Nieznany numer

21 4 0
                                    

Alex westchnął ciężko.

- Coś nie tak? – zapytał z pozoru zatroskany Blaise.

Chłopak nic nie odpowiedział. Po prostu zajął swoje miejsce przy długim stole staromodnej jadalni. Dobrze wiedział, że odpowiedź na takiego typu pytanie sprowadziłaby na niego jeszcze więcej „radosnych" wieści.

Od momentu rozpoczęcia wykopalisk, każda jego negatywna reakcja lub uwaga skutkowała nakładaniem na niego jeszcze większej ilości obowiązków. Chłopak zaczynał już podejrzewać, że Blaise robił to wszystko z pełną świadomością. Może uważa, że obrażam tym jego skałki? – pomyślał ze słabym uśmiechem.

Wtem, leżący tuż obok niego telefon Blaise'a zaczął wibrować. Obojętnie spojrzał na ekran, bardziej z przyzwyczajenia niż ciekawości. Od początku wykopalisk chłopak stał się bardzo popularny. Najróżniejsi ludzie zagadywali go niemal cały czas w każdy możliwy sposób.

Jego oczy raptownie się rozszerzyły, gdy mimo chodem przeczytał nazwę kontaktu. To był Alaric. Poczuł jak jego policzki nabierają kolorów. Czy wujek naprawdę chciał dotrzymać obietnicy i zabrać go wcześniej?

Blaise zauważył telefon dopiero po dłuższej chwili. Zmarszczył lekko brwi i odebrał połączenie.

- Stęskniłeś się? – zapytał, usiłując żartem zamaskować swoje zdumienie.

Alex pilnie obserwował jego twarz. Po paru słowach z drugiej strony zauważył, jak uśmiech znika, z jego ust, a oczy przybierają smutny i jakby nieco ciemniejszy wyraz.

- Powiesz chociaż dlaczego? Wiesz przecież, że... - przerwał w połowie.

Alex odwrócił wzrok. Następnym co usłyszał było nieco za głośne uderzenie telefonu o stół.

Jeszcze raz spojrzał na Blaise'a. Chłopak siedział zamyślony, wpatrując się intensywnie w coś za jego plecami. Szybko jednak zorientował się, że jest obserwowany i z powrotem spojrzał na Aleksa.

- Uhh... - zawahał się; nigdy nie lubił przekazywać złych wieści – Alex, słuchaj...

W tym momencie Alex poczuł, jak przez jego całe ciało przelewa się silna fala gniewu. Znowu to zrobił – pomyślał i mocno zacisnął zęby. Nie wiedział, dlaczego to go tak zabolało. Przecież wujek unikał go już od półtorej miesiąca. Teraz jednak było inaczej. Tym razem obiecał – przebiegło mu przez głowę.

- Nie musisz – powiedział cicho.

Nie chciał, by Blaise zobaczył jak bardzo zły był w tym momencie. Trzeźwo myśląca część jego świadomości doskonale wiedziała, że tak silna reakcja na coś tak błahego jak odwołanie wspólnych planów była po prostu dziecinna. Ostatnim zaś, czego w tym momencie chciał było wyjście na dziecko przed Blaise'm. Nie chciał pokazywać, jak bardzo mu zależało.

- Hej, może weźmiesz sobie dzień wolnego?

Alex spojrzał się na niego ze zdziwieniem równym temu jakie wywołałby spadający na Ziemię meteor.

- Stało się coś? – zapytał szczerze zaniepokojony.

- Nie, czemu miałoby się coś stać? Poza tym, jakby się stało to już dawno byś o tym wiedział – dodał z dumnym uśmiechem; wbrew pozorom Blaise był w pełni świadom swojego nadmiernego gadulstwa.

- Ale... powiedziałeś, że mogę... zrobić sobie wolne? – zapytał niepewnie chłopak, wciąż podejrzewając, że Blaise się przejęzyczył, albo po prostu robi sobie z niego żarty.

- No, może nie do końca wolne. Musisz nadrobić szkołę i... myślałem, że może do tych swoich sztuczek potrzebujesz po prostu trochę ciszy...

The Dark ForestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz