Miron
Kochanie... To słowo nie dawało mi spokoju. Nie sądziłem, że tak szybko padnie ono w moim kierunku z jej ust. Nie ukrywam, że cholernie mi się podoba. Mogłaby tak częściej do mnie mówić.
Obudziłem się dzisiaj jako pierwszy. Widok Alii u mojego boku był niemal nieziemski. Nie sądziłem, że aż tak bardzo spodoba mi się widok jakiejś kobiety u mojego boku z samego rana. Do tej pory nikogo nie dopuszczałem tak blisko. Ona jest inna... Jednym spojrzeniem była w stanie pozmieniać moje wszystkie nawyki i zwyczaje. W jej oczach dostrzegłem coś, czego nie spodziewałem się zobaczyć. Był to spokój. Ona się mnie nie bała, mimo że wiedziała, kim jestem. Nie miała ochoty ode mnie uciekać. Kiedy dałem jej wczoraj wieczorem wybór, nie sądziłem, że dobrowolnie u mnie zostanie. A jednak teraz mam ją w swoich ramionach. Pachnie niesamowicie. Mógłbym tak leżeć z nią cały dzień, ale nie mamy na to czasu. Obiecałem jej wczoraj, że pozna mnie bardziej. Więc niech tak będzie. Zaczniemy od strzelnicy. Jest to moje ulubione miejsce. Tam się rozluźniam. Zresztą chciałbym ją także nauczyć strzelać. Przy mnie jest bezpieczna, od dzisiaj już nigdzie nie ruszy się beze mnie, albo bez Bola - to jemu ufam najbardziej z wszystkich moich ludzi- ale, mimo wszystko chciałbym, aby ona także nauczyła się strzelać. W tym życiu nigdy nie wiadomo, czego można się po ludziach spodziewać. Nawet najlepszy przyjaciel może stać się wrogiem.
Po chwili patrzenia, na moją cudną kobietę, wstaję z łóżka. Idę na szybki prysznic. Następnie wychodzę cichutko z naszej sypialni i kieruję się do kuchni. Obiecałem Alii, że będę częściej dla niej gotował i nie zamierzam jej okłamać, więc zabieram się prędko do zrobienia śniadania. Właśnie kończę smażyć naleśniki, kiedy widzę ją na schodach. Uważnie mi się przygląda.
– Dzień dobry Maleńka.- Mówię do niej z uśmiechem na twarzy.
– Dzień dobry. A co ty robisz? Myślałam, że zastanę Cię rano w łóżku.
– Robiłem dla Ciebie śniadanie. Właśnie miałem iść i Cię obudzić. To teraz chodź jeść, musisz nabrać siły na dzisiejszy dzień.
– A co takiego będziemy dzisiaj robić, że muszę nabrać siły?
– A to dopiero zobaczysz. Siadaj i jedz.
Alia
Po śniadaniu Miron zabrał mnie do swojej strzelnicy. Byłam w szoku. Najpierw pokazał mi, jak wymienia się magazynek, później- jak odbezpiecza i na samym końcu jak się strzela i na co zwraca się uwagę. Sam wykonał kilka strzałów. Oczywiście trafił w sam środek tarczy. Nie wiem, jak on to robił, bo mi ciągle to nie wychodziło. Od razu polubiłam tę adrenalinę. A kiedy przy każdym wystrzale mnie odpychało do tyłu w ramiona Mirona, od razu robiło mi się ciepło na sercu. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że jest ktoś, kto zawsze będzie Cię chronił.
Gdy tak obserwowałam go, kiedy strzelał, z jednej strony czułam strach, przez to, że zadałam się z tak niebezpiecznym mężczyzną i sama się zgodziłam na to wszystko, a z drugiej strony wiedziałam, że naprawdę mogę czuć się przy nim bezpieczna.
– Mogę mieć do Ciebie prośbę?- zapytałam niepewnie.
– Pewnie. Na co masz ochotę?
– Nauczysz mnie strzelać?
– Miałem taką nadzieję. - kiedy to powiedział, widziałam w jego oczach satysfakcję. Sama nigdy bym nie pojechała na strzelnicę, ale przy nim wszystko wydawało się takie oczywiste i proste. W tej chwili naprawdę chciałam, żeby to właśnie on nauczył mnie tej umiejętności.

CZYTASZ
Przeznaczenie
Roman d'amourAlia wiedzie spokojnie i poukładane życie, które mogłoby się wydawać wręcz idealnym. Spokój, cisza i brak zakłócających czynników, to wisienka na torcie złożonym z samych sukcesów i drobnych problemów, które nijak nie naruszają jej osobistego azylu...