Cz 29 Dziewczyński avatar Camili

27 1 0
                                    

Joe nie mógł uwierzyć, że musiałby grać przecwiko starej drużynie.
Siedział pod drzewem obserwując trening
- Hej- Camila usiadła obok niego - masz stresa ?
- Jeśli dojdzie do meczu z Dragonsami to tak- spojrzał na nią gdy oparła głowę o jego bark - a co z tobą wtedy?
- Będę przy tobie
Uśmiechnął się lekko i pocałowała ją w usta .
- Takiej odpowiedzi się spodziewałem .
- Joe?
- Hm ?
- Jak myślisz? Czy zostanę najlepszym napastnikiem?
- Możesz próbować. Będę ci pomagał w tym. Ale to dużo pracy
- Dziękuję- szepnęła.
Oboje obserwowali trening.

Nadszedł poniedziałek. Trener pozwolił jechać Joemu na mecz , ale nie w nim grać.
Stadion był pełny.
- Mam nadzieję, że nasi przeciwnicy są równie dobrzy jak my- powiedział Mark ubiegając rękawice
- Chiny są niedaleko Japonii więc może będą znać jakieś triki - zasugerował David
- Zobaczymy...
Nagle rozbrzmiał głos z głośnika
- Zapraszamy na otwarcie turnieju!
- Zbierajcie się. Musimy iść- powiedział trener.
Cała drużyna wymaszerowała
Menedżerki i Joe stanęli przy wiacie na ławce.
- Powitajmy na rozpoczęciu turnieju dzisiejsze drużyny , które zagrają pierwszy mecz ! Oto Japońska reprezentacja....Inazuma Japan ! - krzyczał komentator- ich przeciwnikami będzie drużyna Funang ! Zapraszamy Chińską reprezentacje !
Na murawę wmaszerowała następna drużyna.
- Więc to jest Chińska drużyna- zaczął Joe - ciekawe jakie mają techniki ?
- Niedługo się przekonamy- odpowiedziała mu Sylvia.
King spojrzał na Camile stojącą obok Nathana. Trener zgodził się, aby zagrała za Joea.
Mark właśnie podał rękę kapitanowi Chińskiej reprezentacji. Co go zdziwiło najbardziej, że to dziewczyna!
Każdy zawodnik po wybraniu strony boiska zajął swoje miejsce.
Gwizdek sędziego i jazda. Zaczął się mecz.
Zac biegł z Axelem , a za nimi Camila
- Pokaż swoją siłę!- Crensow kopnął piłkę do Cami.
Ta zestresowana kiwnęła głową i ruszyła przed siebie .
Gdy już prawie dobiegła do bramki przeciwnika kapitan Funangu stanęła przed nią
- Czyli nie tylko w Chinach dziewczęta są dopuszczane do gry - powiedziała tamta - dobrze wiedzieć
- Cóż...bywa , że dziewczyny mają dużo pozwoleń , a ja mam takie , żeby strzelić bramkę!- Camila ominęła przeciwniczke biegnąc ile sił w nogach przed siebie
- Spryciara . Mugo ! Berci zatrzymajcie ją!
Obrońcy tupnęli krzycząc bambusowa pułapka ! i z murawy zaczęły wyrastać szybko bambusy uniemożliwiające szybkie dobiegnięcie do bramki. Jednak Camila mijała je zręcznie
- O co to to nie moja panno . Podziemny wyrzut ! - krzyknęła kapitan przeciwników skacząc w górę i uderzając przy spadnięciu mocno w murawę. Gdy Cami miała już się zatrzymać i strzelić , jakby wielka dżdżownica przebiła się przez murawę tuż pod nogami Camili i wyrzucając ją wysoko w powietrze
- Camila !- krzyknął Joe już miał wybiec na boisko gdy trener go zatrzymał kręcą głową- ale trenerze ....
- Chłopcy tam są. Pomogą jej .
Dżdżownica zniknęła zapadając się pod murawę , a ślad po jej bycie zniknął jak i bambusy . Cami zaczęła spadać krzycząc przy tym . Zac i Axel biegli ,aby ją złapać, ale nie zdążyli. Dziewczyna spadła na murawę.
- Nic ci nie jest ?! Otwórz oczy Camila !- krzyknął Zac uklękając obok niej
Ta tylko jęknęła
- Ja jej pokarze- wymamrotała siadając
- Jesteś pewna , że chcesz grać?- spytał Axel.
Podbiegł sędzia
-Czy wszystko dobrze ?- spytał mężczyzna
- T-tak. Dam radę dalej grać- wstała na chwiejących nogach. Sędzia kiwnął głową i ruszył na swoje miesjce.
- Jeśli coś cie boli ...- zaczął Zac
- Nic mi nie jest Zac. Dam sobie radę- ruszyła na środek boiska
- Twarda sztuka - przyznała kapitan przeciwników.
Mecz trwał dalej.
- Nathan spróbujemy naszego ciosu!- krzyknął David
- Jasne!
Najpierw David wykonał swoją podając do Nathana, a ten swoją i kopnął piłkę w stronę bramki.
Niestety przeciwnik użył avatara wyglądającego jak panda i złapał piłkę.
Camila co jakiś czas spoglądała na Joea. Posyłała mu lekki uśmiech mówiący, że da sobie radę.
Gdy biegła z piłką przy nodze dogoniła ją kapitan chińskiej drużyny
- Dobra jesteś
- Dzięki, ale to nie wszystko!- Camila przyśpieszyła i stanęła w niewielkiej odległości od bramki. Splotła ręce z tyłu. Za nią, nieco kilka metrów w powietrzu pojawiła się główka tulipana. Jednak płatki nie otwarły się i ktoś odebrał jej piłkę. Główka tulipana zniknęła.
Cami starała się to powtórzyć, ale jej nie wychodziło.
Mark bronił przy każdym uderzeniu. Jednak tuż przed gwizdkiem wpuścił piłkę.
Drużyny zaczęły iść w stronę swoich wiat .
- Hej - do Camili podbiegła kapitan przeciwników zatrzymując ją- jesteś uparta. Jak się nazywasz?
- Camila Merens
- A ja to Mizumi Kato- podały sobie ręce
- Ty też jesteś dobra.
- Ten chłopak do którego się uśmiechasz ...to twój brat ?
- Co ? Nie....znaczy jest mi bliski jak brat- Camila spuściła wzrok
- Rozumiem . Głębsze sprawy. Dobrze mieć kogoś bliskiego zawsze niedaleko. Ja mam młodszą siostrę na trybunach. Dajcie z siebie wszytko na 2 połowie, bo widzę, że nasze drużyny są sobie równe. To przyjemność grać przeciwko wam
- Nie damy wam tak łatwo wygrać. Więc szykujcie się na trudną drugą....- Camila przerwała słysząc,że ją wołają- muszę iść
- Ja też.
Obie poszły w swoich kierunkach
- Nic ci się nie stało?- zagdnął Joe gdy Camila wzięła od niego butelke z wodą
- Nie. Wszystko dobrze.
- Pewna jesteś? Ten upadek z takiej wysokości...
- Joe nic mi nie jest. Naprawdę
- Usiądź
Gdy usiadła obok niego westchnął
- Czemu się powstrzymujesz ?
- Od czego?
- Nie udawaj. Kiedyś użyłaś swojego avatara i to na moich oczach . Czemu teraz tego nie zrobisz ?
- To było dawno - spuściła wzrok na swoje korki - nie wiem czemu teraz nie wychodzi. Chce go użyć, ale jakbym miała za mało siły. Dobrze wiesz ,  że do takiej potęgi trzeba siły
- Wiem to , ale dasz radę- na jego słowa spojrzała na niego- jesteś bardzo uparta. Wierzę w to ,że użyjesz swojego avatara.
Drużyna zaczęła się zbierać
- Pokaż im swoją moc - szepnął i pocałował ją w policzek
Ta kiwnęła głową i ruszyła za drużyną .
Gwizdek sędziego i rozpoczęła się 2 połowa.
Piłka wędrowała raz na jedną, a raz na drugą część boiska.
Camila dostała piłkę, lecz odebrano jej ją podziemnym wyrzutem. I tak z 5 razy.
- Jak się trzymasz ?- zagadnęła Mizumi
- Nieźle . To wam nic nie da. Strzele bramke dość szybko - Cami odebrała jej piłkę i chciała uwolnić avatara - dam sobie radę- szepnęła i wykonała ruch z główką tulipana. Wtedy płatki się otworzyły i pojawiła się wielką wróżka- blask skrzydeł!- krzyknęła Camila gdy kopnęła piłkę. Leciała ta z wielką prędkością wraz z wróżką i brokatem wokół. Wpadła do bramki- TAK ! UDAŁO MI SIĘ!- wróżka zniknęła tak jak i tulipan. Camila skakała z radości w miejscu
- Dobra robota Camila !- krzyknął Joe stając obok trenera.
- Świetnie Cami- pochwalił podbiegając Zac
- To było niesamowite!- dodał David
- Dzięki- uśmiechnęła się szczerząc zęby i patrząc na swoją drużynę- no dalej! Mecz sam się nie wygra !
Ruszyli. Inazuma dawała z siebie wszystko . Przeciwwnicy starali się uniemożliwiać im strzelanie bramek , ale to na nic.
- Końcowy gwizdek ! Mecz zakończył się 10 -6 ! Wygrała Inazuma Japan ! Niesamowite starcie !- krzyknął komentator
- Dziękujemy za gre- powiedziała Mizumi podchodząc do Marka z wyciągniętą ręką - byliście świetni
- My także dziękujemy. Wy też całkiem nieźle graliście - odpowiedział Evans ściskając dłoń dziewczyny
- Będziemy śledzić każdy wasz mecz i kibicować wam.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy- Mark puścił jej rękę
- Ja również.
Gdy obie drużyny zmierzały do sztani Mizumi podbiegła do Camili zrównując z nią krok
- Niesamowity avatar- pochwaliła
- Dzieki. Miałam z nin problem ,ale już dobrze. Twój podziemny wyrzut robi wrażenie . Nie będę mogła spać na plecach- zażartowała Cami
Obie się zaśmiały
- A pytałem czy nic się jej nie stało- rzucił Joe lekko całując w czoło Camile
- Widać jest twarda. Jeśli jesteś jej chłopakiem czeka cie dużo nauki cierpliwości- dodała Mizumi
- Znam ją od dziecka. Jakoś dam radę- wyprzedził je idąc do Zaca
- To co ? Może będziemy mogli wam jakoś pomóc w treningu?- zagdnęła Kato
- Że co ?- Cami stanęła w miejscu
- No tak. Z chęcią pomogę. Porozmawiam ze swoim zespołem. Pewnie się zgodzą. Zasłużyliście na uznanie najlepszej chińskiej drużyny z Pekinu.
- Dzięki Mizumi - Camila przytuliła ją, ale zaraz puściła- przepraszam nie powinnam...
- Nic się nie stało. To co ? Dozobaczenia
- Dozobaczenia- podały sobie ręce na dowiedzenia i każda poszła w swoją stronę.

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz