Cz 19 Pech

76 4 2
                                    

- Joe....co się tu dzieje ? Podobno wyjechałeś - zaczął Zac
- Zac to nie tak jak myślisz....wszystko ci wyjaśnie
Dwójka wspięła się po siatce i przekskoczyła do przybyłej trójki
- Ej...a to nie jest kapitan Olimpu?!- zdziwił się Mark - i co ci się stało Joe ?!
- Johny...jeśli coś mu zrobiłeś ...- wkurzył się Zac
- On nie jest tu winny tylko ja - wtrącił King - Johny chciał mi pomóc . To moja wina, że mam mroczne żyły.
- Co ? Namieszał ci w głowie czy jak?!
- To ja już pójdę- Johny chciał wyminąć rudzielca i odejść, ale ten go złapał za rękaw
- Nigdzie nie pójdziesz, jak tego nie wyjaśnimy
- Chodźmy może na pobliskie boisko?- zaproponował Mark .

Cała 5 poszła w zaproponowane miejsce
- Więc najpierw Mark i Axel...powinniście poznać prawdę. Ja...uniknałem spotkania ponieważ posiadam mrocznego avatara i to on jest powodem mrocznych żył. Nie chciałem was skrzywdzić ponieważ gdy zawodnik jest takim stanie mroczna moc jest za silna żeby nad nią zapanować. 
- Więc dlatego cie nie było..., a te zdjęcia i filmy? Czy to...
- To mroczne avatary, które przyjęły kontrole nad nami- wtrącił Zac- to miało być tajemnicą. Nie chcieliśmy żebyście się nas bali ,ale wracając do głównego tematu cożeś ty robił z Johnym w opuszczonej fabryce?! I o co chodzi z jego pomocą?!- zwrócił się do Joea.
- Dziś po meczu przed treningiem zauważyłem te żyły. Więc uciekłem. Musiałem to odreagować. Spotkałem Johnego z którym zagrałem w piłkę. Potem przyszedł  Theodor. Przegrałem zakład i...miałem sabotować każdy mecz Inazumy
- Że jak ?! Chciałeś...jak mogłeś?! Naprawdę sabotowałbyś?!- zdziwił się Evans
- Przepraszam. Taki zakład. Po tym zakładzie wróciłem do hotelu, Zac zobaczył mroczne żyły , a ja później  prosiłem trenera o pomoc i kazał mi się wycofać lub zwrócić się do pana Alana naszego lekarza z Okinawy . Nie poleciałem tylko wpadłem na poproszenie Theo o pomoc
- Czyś ty na głowę upadł?! Nie pamiętasz co oni nam zrobili?!
- Ja go tam zaprowadziłem . Spytał czy go zaprowadze i się zgodziłem. Theo chciał mu pomóc, ale nic z tego nie wyszło- dopowiedział Johny
- Czyli postradałeś rozum, żeby prosić o pomoc wrogów- warknął Zac
- Zac oni chcieli mi pomóc. Przecież nie mogłem poprosić nikogo z drużyny. Nie chciałem nikogo narażać. Czy ty tego nie rozumiesz?!
Mark spojrzał na zegarek
- Lepiej się zbierajmy. Niedługo ta uroczysta kolacja
- Dogonie was- rzucił rudy
- Mark...nie mówcie nikomu , że nie wyjechałem. Proszę
- Jasne Joe. Masz to jak w banku- obiecał Evans i wraz z Axelem biegiem ruszyli do hotelu.
- Zapomniałeś co nam zrobił Olimp? Co chciał mi zrobić i zrobił?- kontynuował wywód Zac
- To nie tak....Johny taki nie jest....opowiedział mi o wszystkim
- A ty jak głupie dziecko mu uwierzyłeś? Joe spójrz realnie na to. Kiedy Johny lub ktokolwiek z Olimpu zrobił coś dobrego ? A tamte skrzynie co widzieliśmy? Zapomniałeś już o tym ?
- Nie zapomniałem , ale poznałem prawde...
- Zamydlił ci oczy. Słyszysz się ? Wierzysz największemu wrogowi .
- Może i wierze , ale byłem w podobnej sytuacji co on i go rozumiem
- Oszalałeś. Poprostu oszalałeś .
-Zac...jest coś co powinieneś wiedzieć- zaczął Johny. Opowiedział mu całą historię. Tą samą co Joemu- teraz mi wierzysz ?
- Dalej ci nie wierzę. Wymyślić bajkę to każdy umie . Co dalej zamierzasz Joe? Jeśli nie być za blisko drużyny to pójdziesz po pomoc do pana Alana?
- Trudno powiedzieć. Mam taki jeden plan , ale muszę go przemyśleć
- Nie myśl za długo . Niedługo mecze. Dobrze gdybyś grał w nich i przestał zadawać się z ...przeciwnikami
King nic nie odpowiedział.
- Nie bądź na niego zły. Potrzebował pomocy- wtrącił Johny
- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Dozobaczenia Joe i mam nadzieję, że się opamiętasz co do Johnego- Zac wstał i ruszył w kierunku hotelu .
- W porządku ? Chyba niezbyt trafiliśmy na czas.
- Dziwnie się czuje.....poprostu dodaj mi moją torbę i .....jakoś wrócę do Japoni , albo polece do pana Alana.
- Ok. No to chodźmy.

Tymczasem Jesscica i Sylvia właśnie schodziły do holu w sukienkach
- No proszę Jessica. Nigdy cie nie widziałem w sukience- zdziwił się Stev. 
- Widać przyszedł na to czas. A co podobam ci się?
- No trochę...- na tą odpowiedź dostał torebką w głowę
- Trochę?!
- Nie mów, że jesteś zła za prawdę.., a może zła, że nie jestem tobą zauroczony?
- Jeszcze jedno słowo, a nie ręcze za siebie- wysyczała przez zęby Jessica

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz