ROZDZIAŁ 11

339 4 0
                                    

                                                                           Alia


Następnego dnia postanowiłam wstać wcześniej i zrobić śniadanie. Delikatnie wyswobodziłam się z objęć Mirona, upewniłam się, że nadal śpi i zeszłam schodami na dół do kuchni. Zdecydowałam się zrobić jajecznicę na boczku i tosty. Przez ostatnie tygodnie zauważyłam co Mironowi smakuje najbardziej. Do tego zaparzyłam świeżej kawy, wycisnęłam świeży sok z pomarańczy i obrałam kilka owoców. Kiedy chciałam już wszystko zapakować na tacę i zanieść do sypialni zobaczyłam w drzwiach jego. Wyglądał niesamowicie. Jest taki seksowny, gdy wstaje z samego rana, te jego zaspane brązowe oczy, nieułożone włosy, a przede wszystkim ten ochrypły głos. Na sam widok nogi się pode mną uginają.

– Cześć Maleńka, dlaczego nie ma Cię w łóżku?

– Bo robiłam nam śniadanie. - Uśmiecham się promiennie. - Ale skoro już wstałeś i jesteś w kuchni to pomóż mi to wszystko zanieść na taras i tam zjemy.

– Oczywiście Maleńka. Następnym razem nie wychodź z łóżka bez uprzedzenia. Bo kiedyś dostanę przez Ciebie zawału. A co do śniadania to pysznie wygląda.

– Zawału? A to niby dlaczego?

– Bo nie wiem co bym zrobił gdyby coś Ci się stało. A dzisiaj, kiedy chciałem się do Ciebie przytulić i wyczułem, że nie ma Ciebie to na moment przestałem oddychać. Wstałem szybko z łóżka, myślałem, że może jesteś w łazience, ale też Ciebie tam nie było, moje serce zamarło, ocknąłem się dopiero jak usłyszałem jakieś trzaski na dole. Nawet nie wiesz jak mi ulżyło kiedy Ciebie zobaczyłem. A z resztą czym sobie zasłużyłem na to śniadanie?

– Wszystkim, no a co do wstawania przed Tobą to jeszcze pomyślę, a teraz idziemy jeść i wychodzimy z domu, szkoda czasu.

– Szkoda czasu? - Pyta zdziwiony.

– Tak, wychodzimy. Idziemy zobaczyć wulkan.

– Żartujesz prawda?

– Nie. Kochanie czasami trzeba się poruszać, bieganie i treningi to nie wszystko. O strzelaniu nie wspomnę. Więc idziemy teraz szybko jeść i wychodzimy.

– Ech... No niech Ci będzie, ale pewnie masz rację, widok stamtąd musi być niesamowity.

– Niesamowity? To ty jeszcze tam nie byłeś?

– Nie maleńka, rzadko tu przyjeżdżam. A jak już tu jestem to tylko na chwilę i wystarcza mi plaża i to jeziorko.

                                                                                 Miron

Alia miała rację, widok z wulkanu, ukazuje niemal całą wyspę. Wygląda niesamowicie. Tyle lat ją mam tylko dla siebie i nigdy nie wybrałem się na górę. Dopiero ona mi uświadomiła co tak naprawdę straciłem przez te wszystkie lata.

Fabio, wysłał mi już kilka wiadomości, na razie wszystko idzie po naszej myśli. Riccardo leży w prywatnej klinice, Drwal nic bez niego nie robi, czeka na jego decyzje, nasi żołnierze badają teren. Na razie wszystko idzie według planu i nie muszę się stresować. A to jest dla mnie dobra wiadomość. Dzięki temu cały swój czas mogę poświęcić Alii. Jak dalej tak wszystko będzie wyglądało, to może zostaniemy tu dłużej. A może i Fabio do nas przyleci na dwa dni? W sumie dobrze dogadują się z Alią to na pewno razem byłoby wesoło, ale aktualnie chcę ją mieć tylko dla siebie. Ona też wydaje się szczęśliwa.

– Miron dziękuję, że 2mnie tu przywiozłeś.

– Nie ma za co Maleńka, to ja się Cieszę, że jesteś tu ze mną, a jeszcze bardziej, że zatachałaś mnie na samą górę. Nigdy nie miałem na to czasu. Zmieniasz mnie.

– A Ty zmieniasz mnie. A może chciałbyś poznać osobiście mojego brata?

– Osobiście?

– Tak. Pewnie cały jego życiorys też znasz na pamięć, więc może teraz masz ochotę go poznać, zresztą z chęcią zobaczyłabym swoich bratanków. Brakuje mi ich. Już tyle czasu się nie widzieliśmy. A rozmowy przez telefon to nie to samo.

– Jasne. Kiedy tylko zechcesz. Umów się z nimi na jakiś dzień. A może zrobimy jakieś większe spotkanie, w sensie zaprosimy też Fabio i uczcimy podpisanie aktu notarialnego w przyszłym tygodniu?

– No nie wiem.

– Czemu nagle posmutniałaś. Co się stało?

– Po prostu.. Franek na pewno tego nie zaakceptuje, że po tak krótkiej znajomości kupiłeś mi całą redakcję i dałeś ją mi ot, tak za nic. A nie chcę się z nim kłócić, zresztą chciałabym jakoś im pomóc. Wiesz ja się mam całkiem dobrze, zresztą i bez Ciebie dawałam radę finansowo, a on nie miał tak dobrze. Zawsze stawiał dzieci na pierwszym miejscu, a sam sobie mało zostawiał.

– Pomożemy mu jakoś. Coś wymyślę. Zobaczysz.

– Nie musisz, już o tym myślałam.

– I co wymyśliłaś?

– Tylko nie wiem, czy się zgodzisz.

– No to mów. Bo jestem ciekawy.

– Słuchaj cała ta gazeta przynosi bardzo duże zyski. Pomyślałam, że skoro ma być moja to może mogłabym go wziąć jako mojego wspólnika. Co ty na to? Zgodzisz się?

– Maleńka, jeśli naprawdę tego chcesz, to pewnie, że tak. To jest tylko twoja firma i twoje decyzje.

– Jesteś wspaniały wiesz?

– Nie maleńka to ty jesteś najlepsza. Kocham Cię.

– C-Co? Powtórz.

– Kocham Cię.

– Naprawdę?

– Tak. Od samego początku o tym wiedziałem.

– Ja Ciebie też Kocham. Bałam się powiedzieć Ci wcześniej, bo wydawało mi się to zbyt szybko.

– Wiedziałem Maleńka. Jesteś jedyną kobietą, z którą chcę spędzić każdą minutę życia. Dla Ciebie zrobię wszystko.

– A ja zrobię wszystko dla Ciebie. Cieszę się, że Ciebie mam. Wracajmy do domu. Zostawiłam tam telefon, a muszę jeszcze zadzwonić do Franka, że w przyszłym tygodniu widzimy się u notariusza.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz