Przetarłam oczy zaspana i leniwie je otworzyłam. O dziwo nie leżałam na kanapie tylko w sypialni. Pamiętam doskonale jak zasnęłam przytulona do Michaela, który musiał mnie tu przynieść. Rozciągnęłam sie na łózko wydając z siebie dziwne mrukniecie i usiadłam. Przetarłam kolejny raz oczy i rozejrzałam sie po pomieszczeniu. Ciemne ściany, telewizor na przeciwko łózka, polka z płytami, fotel, szafa i szafeczki przy łóżku, duży i miękki, biały dywan na jasnych panelach. Łózko, na którym leżałam było ogromne i miękkie przypuszczam ze mogłyby tu spać z cztery osoby spokojnie. Nigdy nie byłam tutaj co oznaczało tylko jedno. To jego sypialnia. Ale jeśli przyniósł mnie tutaj to gdzie on spal? No chyba nie na kanapie prawda? Postanowiłam sie w końcu ruszyć i powoli ześlizgnęłam sie z łózka. Dotknęłam stopami miękkiego dywanu i moje kąciki ust same powędrowały w gore. Miałam na sobie te same ubrania jedyne co spodnie miałam ściągnięte, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio ponieważ bluzka w której byłam sięgała mi do polowy uda. Poczułam delikatne ruchy malej na co uśmiechnęłam sie jeszcze szerzej i pogłaskałam brzuch.
-Hej królewno, tez juz wstałaś? Tylko nie szalej za mocno.-skarciłam ja. Powoli ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i wyszłam na korytarz. Usłyszałam cichy odgłos muzyki z radia. Green Day? Chyba tak. Powoli przemierzyłam korytarz az w końcu znalazłam sie w kuchni skąd dochodziła muzyka. Uśmiechnęłam sie na widok zaspanego Michaela opierającego sie głową o szafkę i mieszającego, kawę jak przypuszczam, z zamkniętymi oczami. Chłopak odwrócił sie ale mnie nie zauważył bo jego oczy dalej były lekko przymknięte. Przeniósł kubek na stół i usiadł na krześle opierając czoło o blat.
-Hej.-postanowiłam sie odezwać. Moj przyjaciel szybko podniósł głowę i popatrzył na mnie zaspany.
-Hej. Co ty juz wstałaś?-jego poranna chrypka byla niczym miód dla uszu.
-Miki jest 10.30-zaśmiałam sie.
-No wlasnie...-znowu położył głowę na stoliku.-jest 10.30.-zaśmiałam sie i usiadłam na przeciwko niego.
-Gdzie spałeś?-patrzałam jak kreci głowa i próbuje sie rozbudzić.
-W salonie.-ziewnął.
-Przecież ja mogłam tam spać Michael. Przeze mnie się nie wyspałeś.-skrzywiłam sie.
-Oj daj spokój Liv to ty sie musisz wysypiać, a nie ja. Co chcesz na śniadanie?-uśmiechnął sie.
-To nie zmienia faktu ze..
-Skończ.-popatrzył na mnie groźnie.-Nie kloc sie ze mna bo i tak ja wygram. Wiec powtórzę pytanie. Co chcesz na śniadanie?-uśmiechnął sie zwycięsko.
-Ugh.. No dobra.-sapnęłam.-Nie mam pojęcia. Ty cos wymyśl.-blondyn pomyślał chwile po czym sie uśmiechnął i wstał.
-Pomoc ci?-zapytałam.
-Nie ty siedź.-nakazał i zaczął wyciągać składniki.
~*~*~*~
-Powiem ci Clifford ze co jak co ale sałatkę z kurczakiem to ty robisz przepyszną.-powiedziałam z pełna buzia.
-Hej! Oplułaś mnie!-zaśmiał sie na co a szybko zakryłam usta i zaczęłam sie śmiać.
-Pseparzam-powiedziałam niewyraźnie próbując połknąć spora ilość sałatki i chleba.
-Gdybyś nie była w ciąży za kare kazałbym ci pozmywać naczynia.-pokazał mi język.
-Ale jestem! Yeah!-zaśmiałam sie. Tym czego nienawidziłam robic było mycie naczyń (dlatego zawsze miałam zmywarkę) i odkurzanie dywanów. Kiedy miałam sie za to wsiąść dosłownie psuł mi sie humor.
-Wiec musze wymyślić inna kare.-uśmiechnął sie perfidnie.
-No chyba nie zamierzasz...?-otworzyłam szeroko oczy.-Miki nie boj sie Boga!-krzyknęłam i szybko wstałam. Chłopak zaczął do mnie podchodzić na co ja niewiele myśląc zaczęłam uciekać (wyobraźcie sobie jak ciężko jest biegać z takim brzuchem). To było oczywiste ze nie ucieknę dalej niż do sypialni (mój rekord) w ktorej Michael mnie złapie i połozy na łózko następnie zacznie łaskotać. Moje przypuszczenia stały sie dobre i juz po chwili cala uchachana leżałam na łóżku wijąc sie ze śmiechu kiedy ten idiota (przystojny idiota) mnie łaskotać.
-Mi..mi..michael! Ja.. Ja. Ja juz nie mogę!-mówiłam między śmiechem.-Z.zaraz będziesz mi.mial mokre lóżko!-krzyknęłam na co chłopak odrazu przestał mi dokuczać i odszedł kilka kroków do tylu. Parsknęłam śmiechem widząc jego przerażona twarz, on po chwili tez sie rozluźnił i sam zaczął sie śmiać
CZYTASZ
Zmiany
FanfictionAshton i Olivia, przyjaciele od lat. Jak co weekend wychodzą razem na imprezę, niestety oboje piją za dużo. Kończą razem w domu Ashtona kachajac się. Co stanie się gdy alkoholu wpatruje z ich organizmu? Co jeśli Olivia zajdzie z nim w ciążę? Usunie...