°Rozdział XXXVI°

230 35 10
                                    

- Właśnie, Heaven, to zamieszkasz ze mną?- zapytał, robiąc słodkie oczka.
- Ja...

Mimo, że powiedziałam nawet mojemu ojcu, że chcę mieszkać ze Slavem to sama nadal nie jestem pewna. To znaczy tak, chcę z nim zamieszkać, ale nie wiem czy powinnam.

- Proszę, Heaven, kocham cię i chcę z tobą wychować nasze dzieci, chcę być przy tobie i jednocześnie uchronić nasze dzieci przed tym całym gangowym światem.- złapał mnie za ręce i popatrzył głęboko w oczy.

Powiedz to Heaven!

- Okej, zgoda, zamieszkam z tobą.- uśmiechnęłam się.

Slave wyszczerzył zęby i wstał. Stanął przede mną przez co i ja wstałam. Uśmiechał się do mnie w słodziutki sposób, aż sama nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu, kiedy na niego patrzyłam. Nagle przytulił mnie i mogłam usłyszeć podciąganie nosem z jego strony.

- Ty płaszesz?- zapytałam, łapiąc jego policzki w dłonie.
- Kobieta mojego życia i moje dwa małe bąbelki będą mieszkać ze mną pod jednym dachem. To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu.- wycierał łzy ręką.

Boże, czy on nie jest słodki? Płacze, a raczej wzrusza się przez to, że się do niego wprowadzę. Słodkie i śmieszne jednocześnie.

- To kiedy mam się zacząć pakować?- zapytałam z uśmiechem.
- Najlepiej teraz.- zaśmiał się i pociągnął mnie z powrotem przez las, aż do naszego hotelu.

Daleko zaszliśmy, nie powiem, że nie. Zmęczyłam się w cholerę, a brzuch wcale mi w tym nie pomaga.

Weszliśmy do mojego pokoju i wzięliśmy moje dwie duże walizki, chociaż wątpię, że się w to zmieszczę z moim całym ekwipunkiem.

- Zacznijmy od ubrań.- powiedziałam, bo wiedziałam, że to zajmie całą walizkę, mimo, że teraz nie chodzę w 3/4 mojej szafy, bo wszystko się zrobiło po prostu za małe. Chodzę teraz w samych dresach, bluzach, luźnych bluzkach i materiałowych spodenkach. W nic innego się nie mieszczę.

- Cholera, chciałabym już wrócić do mojego poprzedniego ciała i mieścić się w te sukienki.- powiedziałam, pakując sukienkę w której byłam na imprezie u Bloodsów.

Ah pamiętna noc, a raczej poranek.

- I tak jesteś sexy, ruchałbym cię bez brzucha jak i z brzuchem.- poruszył zabawnie brwiami.
- Ciekawe w sumie jak to jest się ruchać w ciąży.- stwierdziłam.
- Zawsze możemy się o tym przekonać.- podszedł do mnie i złapał mnie w talii, której teraz nie ma.

Musiałam unieść głowę, żeby popatrzeć mu w oczy, bo ten chłopak jest ode mnie 20 centymetrów wyższy.

Nachylił się i delikatnie pocałował mnie w usta. Dawno tego nie robiliśmy, więc mieliśmy na siebie cholerną chcicę.

Pocałunek zaczął się robić coraz bardziej namiętny i gwałtowny. Oczywiście wszystko działo się w granicach rozsądku, bo jednak mój brzuch jest duży i ciężej jest mi się poruszać.

- Spakujmy cię szybko i jedźmy ochrzcić dom.- wyszeptał mi do ucha Slave.

Przygryzłam wargę i się zgodziłam.

Teraz to już nie było ładne układanie wszystkiego w walizkach. Teraz to było wpierdzielanie wszystkiego jak leci, żeby tylko szybko znaleźć się w naszym nowym domu.

Pakowanie nigdy nie zajęło mi tak mało czasu. Minęło dosłownie pięć może siedem minut i walizki były pełne, a mój pokój pusty. Oczywiście zostały w nim różne pierdoły, po które mogę przyjechać później, albo nie będą mi potrzebne.

Zjechaliśmy windą i tylko powiedziałam ojcu, że jadę się wprowadzić do domu. Powiedział, żebyśmy się bawili dobrze, a ja tylko sobie pomyślałam: "Oj na pewno będziemy".

Jechaliśmy do domu, przez całą drogę Slave mi mówił co będzie ze mną robić, niestety większość z tych rzeczy będziemy musieli odpuścić. To jest minus ciąży.

Po jakichś 15 minutach staliśmy już pod domem. Slave nawet nie wyciągał moich walizek, tylko otworzył furtkę i puścił mnie pierwszą, a następnie otworzył drzwi kluczem i obydwoje, po ściągnięciu butów, ruszyliśmy na górę.

Szczerze nie spodziewałam się, że to zajmie tyle czasu, ale zdecydowanie jest tam za dużo schodów jak dla kobiety w ciąży.

Kiedy w końcu znaleźliśmy się w sypialni, najpierw musiałam się wysikać. Dzieci tak mi napierają na pęcherz, że muszę chodzić do kibla co 5 minut.

Załatwiłam potrzebę i kiedy wyszłam zobaczyłam Slava leżącego już w samych bokserkach.

Damn, hotuwa na maksa.

Podeszłam do niego, a on od razu wstał i zaczął miziać mnie po rękach, szyi, dekolcie i tak w kółko.

Zaczęliśmy się całować z językiem, później Slave zszedł do mojej szyi i dekoltu, ściągnął mi bluzkę i dotknął mojej piersi.

Syknęłam z bólu, bo akurat piersi w trzecim trymestrze robią się bardzo wrażliwe.

- Przepraszam.- powiedział.
- Nic się nie stało.- uśmiechnęłam się.
- Wiesz, co...- szeptał mi do ucha.-...słyszałem, że jak się uprawia seks w ciąży, to łatwiej i szybciej się rodzi.- przygryzł mi ucho.
- To coś mi się wydaje, że będę pierwszą kobietą, która urodzi w sekundę.
- Znając nas to bardzo możliwe.

Slave ściągnął swoje bokserki, a ja ściągnęłam spodenki i majtki.

Po drodzę szukałam, jakie pozycje seksualne są dozwolone w ciąży i jeśli chodzi o trzeci trymestr to najlepsza jest "na jeźdźca".

Tak też zrobiliśmy. Slave położył się płasko na tym ogromnym łóżku, a na usiadłam na nim jednocześnie powoli pozwalając penisowi Slava wejść we mnie.

Boże, nie ruchałam się ponad pół roku, uczucie nie do opisania.

Coraz szybciej poruszał się we mnie, a ja czułam tą niesamowitą przyjemność. Boże, jak ja mogłam tak długo tego nie robić?

Chwilę później czułam, że jestem przy końcu, tak samo widziałam, że Slave też dochodzi.

- Kocham cię Slave.- powiedziałam i doszłam.
- Kocham cię Heaven.- odparł i również doszedł we mnie.

Położyłam się obok niego i zaczęliśmy głęboko oddychać, seks to jest chyba najbardziej męczący jak i najprzyjemniejszy sport na świecie.

- Pierwszy raz mogliśmy się ruchać bez gumki i nie ma ryzyka, że zajdziesz w ciążę.- zaśmiał się chłopak.
- Głupek.- walnęłam go w ramię.- Uważaj bo się okaże, że jednak mamy trojaczki.
- Kobieto nie strasz, dwójka mi zdecydowanie wystarczy.
- Oj tak mi też.

Porozmawialiśmy chwilę, a później wzięliśmy wspólną kąpiel.

Kiedy wyszliśmy, Slave zaskoczył mnie pytaniem.

- Heaven, ty wiesz, że naprawdę nazywam się Maciek.- powiedział.
- No tak.- odparłam, marszcząc brwi.
- Skoro już mieszkamy razem, będziemy mieć dzieci i jesteśmy w związku, też chciałbym wiedzieć jak się naprawdę nazywasz. Zdradzisz mi swoje imię?- zapytał.
- Slave...
- Maciek.- poprawił mnie.
- A po co ci to do szczęścia?- zapytałam, bo nie rozumiem po co mu to wiedzieć.
- Chcę, żebyśmy odeszli od naszych przezwisk i zwracali się do sobie po imieniu...

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Może tym razem będzie mniej błędów😂
Zapraszam do komentowania i zostawiania gwizdek❤️
15 gwiazdek= kolejny rozdział 💕
Buziaki😘

DiTi

°To nie twoja GRA°|Patryk Skóbel I Maciej Rembowiecki|✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz