°Rozdział XXXIX°

258 36 62
                                    

- Czyli nasze bliźniaki to...

- Mamy chłopca i dziewczynkę!- krzyknął Maciek i przytulił mnie. Podniósł wzrok i delikatnie mnie pocałował.

Wszyscy byli wzruszeni i mogliśmy usłyszeć: "Ooo" z ich ust.

Moje marzenie się spełniło, żeby mieć parkę, teraz najważniejsze jest to, żeby dzieciaki urodziły się zdrowe i żeby nie było żadnych komplikacji.

Impreza trwała dalej, a ja z Maćkiem i resztą jaraliśmy się jak dzieci, że będą takie dwa słodziaki.

Kiedy goście się już rozeszli i zostaliśmy we dwójkę, a raczej w czwórkę, stwierdziliśmy, że otworzymy prezenty.

Pierwszy w ręce wpadł mi prezent od Silverrose.

- Ale słodkie pajacyki.- wzruszyłam się, bo pasowały do siebie, tylko lekko różniły się kolorem.- Smoczki i..- wzięłam karteczkę przyklejoną do żelek.- "Żelki dla mamusi"- przeczytałam karteczkę.
- Jejku nie mogę się doczekać, aż będziemy razem ubierać, kąpać i ogólnie zajmować się naszymi dziećmi.

Przytuliłam się do niego, bo wzruszyły mnie jego słowa. Też bym chciała wszystko robić razem jak prawdziwa rodzina, a później jak dzieci będą duże to żebyśmy mieli takie same piżamki, żebyśmy mogli sobie porobić zdjęcia i żebyśmy po prostu dużo ze sobą spędzali czasu.

Na razie muszę się skupić na sobie i na Maćku. W końcu jest ojcem dzieci i moim chłopakiem.

- Maciuś..- powiedziałam.
- Co tam kochanie?- pogłaskał mnie po policzku.
- Kocham cię.- popatrzyłam mu w oczy.
- Ja ciebie też kocham.- pocałował mnie.
- Chcę żebyśmy byli razem na zawsze i żebyśmy byli szczęśliwi.- położyłam głowę na jego kolanach, a on zaczął się bawić moimi włosami.
- Misia, chcę tego samego. Jesteś moim szczęściem i jeśli bym cię stracił to nie wiem co bym zrobił.

*Ósmy miesiąc ciąży*

Te ostatnie dwa miesiące były bardzo spokojne, ale również ciężkie, a raczej ja się zrobiłam cięższa. Szczerze od paru dni nie wstaje z łóżka jedynie siku. Mój brzuch jest taki duży, ja jestem cała opuchnięta przez wodę zatrzymaną w moim organiźmie i nie mam czasem jak złapać oddechu. Ja nie wiem ile jeszcze wytrzymam.

Pewnie koło miesiąca, zależy czy bliźniaki przyjdą na świat wcześniej, czy w terminie, a może nawet zostaną dłużej w brzuchu. Mam nadzieję, że przyjdą w terminie, albo trochę wcześniej, bo jak się cieszę i to jest piękne uczucie być w ciąży, tak nie mogę już z tym brzuchem. To znaczy z samym brzuchem mogę być, ale żebym miała siłę na cokolwiek, żebym mogła wstać i normalnie pochodzić.

- Kochanie, idziemy na spacer? Siedzisz od paru dni w łóżku, a to bardzo niezdrowo, powinnaś się poruszać, żeby ci było łatwiej urodzić i może ci opuchlizna zejdzie.- przyszedł Maciek.

Ten chłop przez ostatnie dwa miesiące siedział i czytał poradniki dotyczące ciąży. Jak chłopak ma pomagać dziewczynie, co może dla niej zrobić, żeby jej było lepiej, jakieś różne masaże żeby kręgosłup nie bolał. Chłopak skarb, ale czasami mnie tak wkurzał już tymi swoimi mądrościami, że szok. Jednak cieszę się, że tak się stara i jest przy mnie cały czas.

- Nie wpadło ci do głowy, że leżę, bo nie mogę wstać?- popatrzyłam na niego jak na debila.
- Pomogę ci, chodź się chociaż przejdziemy po ulicy parę kroków i wrócimy, żebyś świeżego powietrza zaczerpnęła.- nadal mnie namawiał.
- Otwórz okno to się nawdycham świeżego powietrza ile wlezie.

Maciek popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym: "Co za debil".

- Chodź leniu, nie pierdol.
- No dobra, ale musisz mi pomóc wstać.

°To nie twoja GRA°|Patryk Skóbel I Maciej Rembowiecki|✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz