- Slave..- chłopak podniósł na mnie wzrok.- ...jesteśmy w ciąży.- oznajmiłam...
Chłopak nadal się nie odezwał, tylko patrzył to na mnie, to na zdjęcia oraz test w totalnym szoku. Zaczynałam się tym martwić, ale wolałam już nic nie mówić, bo mogę tylko pogorszyć.
- Będę tatą?- zapytał, jakby tego nie widział.
- Tak, jestem w ciąży z bliźniakami.- lekko się do niego uśmiechnęłam, żeby załagodzić sytuację.
- Bliźniakami? Narobiłem aż dwójkę?- nie był zadowolony i mogłam dokładnie to odczytać z jego oczu. Był dla mnie otwartą książką w tym momencie.
- Tak Slave.- nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc zaczęłam wyginać palce w różne strony.
- Boże...Cholera wiedziałam, że nie będzie z tego powodu zadowolony, ani że nie będzie skakał pod sufit uradowany, jednak przerażało mnie jego zachowanie.
Wiadomo był w szoku, ja też bym była na jego miejscu, jednak mógłby powiedzieć coś w stylu: "Damy radę" albo "Poradzimy sobie". Jedyne co mogłam teraz usłyszeć to jego jak i mój przyspieszony oddech oraz głuchą ciszę, która doprowadzała mnie już do szału.
Slave złapał się za głowę i najwyraźniej o czym myślał. Może żałował, że jednak mnie zapytał czy będę jego dziewczyną? Kurwa, nie chciałam żeby to tak wyszło. Jednak teoretycznie jesteśmy już parą, z drugiej strony zapytał się mnie jakieś 10 minut temu, więc to nie za bardzo się jeszcze liczy, mimo, że zachowujemy się już od ładnych paru miesięcy jak para, więc to była tylko formalność.
- Powiedz coś.- musiałam przerwać tę ciszę.
Slave popatrzył mi w oczy i momentalnie wstał z łóżka. Zmarszczyłam brwi z niewiedzy co się właściwie ma teraz stać.
- Muszę to przemyśleć.- powiedział i opuścił mój pokój, nie dając mi nawet szansy cokolwiek powiedzieć.
Nie wiem, czy miałabym w ogóle coś do powiedzenia. Mega mnie zaskoczył tym co zrobił. Wyszedł bez żadnego powiedzenia mi czegokolwiek, tylko to, że wychodzi.
Niezbyt pocieszające słowa.
Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. Patrzyłam z nadzieją, że to Slave się wrócił i, że jednak powie, że wszystko będzie dobrze, jednak rozczarowałam się widząc w drzwiach Haunta.
- Czemu Slave wyszedł z twojego pokoju tak szybko?- zapytał, patrząc na mnie.- Nie wydawał się zbyt szczęśliwy.- podszedł do łóżka.
Już chciał usiąść, kiedy zobaczył zdjęcia z USG oraz test ciążowy. Wziął je do rąk i bacznie się im przyglądał, kiedy ja w tym czasie schowałam twarz w dłoniach, czując słone łzy spływające po moich policzkach.
Wiedziałam, że odejdzie, że nie będzie chciał mieć nic wspólnego ze mną i z dziećmi. To było prawie pewne.
Nie ukrywam, że jestem na niego wkurwiona, bo jestem i to bardzo. Jakby nie patrzeć to jest też jego odpowiedzialność.
- Jednak jesteś w ciąży?- zapytał, a ja popatrzyłam na niego przez palce.
- Jak widzisz.- odparłam lekko łamiącym się głosem.
- Mówiłem, że będziesz w ciąży szybciej niż się tego będziesz spodziewać.- lekko się uśmiechnął.
- To nie jest śmieszne.- wycierałam cieknące łzy.
- Hej, wszystko będzie dobrze.- przytulił mnie.Dokładnie tego potrzebowałam od Slava. Głupiego przytulenia i powiedzenia mi, że damy rade.
- Co ci powiedział, jak mu powiedziałaś?- zapytał, nadal trzymając mnie w swoich objęciach.
- Tylko zapytał, czy naprawdę będzie tatą i, czy serio narobił, aż dwójkę dzieci, a później powiedział, że musi to przemyśleć i wyszedł.- głos mi się łamał, a łzy, które próbowałam powstrzymywać cisnęły mi się do oczu.
- Idiota.- wydawało mi się czy on się wkurzył?Haunt wyciągnął telefon i wybrał jakiś numer.
- Idioto, co ty robisz?- prawdopodobnie odebrał od niego Slave.- Nie, nie ma myślenia. Stary wrac...- wziął telefon z ucha, więc Slave musiał się rozłączyć.- Debil, nosz kurwa, co za debil.
- Nie denerwuj się, byłam na to przygotowana.- powiedziałam, już uspokojona.
- Nikt nie ma prawa cię tak traktować. To jego wina po części, więc powinien wziąć odpowiedzialność za to co zrobił, a nie uciekać, jak jakiś tchórz.- oj, był zły.
- Haunt.- wzięłam go za rękę, bo cały czas chodził w tą i z powrotem, po pokoju.- Poradzę sobie.- popatrzyłam mu w oczy.- Nie chce tych dzieci to nie, ale niech się do mnie więcej nie zbliża.- powiedziałam stanowczo.
- Pomogę ci, przecież cię nie zostawię.- przytulił mnie.
- Dziękuje, kochany jesteś.- uśmiechnęłam się na jego słowa.Cały wieczór przesiedziałam z Hauntem. Oczywiście dołączyli do nas Silverrose i Mint, a jak tylko się dowiedzieli co zrobił Slave, wszyscy byliśmy na niego wkurwieni.
No, niebyt się popisał swoim zachowaniem, a ma już prawie 24 lata, pasowałoby się ogarnąć i brać odpowiedzialność za swoje czyny, ale co ja tam wiem. Jestem tylko głupią, nieodpowiedzialną 17latką w ciąży.
Właśnie! Ja i Haunt mamy jutro urodziny!
Cholera, zapomniałam przez to wszystko. Dużo się dzieje i wypadają mi z głowy takie ważne rzeczy. Będę musiała jutro pojechać po jakiś prezent dla niego.
Stara dupa kończy jutro 22 lata. Przy moim marnym 18 roku życia to nic. Nadal nie mogę z faktu, że mamy w tym samym dniu urodziny. Cały czas mnie to śmieszy.
- To co jutro jakąś imprezka?- zapytała Silverrose.
- Z jakiej okazji?- zapytał udając niezrozumienie Haunt.
- Głupi jesteś.- walnęła go w ramię ciemnowłosa.- Z okazji twoich i Heaven urodzin oczywiście.
- Imprezka spoko, tylko ja nie nie wybawię za bardzo.- posmutniałam na ten fakt.
- Kurwa, racja, to może gdzieś jutro pojedziemy wszyscy razem. Nie ruszamy się w sumie z domu, a można by było pojechać gdzieś dalej niż do Freda.- zaproponowała.Podobał mi się ten pomysł, racja, że nigdzie się nie ruszamy. Nie mówię, że mi źle w Chicago, ale czasami można by było porobić coś innego niż siedzenie w domu, ewentualnie przejażdżki do Freda na jedzenie.
Teraz nie schodził nam z ust plan gdzie możemy pojechać i co porobić, bo jednak jest styczeń i jest zima, więc za bardzo nie będziemy mogli być na powietrzu. Po pierwsze nie chcę zmarznąć, a po drugie, wszystkie atrakcje w miastach obok są raczej do użytku właśnie w lato. Cóż jeszcze się coś wymyśli.
W mojej głowie, oprócz tego cudownego planu na wyjazd, krążyły słowa ojca moich dzieci. Co to znaczy, że przemyśli sobie wszystko? Co tu jest do myślenia? Albo chcesz ze mną wychować te dzieci, albo nie. Niech wybierze co mu się żywnie podoba, ja i tak nie mam już do niego zaufania. Stracił dosłownie wszystko w moich oczach.
CZYTASZ
°To nie twoja GRA°|Patryk Skóbel I Maciej Rembowiecki|✔️
Phiêu lưu17-letnia Bianka lub jak powszechnie zwana Heaven, przynależy do gangu o nazwie "Sinners" wraz z jej bratem Hell'em oraz ojcem, a jednocześnie szefem gangu Shadow. Jej matka zmarła parę dni po jej porodzie, więc nawet jej nie poznała. Nigdy jej to n...