Znowu...

743 55 2
                                    

Wyszłam z mieszkania, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Ashton nie mógł tego zrobić. Nie po tym wszystkim. Nie po tym jak zażądał testów do cholery. Usłyszałam za sobą krzyki chłopaka, ale ignorowałam je. Chciałam być sama. Naprawdę sama. Skręciłam w jakąś boczna uliczkę. Nie słyszałam juz Ashtona. Zwolniłam tempo starając się unormować oddech. Szłam powoli porządkując myśli w mojej głowie. Chciałam żeby to wszystko okazało sie tylko pieprzonym snem. Była zima, ale mimo tego, ze byłam ciepło ubrana to zaczęłam marznąć. Głupio mi było dzwonić do Michaela bo było już późno. Nie wiedziałam co ze sobą zrobię. Bałam się o moje maleństwo. Właśnie. Moje. Nie nasze, nie po tym co ten dupek zrobił. Ale...z drugiej strony nie byliśmy w żadnym związku chyba. Więc właściwie miał prawo do tego. Nie kurwa. Nie miał. To gez jego dziecko! Najpierw prosi o testy, martwi się, a potem pieprzy sie z jakas laską. Napisałam jednak smsa do Michaela bo nie miałam gdzie się podziać, a do tego palanta na pewno nie wrócę. DO: Mikey Mogę wpaść? Nie mam co ze sobą zrobić. OD: Mikey Gdzie jestes? Przyjade po ciebie. Olivia co sie dzieje? DO: Mikey Marylin Street. Nie teraz. Czekam. Już nie odpisał. Po 15 minutach na końcu ulicy zamigotały światła samochodu. Michael wysiadł i podbiegł do mnie, mocno mnie przytulając. Wziął mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu. Po drodze opowiedziałam mu co sie stało. Kiedy skończyłam spojrzałam na niego, a na jego twarzy pojawił sie grymas. Ręce mial mocno zaciśnięte na kierownicy. Skręcił nagle w jakas uliczkę i zawrócił. -Michael co ty robisz?!-krzyknęłam. -Musze z nim pogadać. -Mike...nie proszę. -Nic nie mów -złość malującą sie na jego twarzy powiedziala mi żebym sie juz nic nie odzywała. Kiedy podjechaliśmy pod nasze mieszkanie Mike kazal siedzieć mi w samochodzie. Ashton's POV Wybiegłem za Olivią coś krzycząc ale zanim sie ubrałem dziewczyna zdążyła zniknąć. Zrezygnowałem z dalszego biegu za nią i wróciłem do mieszkania. Próbowałem się do niej dodzwonić ale nikt nie odpowiadał. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Gdy wróciłem tej laski juz nie było. Co mnie do cholery podkusiło? Nie chciałem tego. Naprawde. Po jakimś czasie takiego siedzenia ktoś zaczął walić do drzwi. Wiedziałem ze to nie Liv bo ona nie byłaby zdolna tak mocno pukać. Otworzyłem drzwi a wtedy do mieszkania wparował Michael. Byl cały czerwony. Przyłożył mi w twarz a mi na chwile pojawiły sie mroczki przed oczami. Po chwili poczułem jego rękę na moim torsie, a moje plecy przywarły do ściany. -Kurwa, masz przejebane człowieku. Rozumiesz? Wiesz co zrobiłeś? Ta niczemu nie winna istota siedzi teraz u mnie w samochodzie. A wiesz przez kogo? Przez żałosnego dupka, który nie potrafi kochać. Liv nie zasługuje na ciebie palancie. Po tym dostałem jeszcze kilka razy. Bylem tak oszołomiony że nie mialem sie jak bronić. Nim zdążyłem sie zorientować Michael opuścił mieszkanie. Leżałem jeszcze chwile próbując odzyskać siły


 

Więc.. Rozdział po mojej długiej neobecności... Jeahh ale tu taki suprajśik ;PP Rozdział ten napisała moja Koffffana przyjaciółka bo ja... no cóż złapałam lenia.. Zapraszam do niej na profil ;P Gwiazdki i komentarze mile widziane a ja już spinam dupe i gdy bd miała neta (skończył mi się na telu a jade do babci i nie moge wziąść lapka..) To dodam ;) 

ZmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz