°Rozdział IX°

369 33 26
                                    

Nie wiem czy w ogóle ruszę się gdzieś sama z domu. Na pewno nie teraz i przez najbliższe parę miesięcy.

Jechałam do domu. Czaicie? DO DOMU! Byłam bardziej szczęśliwa niż dziecko, któremu dało się lizaka. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Rozmawialiśmy o różnych głupotach przez drogę i szczerze mega fajni są Slave i Haunt.

Kurde nie spodziewałabym się, że mogę się zaprzyjaźnić z wrogami. No, może zaprzyjaźnić to za duże słowo, ale tak czy inaczej zawdzięczam im wolność i możliwe, że życie. Mam u nich ogromny dług.

- Jak się czujesz?- zapytał Slave. (Maciek)
- Ile jeszcze razy masz zamiar o to zapytać?- odparłam, patrząc w jego cudne szaroniebieskie oczy.
- Dużo. Po prostu chcę wiedzieć czy wszystko dobrze.- powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Fizycznie w miarę, a psychicznie trochę gorzej, bo teraz będę się bała gdziekolwiek iść sama, ale nie jest źle.- wzruszyłam ramionami.
- Mogę być twoim osobistym ochroniarzem.- przybliżył się.
- Zastanowię się, wiesz pewnie będzie wielu chętnych.- uniosłam brew do góry.

Dojechaliśmy w końcu do hotelu. Poczułam ulgę i najszybciej jak mogłam chciałam iść do swojego pokoju.

Wyszłam szybkim krokiem z samochodu, ale zapomniałam, że jestem obolała, więc daleko nie zaszłam.

- No może by mi ktoś pomógł.- odwróciłam się i zobaczyłam rozbawione miny.- Nie moja wina, ze mnie pizda napierdala.

Podbiegł do mnie Haunt (Patryk) i pomógł mi. Doszliśmy sprawnie do hotelu, później do windy, a następnie do mojego pokoju.

- Dzięki Haunt.- usiadłam powoli na łóżku, lekko krzywiąc się z bólu.- Dziękuje jeszcze raz za to, że im pomogliście w poszukiwaniach.
- Nie ma sprawy. Też się o was martwiliśmy. Jakby na to nie patrzeć lubimy was i nigdy nie chcieliśmy być waszymi wrogami, ale wiesz gangi to gangi.- zaśmiał się, siadając obok mnie.
- Wygląda na to, że zawsze nasze gangi miały się ku sobie.
- Fajnie by było połączyć siły i stworzyć jeden wielki gang. Łatwiej by było pokonać Phantomy, a zwłaszcza tego pierdolonego Skulla.- widziałam, że na samo jego imię był wkurwiony.
- Zgadzam się, ale to niestety nie od nas zależy. Zawsze możemy się zakumplować, no tego chyba gangi nam nie zabronią.
- Nic mi o tym nie wiadomo.- uśmiechnął się.

Haunt chciał już wyjść, ale ja poczułam, że muszę mu bardziej podziękować.

Kiedy miał już wstać, złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie, łącząc nasze usta w niewinny pocałunek.

Był to nowy dla mnie sposób całowania, bo nie był to w żadnym razie gwałtowny, czy szybki pocałunek, ale był on delikatny, subtelny i całkiem przyjemny. Podoba mi się.

Oderwaliśmy się od siebie i obydwoje się uśmiechnęliśmy. Haunt wstał i zaczął wychodzić.

- Do zobaczenia Heaven.- uśmiechnął się ostatni raz.
- Do zobaczenia Haunt.- odwzajemniłam uśmiech, a chłopak zniknął za drzwiami.

Podeszłam do szafy i w końcu mogłam się przebrać w jakieś inne ciuchy.

Do spania wybrałam sobie moją satynową piżamkę, bo jest to moja ulubiona i przynajmniej poczuję się w niej dobrze.

Weszłam do łazienki, rozebrałam się i stanęłam przed lustrem.

Ciało całe w siniakach, obolałe po prostu obrzydliwe. Twarz opuchnięta, z widocznym  siniakiem na policzku, sińce pod oczami i w nie najlepszej kondycji. Włosy suche, jednocześnie przetłuszczone i pozbawione jakiegokolwiek blasku.

- Dzisiaj potrzebuje SPA i to jak najszybciej.- powiedziałam do siebie.

Nigdy nie lubiłam kąpać sie w wannie, bo nie lubię siedzieć długo bez ruchu. Zawsze wolałam wziąć szybko prysznic i później nawalić pielęgnacji.

Dlatego weszłam pod prysznic, umyłam 2 razy włosy szamponem wzmacniającym i odbudowującym strukturę włosa, później nałożyłam maskę i związałam włosy w koka żeby mi nie przeszkadzały.

Zabrałam się za ciało. Zrobiłam peeling kawowy, później jeszcze umyłam ciało delikatnym żelem z cudnym kwiatowym zapachem, a do tego ogoliłam się wszędzie gdzie mogłam, bo powiem wam, że trochę zarosłam przez te parę dni.

Na koniec umyłam twarz żelem oczyszczającym, bo moja twarz tyle dni nie myta dokładnie, to już zbiorowisko zarazków i brudu.

Zmyłam maskę z włosów i wyszłam z pod prysznica.

Teraz moja ulubiona część. Pięlęgnacja.

Włosy wycisnęłam delikatnie w ręcznik, żeby ich nie poniszczyć. Zawsze związywałam je w tak zwany turban, ale słyszałam, że to nie zdrowe dla włosów, więc przestałam to robić i faktycznie moje włosy wyglądają teraz lepiej.

Nałożyłam olejek na zniszczone i suche włosy i delikatnie związałam je, żeby nie przeszkadzały mi w dalszych czynnościach.

Posmarowałam ciało balsamem intensywnie nawilżającym, żeby moja skóra z powrotem była miękka. Ubrałam się i przeszłam dalej.

Twarz to zdecydowanie moja ulubiona część w pielęgnacji, bo dzieje się na niej najwięcej.

Najpierw spryskałam sobie twarz tonikiem różanym i wklepałam delikatnie palcami. Nałożyłam peeling enzymatyczny i musiałam czekać 15 minut żeby zadziałał.

W międzyczasie oglądałam sobie jakiś serial na Netflixie, żeby zabić czas.

Po tym czasie wmasowałam delikatnie tak jak było napisane na opakowaniu i zmyłam produkt. Następnie nałożyłam krem pod oczy, kwas hialuronowy, żeby intensywnie nawilżyć moją skórę i krem również mocno nawilżający.

Gotowa wyszłam z pokoju i rzuciłam się na łóżku.

Moje mięciutkie, pachnące łóżeczko. Nawet nie wiedziałam jak za tym tęskniłam. Za całym moim pokojem i tą wolnością.

Weszłam pod kołdrę i marzyłam o śnie, mimo, że była jeszcze dosyć wczesna godzina, bo coś koło 17. Jednak przez to, że przez te parę dni ledwo zmrużyłam oczy, teraz mój organizm błagał o parę godzin snu. Najlepiej 8, 9 albo i więcej.

Kiedy już miałam zasnąć, usłyszałam pukanie i otwierające się drzwi. Mój instynkt od razu mnie obudził i patrzyłam na osobnika przede mną.

Okazał się nim być Slave.

- Co ty tu robisz?- zapytałam z powrotem kładąc głowę na poduszkę.
- Przyniosłem ci jedzonko. Pomyślałem, że możesz być głodna.- odparł, wchodząc do środka.
- Ja zawsze jestem głodna.- zaśmiałam się.

Slave usiadł na łóżku i dał mi torby z jedzeniem. Oczywiście wszystko było od Freda, ale kto by się spodziewał?

- Moje ulubione. Skąd wiedziałeś?- popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Tyle razy widziałem cię jak jesz u Freda, że nie szło nie zapamiętać.- wzruszył ramionami.
- Dziękuję.- przytuliłam go, co odwzajemnił.

Zjedliśmy razem, a później zaczęliśmy oglądać jakiś film, jednak ja przez swoje zmęczenie padłam w pierwszych 10 minutach.

Poczułam tylko pocałunek w czoło i usłyszałam zamykające się drzwi. Wtedy zasnęłam na dobre w końcu we własnym domu i pokoju.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Next rozdział za nami❤️
Przepraszam, że wczoraj nie było, ale totalnie zapomniałam go napisać, więc dodaję dzisiaj wcześniej😊
Zapraszam do komentowania i  gwiazdkowania💕
(Parówki jeśli chcecie mi pomóc w konkursie Maćka na tiktoku, to zapraszam na mojego: diti_0426; Będę bardzo wdzięczna za serduszko i komentarz❤️)
I co widzimy się już w czwartek 🥰
Buziaki 😘

DiTi

°To nie twoja GRA°|Patryk Skóbel I Maciej Rembowiecki|✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz