ROZDZIAŁ 17

261 3 0
                                    

Miron

Alia wyszła razem z Sarą, a ja nadal nie mogłem w to uwierzyć. Ta kobieta jest niesamowita. Nie pozwolę jej spotkać się już nigdy z Berardinim. Nie ukrywam, że nasza ostatnia rozmowa z nim mnie zaniepokoiła, ale zrobię wszystko, żeby moja mała była bezpieczna.

– Miro... Skąd Ty ją wytrzasnąłeś? I ona tak serio mówiła o tej strzelnicy? - Wyrwał mnie Easton z zamyślenia.

– Yhm. - wzruszyłem ramionami.

– Zmusiłeś ją? - zapytał z powagą.

– Do zamieszkania ze mną owszem. - Easton spiorunował mnie wzrokiem. - No dobrze, może nie tylko do tego, ale ze strzelnicą nie miałem nic wspólnego.. Sama chciała, a ja jej tylko pokazałem co i jak. Skubana dobra jest. Bardzo szybko się uczy.

– Bardzo szybko? Doprecyzuj.

– Nie trafi czasami może jednym na dziesięć. Oczywiście, każda trafia w tarczę.

– Ile ją trenujesz?

– W sumie to około miesiąca.

– Żartujesz? Idziemy tam. Muszę to zobaczyć.

– A co z Riccardo? Musimy pogadać.

– Omówimy to, ale najpierw muszę zobaczyć Twoją lwicę w akcji.

– No dobrze, w sumie sam bym z chęcią trochę postrzelał, po ostatniej mojej rozmowie z nim.

- Ruszyliśmy w stronę piwnicy, tam miał Easton ukrytą między innymi strzelnicę, salę do ćwiczenia zarówno samoobrony, jak i zwykłą siłownię.

– Kiedy z nim rozmawiałeś i czego chciał?

– W sumie to wczoraj. Przed wylotem do Ciebie. Dał mi do zrozumienia, że chce porwać Alię i nie będzie obchodził się z nią delikatnie, a do tego zajmie się nią siedem krasnoludków i nie będą tak mili, jak w bajce.

– Siedmiu krasnoludków? O czym ty mówisz do cholery.

– Porównał ją do królewny śnieżki i siedmiu krasnoludków. To jak myślisz o czym on mówił?

– O cholera. Wiesz, że tutaj jej nic nie grozi?

– Wiem kuzynie, dlatego przyjechałem prosto do was. - Złapałem ramię Eastona, po czym weszliśmy na strzelnicę. Przez chwilę obserwowaliśmy obie kobiety z boku. Kiedy skończyły im się naboje w magazynkach podeszliśmy do nich. Alia przywołała do siebie swoją tarczę, oboje patrzyliśmy na nią z dumą. Za to Easton był bardzo zdziwiony jej umiejętnościami.

Alia

Sara była naprawdę fajną babką. A jak zobaczyłam ją na tej strzelnicy... Z jaką ona lekkością strzelała. Niemal jakby ją odrzut po wystrzale nawet nie dotyczył. Byłam ciekawa jak długo ćwiczyła tę umiejętność. Może kiedyś i ja tak będę umiała. Chwilami bałam się sama siebie. Z jednej strony zawsze brzydziła mnie przemoc, a z drugiej patrząc na to tak jak widział to Miron wcale mi nie przeszkadzała. Na samo wspomnienie tego gnoja Riccardo sama miałam ochotę wpakować mu kilka kul w ten jego głupi zadek. I to tak tylko dla rozrywki.

Gdy ujrzałam kątem oka uchylające się drzwi do strzelnicy i stającego w nich Mirona i Eastona, wiedziałam, że muszę pokazać, na co mnie stać. Chciałam, żeby Miron zobaczył, że jego nauki nie poszły na marne, a ten jego kuzynek niech wie, że nie tylko oni potrafią obsługiwać te cacka. Im dłużej miałam kontakt z bronią tym bardziej mi się podobała. Za każdym razem strzelałam z innej. Lubiłam adrenalinę, która mi przy tym towarzyszyła.

Tym razem wystrzeliłam cały magazynek w rekordowym czasie. Miałam nadzieję, że udało mi się trafić w upatrzone miejsca.. Przycisnęłam guzik przywołujący zarys podziurawionego człowieka i patrzyłam na niego z zachwytem. Wszystkie strzały padły tam gdzie chciałam. Czyli jeden oddałam w ramię, tak aby obezwładnić napastnika, a reszta była albo między oczami, albo w sercu umieszczona. Miny chłopaków były urocze. A w zasadzie Miron był dumny, widziałam to w jego oczach, za to Easton chyba zaskoczony.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz