Wizyta.

877 55 2
                                    

Od wyjścia Ashtona minęło pół godziny. Olivia razem z Weroniką siedziały w salonie oglądając jakąś komedię romantyczną i rozmawiając na temat tego co wydarzyło się między chłopakiem i dziewczyną.

-Moze on cie kocha.

-Wątpię.

-Czemu? Jak myślisz? Czy gdyby mnie kochał, to po kopnieciu dziecka wyszedłby na imprezę? Nie?-wstała i skierowała się do kuchni.-Chcesz sorbet?

-Nieee. Dzięki.-Olivia wzruszyla ramionami i wyciągnęła z zamrażarki pudełko truskawkowego sprzętu. Wyciągnęła dużą łyżkę i wróciła do przyjaciółki.

-Wybraliście już jakieś imię?

-Nie. Nie mamy czasu. Ashton jest cały czas zajęty, albo go nie ma. A pozatym wczoraj dopiero dowiedzieliśmy się czy to chłopak czy dziewczynka.

-Dobra, dobra.Tylko się zapytałam.

-A ja ci tylko odpowiadam.

-Będę chrzestną?-usmiechnela się.

-Jak przyjedziesz.-Powiedziała Olivia a Weronika rzuciła jej się na szyję.

-Przyjadę, przyjadę, przyjadę!-krzyczała.-O mamusiu już ta godzina! Przeciesz ją się na lot niewyspie!-Oliwia śmiała się głośno z jej histerii i szybkich ruchów. W jednej chwili była już na nogach i biegała po pokoju zbierając swoje rzeczy i wrzucając je do swojej wielkiej, czarnej torebki. Gdy wszystkie rzeczy już się tam znalazły pobiegła zakładać swoje zimowe kozaczki. Olivia powoli wstała i skierowała się w stronę garderoby. Patrzyła jak Weronika usiłuje zapiac kurtkę. Gdy już sobie poradziła przytulila przyjaciółkę mocno.

-Trzymaj się Oli. Jakby co zawsze do mnie dzwon. W nocy, rano i w południe. Nie stresuj się. Ubieraj się ciepło. I proszę cię. Nic sobie nie zrób. A ty mala księżniczko. Nie kop za mocno mamusi. Bądź grzeczna i się słuchaj. Rozumiesz? Kocham was.-powiedziała scierajac łzy.

-Kocham Cię.- powiedziała Olivia przytulila się mocniej do Wery uważając na brzuch.

-No to pa. Będę tęsknić.

-My też będziemy tęsknić. Pa Wer. Drzwi zamknęły się a Olivia rozplakala się jeszcze bardziej. Uspokoiła się dopiero po jakiejś godzinie zjadajac dwie paczki lodów i zużywając całe opakowanie chusteczek. Nudziła się więc sięgneła po książkę i otworzyła na odpowiedniej stronie. Nie pamiętała kiedy zasneła.

****

Obudził ją głośny hałas. Tak głośny że prawie spadła z łóżka. Odłożyła lekturę i pocichu podeszła w stronę hałasu. Gdy weszła do kuchni jej oczą ukazał się nawalony w trzy dupy Ash. Zbierał potłuczone szkło. Olivia mogła domyśleć się że wyleciało mu z ręki conajmniej 5 szklanek.

-Ashton!-krzykneła.

-O Li. Obudziłem cię? Sorry.-wybełkotał zawracając się.

-Ashton! Kurwa! Co ty robisz?! Ile wypiłeś do cholery?-krzykneła zakładając ręce na biodra.

-Li. Ty się chyba miałaś niedenerwować? Hę? Co z naszą księżniczką?-położył na brzuchu dziewczyny swoje duże ręce.

-Jak można się z tobą nie denerwować?-zaczeła spokojnie oddychać.

-Przepraszam.

-Cały czas przepraszasz i co?

-Skarbie.-dotknoł jej policzka. Poczuła dreszcz, chłopak to zauważył-Podoba ci się to?-zapytał przybliżając twarz do jej ucha.

-Nie.-warkneła. Kłamała podobało jej się to. Powiedzmy sobie prawdę. Olivi już od jakiegoś czasu Ashton się podobał. Lubiła jak ją dotykał. Nie. Nie w przyjacielski sposób. Reagowała o wiele bardziej na jego dotyk. Czy się zakochuje? Tak to chyba dobre określenie. Ale czy to dobry pomysł? Nie.

-Idź się połóż posprzątam to.-powiedziała cichutko.

-Ale..

-Nie Ash. Nie ma ale. Idź spać.-potulnie wyszedł z pomieszczenia. Dsiewczyna pozbierala odlami szkla z podlogi i wrzucila je do kosza. Umyla rece i poszla spac.

ZmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz