem na twarzy. Wiedziałam, że chciał to zobaczyć. - Skoro on Ciebie nie ostrzegł, to ja Ci pokarzę. Wstawaj.

– Alia nie .... - Ale już nie zdążył nic powiedzieć, bo ja w tym momencie sprzedałam mu prawy sierpowy prosto w żuchwę. Z wrażenia aż usiadł...

– Dupek. To było tylko ostrzeżenie. A co do wieczornego treningu to może kochanie weź Bola, bo Fabio to pizda. Jak ładnie poprosi to może nauczę go kilku chwytów. - Miron parsknął śmiechem. A Fabio wyszczerzył oczy. W tym momencie Bolo wszedł do kuchni. Był trochę zdezorientowany. - O Bolo dobrze Ciebie widzieć. Może Ty nam pomożesz wieczorem i potrenujesz ze mną i Mironem na macie? Bo Fabio jeszcze musi się pouczyć trochę.

– Ale... Szefie co, tu się dzieje?

– Nic Bolo siadaj do śniadania i nie każ jej nic udowadniać. Ten idiota nie wierzył i prawie mu szczękę złamała. Ona ma zdolności jak mało kto. W zasadzie w tym treningu możecie oboje uczestniczyć.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz