Miron
Zajechaliśmy pod magazyn. Ten uparciuch za żadne skarby świata nie chciał zostać w domu. Nie chciałem jej więcej narażać na niebezpieczeństwo, ale co miałem zrobić? Ta zołza zagroziła mi brakiem seksu! A ja jak pierdolony nastolatek zgodziłem się na wszystko. Już teraz wiem na pewno, że ona trzyma mnie za jaja, a ja jestem w czarnej dupie. Bez niej jestem nikim. Teraz, chociażby przestała mnie kochać to i tak musi to robić dalej. Nigdy nie pozwolę jej od siebie odejść. No, chyba że mnie zabije. Ale i to jej nic nie da. Nocami będę ją nawiedzał. W snach już zawsze będzie widziała tylko mnie.
Riccardo był biały jak ściana. Stracił dużo krwi dzięki mojej kruszynce. Nie wiedział na co się pisze. Jaka szkoda. Chociaż żałuję, że tylko go w sumie postrzeliła. Wolałbym, gdyby pokazała jak pięknie walczy, ale to może innym razem. Ta szuja zapłaci za wszystko co zrobiła i już ja tego dopilnuję.
Chłopaki dopilnowali, żeby go unieruchomić. Na początku został przywiązany do krzesła, ale nadal próbował się wyrwać. Więc w odwecie przywiesili go do ściany. Teraz wisiał na niej niczym przyklejony. Nogi miał szeroko rozwarte, ręce także. Kiedy nas zobaczył wyszczerzył oczy, ale mimo to starał się zachować powagę. Wiedział, że to jest jego koniec. Ja nie odpuszczam. Jestem zawsze górą. I teraz mu to udowodnię. Dawałem mu już tyle szans. I dalej do niego nic nie dotarło moja cierpliwość dobiegła końca.
– Witaj Riccardo. Jak się czujesz? - Zapytałem, zanim jeszcze Alia się odezwała.
– Spierdalaj Miron.
– Ojojoj... Nie ładnie tak brzydko się odzywać. - Odezwała się Alia. - Czyżby rodzice Ci nie mówili, że do ludzi należy zwracać się z szacunkiem?
– Alia. Przestań już. Wypuść mnie stąd. Złotko, pamiętaj, co Ci mówiłem. - Zanim dokończył zdanie, Alia już do niego szła niczym tornado. Nic by jej nie powstrzymało.
– Kiedy Ci mówiłam, że masz do mnie w taki sposób nie mówić, to nie żartowałam. - Długo nie czekała, zadała mu cios w żebra.
– Kochanie wybaczę Ci wszystko. Wyjdź za mnie dla swojego i ich – kiwnął głową w moją stronę – bezpieczeństwa. Urodzisz mi dzieci i sama zobaczysz, że będzie Ci ze mną lepiej.
Tym razem nie bawiła się w bicie go w żebra. Wyjęła zza paska broń i wycelowała w jego kutasa. Nim zdążyłem ją powstrzymać odstrzeliła mu jedno jądro. Riccardo zaczął w jednej sekundzie wrzeszczeć choćby go zarzynali. Wierzyłem mu, że boli. Mnie bolało od samego patrzenia. Ale wcale go nie żałowałem. Bałem się tylko, że Alia psychicznie nie da rady tego udźwignąć.
– Posłuchaj mnie uważnie. Nigdy nie będę Twoim kochaniem, złotkiem, ani nawet skarbem. Ja Ci nawet nie pozwoliłam nigdy mówić do mnie po imieniu. A teraz albo grzecznie mi odpowiedz na pytania, albo pozbędę się z chęcią twojego drugiego jądra. Myślę, że już Ci się nie przyda. No, chyba że masz ochotę porozmawiać z Mironem to możemy się zamienić. On będzie zadawał Ci pytania.
– Ty suko. - Teraz to ja podszedłem do niego i przyjebałem w zebra. Chyba nawet mu jedno połamałem.
– Ostatni raz tak powiedziałeś do mojej przyszłej żony. A teraz czas na pytania i lepiej odpowiadaj, bo inaczej Ciebie wypatroszę. Chcesz?
– Czego wy ode mnie chcecie?
– Pierwsze pytanie to jakim cudem twój zasrany tatusiek zmartwychwstał?
– Pierdol się. Nic Ci nie powiem.
– No dobrze, to może powiesz mi czego chcecie od Mojej Maleńkiej? - Milczy. - Kim jest teraz u diabła Twój ojciec? - Dalej cisza. - No dobrze, skoro tak stawiasz sprawę, to w takim razie Ty sobie tutaj jeszcze zostaniesz troszkę, a my Maleńka jedziemy na jakiś obiad?
CZYTASZ
Przeznaczenie
RomanceAlia wiedzie spokojnie i poukładane życie, które mogłoby się wydawać wręcz idealnym. Spokój, cisza i brak zakłócających czynników, to wisienka na torcie złożonym z samych sukcesów i drobnych problemów, które nijak nie naruszają jej osobistego azylu...