Rzeczy.

781 54 10
                                    

-Mój pies pewnie umiera teraz z głodu.-skrzywiłam się i napiłam herbaty.

-Mogę po niego pojechać.-Miki wzruszył ramionami i dalej oglądał wiadomości.

-Nie wiem czy to dobry pomysł... Tam może być Ash.

-To zadzwonię do Hazzy i powiem żeby go wyciągnął z domu. Masz klucze prawda?

-Tak.

-Wiec jeśli go nie będzie możemy tam jechać razem i wziąć twoje rzeczy.-oderwał wzrok od ekranu i spojrzał mi w oczy.

-Tak. Nie mogę przecież cały czas chodzić w twoich dresach.-zaśmiałam się.

-Mi tam to nie przeszkadza.-poczochrał mi włosy.

-Mikey!-zaśmiałam się i zrzuciłam jego rękę z moich włosów.

-Jesteś śliczna, nie wiem jak ten dupek może cie tak traktować.-wyprostowałam się.

-Możemy o nim nie rozmawiać? Proszę.-jęknęłam.

-Jasne. Czyli chcesz jechać po psiaka i rzeczy?-pokiwałam głowa.-Świetnie. To o której?

-Możemy już ale jeśli go nie ma w domu.

-Czekaj.-powiedział chłopak i wyciągnął telefon.-Pogadam z Hazza.-przyłożył telefon do ucha i odczekał chwile.-Siema stary jest sprawa. Wisisz mi przysługę pamiętasz?-urwał, pewnie czekał na jego odpowiedz.-No wiec właśnie. Teraz masz okazje ja zrealizować. Chodzi o to żebyś wyciągnął z domu Ashtona... Nie. Taa chodzi o Liv. Nie nie masz mu mówić. Jak coś nic nie wiesz. Stary proszę cie.. Zrobisz to czy nie?-wywrócił oczami. Widać było ze zaczyna się irytować a jeśli dobrze znam Hazze to wiedziałam ze teraz zadaje tysiące pytań.-To świetnie. Ale pamiętaj jak coś nic nie wiesz bo już więcej ci dupy nie uratuje głąbie. Taa pa.

-I co?

-Za niedługo możemy jechać.

*Ashton POV*

-Nie nie przywiozę ci tej pierdolonej benzyny.-warknąłem do telefonu.

-Stary stoję na jakimś zadupiu! Co mam zrobić? Rusz ta dupę i przywieź mi ja.-Harry pieprzył mi do ucha a ja wkurzony wyłączyłem telewizor.

-Ostatni pierdolony raz rozumiesz?-wściekły rozłączyłem się z tym idiota i poszedłem szukać kluczyków. Dom odkąd Liv zobaczyła mnie z blondi nie był zbyt czysty. Przez powiedzenie nie zbyt czysty mam na myśli puszki, butelki po piwie, ubrania, kartony po pizzy, żarcie dla psa, które mógłbyś znaleźć wszędzie. Sterta naczyń leżała w zlewie a te, które już się tam nie zmieściły walały się po całym domu. Ogólnie jeden wielki syf. Chwyciłem kluczyki, które leżały kolo schodów i szybko ubrałem buty. Trzasnąłem drzwiami i wsiadłem do auta zabierając ze sobą zbiorniczek do którego zatankowałem benzynę na stacji po drodze. Głośna muzyka odbijała się o moje uszy a ja napawałem się tym ze zagłuszała moje myśli. Ostro zahamowałem przy aucie tego pajaca, który opierał się o maskę  , najwyraźniej na mnie czekając. Kiedy usłyszał pisk podniósł głowę znad telefonu i spojrzał na mnie. Wysiadłem z auta i chwyciłem zbiorniczek z paliwem.

-Po jakiego chuja masz auto skoro nie umiesz go zatankować przed wyjazdem?-mruknąłem podając mu kanister.

-Po to żeby nim jeździć.-otworzył bak i nieudolnie nalewał do niego benzynę.

-Wiec chciałbym cie uświadomić ze jeśli ta wskazówka-poklepałem wskazówkę, która powinna pokazywać zawartość zbiornika.-jest na linii czerwonej, znaczy to ze masz mało paliwa.-wyjaśniłem mu jak ułomnemu i odpaliłem papierosa.

-Możesz kurwa poczekać aż przeleje? Chcesz nas ciulu wysadzić?-chłopak zirytowany popatrzał na mnie a ja parsknąłem śmiechem. Odszedłem od niego kilka kroków i przykucnąłem zaciagajac się papierosem.

-Co właściwie tutaj robisz? To totalne zadupie.-śmiałem się pod nosem z niego jak wylewa benzynę na swoje auto.

-Ja pierdole.-wymamrotał pod nosem.- Jechałem do Barbary.-wzruszył ramionami i odstawił pusty kanister.

-Co to za laska?-usiadł kolo mnie na kamieniu i popatrzył na swoje jak sadze zalane benzyną dłonie.

*Olivia POV*

Weszliśmy do brudnego mieszkania Asha. Nie sadziłam ze po kilku dniach spędzonych u Michaela dom będzie w takim stanie. Puszki po piwie walały się wszędzie nie wspomnę już o brudnych ubraniach,talerzach i innych rzeczach.

-Nawet u mnie nie było takiego syfu.-Michael kopnął jakaś puszkę na co się skrzywiłam. Nic nie mówiąc weszłam na gore do swojego pokoju i zaczęłam wrzucać rzeczy do torby. Nie umiałam znaleźć książki którą uwielbiam dlatego weszłam do pokoju Asha. Tu było nawet czysto. Tylko ubrania były wszędzie i parę puszek. Podeszłam do komody i zauważyłam swoją książkę. Chwyciłam ja i miałam już wyjść ale zobaczyłam włączony laptop chłopaka. Przygryzłam wargę i niewiele myśląc poruszyłam myszka a ekran rozjaśnił się. To co zobaczyłam ścisnęło mnie w sercu.

ZmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz