Myśli.

573 52 2
                                    

W ciszy siedziałam w aucie i zastanawiałam się dlaczego Ashton przeglądał nasze zdjęcia. Może on też coś do mnie czuje? Oh... Liv nie bądź głupia. Nie rób sobie nadziei. Może przeglądał zdjęcia i akurat na tym przestał?

-O czym myślisz?-z transu wyrwał mnie Mikey, który patrzył na mnie dziwnie.

-O niczym.-uśmiechnęłam się. -Widzę.-westchnął.

-Jak będzie później. Nie mam pieniędzy a teraz do pracy nie pójdę.-nie skłamałam prawda? Tez o tym myślałam. Może nie teraz ale myślałam.

-Możesz przecież zamieszkać ze mną.-popatrzył na mnie jakby to było oczywiste.

-Nie Miki... Tez masz swoje życie, chcesz spotykać się z dziewczynami. Nie mogę ci przeszkadzać.-westchnęłam.

-Przestań. Teraz ty się liczysz.-przewróciłam oczami i oprałam głowę o szybę. Nie było sensu się z nim kłócić.

*Michael POV*

Myślała o czymś. Widziałem to. To zjadało ja od środka. Znowu się martwiła. O czym myślała? Co zobaczyła w sypialni Asha? Kurna no! Martwiłem się o nią. Była dla mnie jak... siostra. Nie chciałem dla niej takiego losu.

Dojechaliśmy pod dom a ona wyszła bez słowa zostawiając mnie z natłokiem myśli I zmartwień. Wysiadłem I zbierając jej rzeczy ruszyłem w stronę domu.

*Olivia POV*

Wyszłam z auta I ruszyłam w stronę domu. Moim celem była łazienka. Musiałam odreagować a to było dobrym sposobem. Zamknęłam pomieszczenie na klucz I puściłam wodę. Rozebrałam bluzę I związałam włosy. Usiadłam na podłodze chwile patrząc w ścianę na której pojawiła się twarz Ashtona. Zamknęłam oczy I odwróciłam głowę w kierunku toalety. Miałam dość przejmowania się dupkiem który nie widzi co do niego czuje. Najpierw traktuje mnie jak księżniczkę, martwi się, wypytuje a potem bzyka się z jakaś laska gdy tylko wyjadę. Otworzyłam deskę ubikacji I nachyliłam się nad nią. Jedna ręką odgarnęłam resztkę włosów wypadających z kucyka a druga zgnotlam w pieść. Spojrzałam jeszcze raz na swoje ręce I nie myśląc więcej wsadziłam swoje dwa palce głęboko do gardła. Nie musiałam długo czekać. Prawie natychmiast zwymiotowałam krztusząc się nimi. Zamknęłam oczy żeby nie patrzeć na to obrzydlistwo. Zwymiotowałam jeszcze raz I zamknęłam sedes. Położyłam policzek na zimnej porcelanie I oddychałam głośno. Poczułam się o kilkakrotnie lżejsza ale tez I zmęczona. Obraz mi się rozmazywał. Postanowiłam zamknąć oczy I chwile odsapnąć.

ZmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz