Pełnia

21 4 1
                                        

Liam szczelniej opatulił się swoją cienką, dżinsową kurtką. Zaczynał żałować, że nie ubrał się cieplej. Był już koniec września i noce zaczynały robić się coraz chłodniejsze.

Po paru kolejnych minutach marszu dotarł na skraj małej polanki. Zatrzymał się. To miejsce zdawało się być takie spokojne... Za spokojne. Przez chwilę stał wśród otaczających polanę drzew pilnie nasłuchując i wytężając swój wzrok. Tym razem nie miał najmniejszego zamiaru natknąć się na jakąś przykrą niespodziankę.

Upewniwszy się, że w okolicy nie ma ani jednego człowieka powoli wkroczył na odkrytą przestrzeń. Spojrzał w górę. Jasna tarcza księżyca w pełni rozświetlała ciemne niebo. Tak, on był piękny... i niezmienny. Zaczynało mu się wydawać, że od momentu jego „powrotu" do normalnego życia tylko księżyc nadal był taki sam.

Wszyscy jego znajomi nagle przestali mieć dla niego czas. Kiedy spotykał ich gdzieś w mieście, lub na korytarzu w szkole, udawali, że go nie znają. Inni uczniowie z trzeciego piętra także obchodzili go szerokim łukiem. Gdziekolwiek nie poszedł milkły wszystkie rozmowy, a ciekawskie spojrzenia wwiercały się w jego plecy. Kiedy jednak próbował z kimkolwiek nawiązać kontakt wzrokowy wszyscy się odwracali, udając, że go nie widzą.

Cóż za ironia – myślał chłopak z krzywym uśmiechem. Do tej pory nie wiedział nawet, że to możliwe. Zyskać tak wielką popularność i jednocześnie zostać kompletnie odrzuconym przez niemal wszystkich. Na samym początku dyrektor osobiście zapewnił go, że sprawa zostanie utrzymana w tajemnicy, jednak Liam od początku wiedział, że było to praktycznie niemożliwe. Przynajmniej nie kiedy Joe wiedział.

Młody wampir rozpowiedział całą historię gdy tylko znalazła się dogodna okazja. Każdemu, kto chciał go słuchać, a takich osób było całkiem sporo, opowiadał jak to wściekły Liam rozerwał mu gardło, gdy próbował mu pomóc, a potem niemal zabił Sarah, która chciała uwolnić go spod działania złej klątwy. W swoim opowiadaniu zapominał jednak uwzględnić faktu, że zaklęcie zostało rzucone przez samą dziewczynę i to za jego silną namową. Ale oczywiście dla Joe to były bardzo nieistotne szczegóły.

Prawdopodobnie to właśnie z tego powodu wampir uznał za stosowne unikanie Liama za wszelką cenę. Nie okazało się to zbyt trudne, ponieważ chłopak nie specjalnie go szukał. Wręcz przeciwnie, nie miał ochoty na zemstę, czy dramatyczną konfrontację. Tego tylko brakowało, żeby stracił kontrolę na oczach całej szkoły. Potwierdziłoby to te wszystkie plotki nazywające go zwierzęciem i bezduszną bestią. Poza tym, miał już tego wszystkiego dość.

Sytuacji nie polepszała Sarah. W przeciwieństwie do Joe, dziewczyna wszędzie za nim chodziła. Szukała go po całej szkole, w kółko powtarzając, że muszą o tym porozmawiać. Liam starał się jej unikać jak tylko mógł, jednak nie zawsze mu się udawało. Pewnego razu nie wytrzymał i potraktował ją dość mało delikatnie, nawet jak na tak niezdrową relację, jak ich. Od tamtej sytuacji minęły trzy dni i jak do tej pory nie zaczepiła go ani razu. Na początku czuł się trochę winny – nie powinien był potraktować jej tak ostro. Szybko jednak przypomniał sobie wszystkie zdarzenia sprzed trzech miesięcy i wszystkie te odczucia rozpłynęły się w powietrzu.

Nie do końca wiedział, co czuje do Sarah. Za każdym razem gdy ją widział czuł jakby coś w nim umierało. Zupełnie jakby nosił w klatce piersiowej dogorywające w agonii, nieznane stworzenie. Nie potrafił zidentyfikować tego uczucia. Na pewno nie była to nienawiść – tego był pewien. Nie potrafił. Po prostu nie potrafił jej nienawidzić. Tak by było przecież łatwiej. Nienawidził Joe, nie tylko za to co zrobił trzy miesiące temu, ale także za to kim był i co robił wcześniej, ale Sarah... Próbował. Z całej siły próbował. Dopuściła się przecież czegoś dużo gorszego niż głupie docinki i prześladowanie. Ona go zdradziła, oszukała. Takie rzeczy Liam uważał za najgorsze.

The Dark ForestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz