Pierwsze spotkanie

43 8 10
                                    

To nieco trudniejsze niż myślałem – stwierdził Alex przechodząc, już chyba po raz setny, pomiędzy dwoma regałami zatytułowanymi „podręczniki szkolne". Od rozstania z wujkiem minęła już chyba godzina, a on nadal nie miał nawet połowy wszystkich potrzebnych mu rzeczy. Westchnął cicho. Alejek z podręcznikami było dość, by zapełnić dwie trzecie parteru ogromnej księgarni.

Budynek, w którym znajdował się sklep był trzypiętrowy, choć, jak zauważył Alex, sama księgarnia zajmowała jedynie dwa piętra. Wystarczyło to jednak, by chłopak niemal się w niej nie zgubił. Na domiar złego cała obsługa księgarni, która, jego zdaniem była zdecydowanie za mała, ciągle była czymś zajęta. W sklepie było oczywiście dużo starszych i młodszych od niego nastolatków, myszkujących pomiędzy regałami w poszukiwaniu upragnionych książek, jednak nie za bardzo miał ochotę prosić ich o pomoc.

Mimo, że przez większą część swojego życia mieszkał w mieście, Alex nie lubił zatłoczonych miejsc, szczególnie jeśli znajdował się w nich zupełnie sam. Gdy mieszkał u babci problem rozwiązywał zapraszając do wspólnego wyjścia któregoś ze swoich znajomych. W towarzystwie przyjaciół przestawał czuć się tak bardzo nieswojo. Teraz jednak byli oni daleko, daleko, w jego starym mieście, zapewne robiąc razem zakupy do szkoły. Alex rozważał nawet dokonanie zakupów razem z nimi, w ich ulubionej galerii, bo przecież to nie ważne gdzie kupi swoje książki. Alaric jednak szybko przekreślił jego plany przypominając mu, że od rzeczonej galerii dzielą go co najmniej trzy godziny drogi samochodem i to w jedną stronę. Z początku chłopak chciał protestować, jednak po przemyśleniu sprawy przyznał wujkowi rację. Nie mógł przecież od niego wymagać, by woził go tyle kilometrów tylko po to, by on mógł zobaczyć się z przyjaciółmi na dwie czy trzy godziny.

- Potrzebujesz pomocy? – Alex usłyszał słodki, dziewczęcy głos za swoimi plecami. Szybko odwrócił się upuszczając przy tym jedną z trzymanych pod pachą książek.

- Och przepraszam, to moja wina! – wykrzyknęła zakłopotana dziewczyna. Z tonu jej głosu można było wyczuć dość duże zdenerwowanie.

- Nic się nie stało – odpowiedział spokojnie Alex pochylając się, by podnieść upuszczony podręcznik.

- Historia? – zapytała z lekkim powątpiewaniem w głosie. Alex poczuł się nieco urażony. Nie lubił, gdy ktoś krytykował jego ulubiony przedmiot.

- Tak, historia. Coś z nią nie tak? – odpowiedział prostując się jednocześnie i spoglądając z góry na dziewczynę. Rzadko mu się to zdarzało, nawet gdy rozmawiał z dziewczynami. Z jego znajomych jedynie Franka była nieco niższa od niego.

- Nie, nic! O mój Boże, to było takie nieprofesjonalne! Strasznie przepraszam! – dziewczyna nieco się plątała, a Alex z lekkim zdziwieniem zauważył na jej czarnej koszulce plakietkę, noszoną przez obsługę księgarni.

- Pracujesz tutaj? – zapytał przerywając tym samym niezręczne przeprosiny dziewczyny. Ugryzł się w język, gdy zdał sobie sprawę, że zabrzmiało to nieco obcesowo i niegrzecznie.

- Ta... Przez całe wakacje. Moja ciocia jest współwłaścicielką księgarni i pozwoliła mi trochę podorabiać. – wyjaśniła lekko się czerwieniąc. Dopiero teraz Alex zauważył, że dziewczyna była bardzo ładna. Nie, ona była po prostu śliczna. Jej brązowe włosy były luźno splecione w długi, gruby warkocz, sięgający jej prawie do talii. Miała idealnie opaloną twarz, usianą tu i ówdzie drobnymi piegami. Spod gęstych, długich rzęs wyglądały wesołe, jasno-zielone oczy. Jej usta były lekko rozchylone w promiennym, lekko zakłopotanym uśmiechu. Alex stwierdził, że to właśnie ten uśmiech odpowiadał za połowę jej naturalnego uroku.

Po chwili zdał sobie sprawę z niezręcznej ciszy, jaka zapadła po nerwowej wypowiedzi dziewczyny.

- Jestem Alex – przedstawił się, chcąc za wszelką cenę rozluźnić napiętą atmosferę. Bądź, co bądź, była to jego wina.

The Dark ForestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz