ROZDZIAŁ 32

689 9 5
                                    

Alia

Już dawno nie spędziłam tyle czasu z przyjaciółką. Zawsze było coś, co nam pozwalało zaledwie na kawę. Czasami gdzieś nam się udawało wyjść wieczorem, ale to była rzadkość. Ja jak nie siedziałam przy książkach, to siedziałam zakopana w papierach. Wbrew pozorom dyrektor banku ma wiele na głowie. A później cała akcja z moim już niedługo mężem, ta cała gazeta, która jest obecnie moją i brata własnością, porwanie i w ogóle ten cały Riccardo. Dużo tego było. Kiedy Kaśka mi opowiedziała jak zmusiła Fabia do wiązania wstążek na firanach, pakowania upominków dla gości i dmuchania balonów to popłakałam się ze śmiechu. Dobrze, że miał kto mi poprawić makijaż, bo sama mogłabym nie dać rady. Do tego, kiedy dodała jak mój ojciec miał za zadanie wiązać balony, ustawiać foto budkę i przygotowywać do niej różne elementy typu, okulary z papieru i takie tam, to musiałam się powstrzymywać, żeby nie turlać się ze śmiechu. I jeszcze to jak nawrzeszczała na Eastona. Wielkiego Capo Nowego Yorku, Anglii, Holandii,Szwecji i Finlandii o ile nie jakiś jeszcze oddziałów. On ma więcej władzy jak mój przyszły mąż. Ale to mało ważne. Ta ruda piękność zawsze miała większe jaja jak nie jeden facet.

***

Stałam przed lustrem i wpatrywałam się w obrazek samej siebie. Czułam się z jednej strony jak jakaś księżniczka, ale z drugiej miałam wrażenie jakbym patrzyła na kogoś innego. Te wszystkie kobiety pracujące dzisiaj nad moim wyglądem łącznie z Kaśką przeszły same siebie.

Włosy miałam spięte w delikatny kok, z którego wystawały dłuższe loczki dla lepszego efektu. Makijażystka zrobiła mi delikatny makijaż z niewielkim dodatkiem złotego cienia do oczu. Paznokcie także posiadały niewielkie dodatki różu i złota. Wszystko pasowało niemal idealnie do siebie. A te wszystkie suknie ślubne, które Kaśka dla mnie wybrała były niesamowite. Nie wiedziałam na początku, którą powinnam wybrać. Każda była innego fasonu i w innym stylu, ale wszystkie pasowałyby do mnie idealnie.

Jedna suknia niemal cała przylegała do Ciała. Miała długi rękaw z koronki i mimo swojej skromności prezentowała się jak marzenie. Eksponowała wszelkie atuty. Druga suknia była opięta w tułowiu z delikatnymi diamencikami, za to od pasa miała tiul. Ale ją trzeba by było zobaczyć, żeby docenić jej piękno. A ostatnia z sukni była typowo w stylu księżniczki. I to właśnie ją wybrałam na tą okazję. Jak już ją założyłam to nie chciałam jej zdejmować.

Suknia miała dopasowany gorset z diamencikami, z tyłu był wiązany, a mimo wszystko sprawiał wrażenie naprawdę delikatnego. Dół był rozkloszowany. Cała nie była zbyt lekka, ale taka wersja miała być jako oficjalna. Później już na czas zabawy można było część dołu odpiąć. I w ten sposób suknia zmniejszała się niemal o połowę. Po odpięciu na dolnej części sukni znajdowały się podobne diamenciki jak w gorsecie. Ta suknia to istne marzenie każdej panny młodej. Z tego, co Kaśka mi powiedziała te diamenciki są prawdziwe. Prawie spadłam z krzesła na tą wiadomość. Jak twierdziła Miron marzył o pięknej pannie młodej, a ona mu ją dała. O! Prawie zapomniałam. Bieliznę też mi ta wariatka załatwiła. Była tak kusa, że miałam na początku wrażenie chociażbym była naga. Ale da się przyzwyczaić. On nie musi o tym wiedzieć. Jeszcze nie. Zresztą po wczoraj najchętniej dałabym mu nauczkę, ale dzisiejszym śniadaniem, moją mamą, Kornelem, Kaśką i całą resztą chyba mnie udobruchał. Nie wiem jak udało mu się to wszystko zorganizować, ale musiał się nieźle napocić i wykosztować. I jak tu go nie kochać?

Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nim się obróciłam stanął w nich mój tata.

– Kochanie mogę? Boże... Jaka ty jesteś piękna. Chyba doprowadzisz mnie do łez.

– Tato. Chłopaki nie płaczą. Pamiętasz? Sam mi to mówiłeś.

– Ale ojcowie owszem. Szczególnie kiedy ich jedyna i piękna córka wychodzi za mąż.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz