Cmentarz

17 4 0
                                    

- Cholera...! – szepnęła pod nosem dziewczyna.

Nie zastanawiając się wiele szybko zaczęła pisać długą, obfitującą w przeprosiny i smutne emotikony wiadomość.

- Co robisz? – tajemniczy głos wyszeptał tuż koło jej ucha.

Sarah wzdrygnęła się.

- Nie rób tak – skarciła krótko stojącego za nią chłopaka.

Zrobiła to odruchowo. Wiedziała, że nie osiągnie tym nic szczególnego. Joe uwielbiał się do niej podkradać. Zawsze tak robił. Kiedy jeszcze byli dziećmi bardzo upodobał sobie reakcje dziewczyny na jego niespodziewane pojawianie się tuż za jej plecami. Oczywiście po paru latach podobnych podchodów Sarah zdążyła się do nich przyzwyczaić. Nie zniechęciło to jednak młodego wampira. Straszenie Sarah było ich pewnego rodzaju tradycją. Przynajmniej w przypadku Joe.

Dziewczyna w milczeniu skończyła pisać swojego SMS 'a. Zanim jednak zdążyła go wysłać stojący za nią chłopak wyjął jej telefon z ręki.

- Poczekaj, poczekaj...

Sarah westchnęła ciężko. Naprawdę nie miała ochoty na przekomarzanki.

- Joe, oddaj mi telefon – powiedziała zmęczonym głosem, wyciągając w jego stronę rękę.

- Ok – odpowiedział spokojnie.

Po tonie jej głosu poznał, że nie była w najlepszym nastroju do żartów. Oddał jej komórkę.

- Po prostu pomyślałem, że może nie wypada go budzić... Wiesz, może być zmęczony.

- Co...? – westchnęła zdezorientowana Sarah po czym zerknęła na wyświetlacz.

- Och...

- Och? – powtórzył zdenerwowany Joe – Sama mnie tu wyciągnęłaś. Godzinę temu dzwoniłaś nawet, żeby mi przypomnieć! ...dobrze się czujesz? – to ostatnie dodał już mocno zaniepokojonym głosem.

Bądź co bądź, to właśnie jej pomysłem było spotkanie się w środku nocy i to jeszcze w weekend.

- Po prostu jestem trochę zmęczona – powiedziała, szybko kasując całą wiadomość.

- To nie mogłaś nie wiem, może... pójść spać? – pytał ze zbolałą miną – przecież możemy to zrobić rano.

- Nie marudź – przerwała mu stanowczo – dobrze wiesz, że mama nigdy by mnie tam nie puściła. No i... - zawahała się.

- I...? – ponaglił ją Joe.

Dziewczyna miała bardzo niepokojący wyraz twarzy.

Sarah bardzo rzadko pakowała się w kłopoty. W ich dwójce to właśnie ona była tą odpowiedzialną i bardziej dojrzałą. Kiedy jednak już coś się działo jej oczy zawsze rozszerzały się nieco wyrażając jednocześnie mieszankę niepewności i niepokoju. Tym właśnie wzrokiem patrzyła mu teraz prosto w oczy.

- Co zrobiłaś? – spytał czując się jednocześnie bardzo nie na miejscu.

To Sarah zawsze zadawała takie pytania, a on z kolei zawsze z całych sił starał się wymigać od udzielania, pełniej i prawdziwej odpowiedzi.

Jednak to właśnie doświadczenie w wymyślaniu wymówek pomogło mu w nowej, niecodziennej sytuacji.

- Nic – parsknęła na niego nieco agresywniej.

- Sarah... - powtórzył spokojnie, nic sobie nie robiąc z dziur wywiercanych w tym momencie w jego klatce piersiowej przez wzrok dziewczyny – Co. Ty. Zrobiłaś? – każde słowo wypowiadał bardzo wyraźnie i powoli.

The Dark ForestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz