Cz 20 Ratunek

71 3 1
                                    

Sylvia mieszała w swojej sałatce owocowej
- Wszystko dobrze ? - zagadnęła Celia
- Tak - odpowiedziała jej smętnie
- Napewno ? Wyglądasz jakbyś miała opuścić drużynę. Co się stało ?
- Ja...to nic takiego. Muszę do łazienki- Woods wstała od stołu dość szybko i skierowała się do wyjścia. Przy drzwiach wpadła na Jessice . Spuściła wzrok i kontynuowała chód.
- Co się właśnie wydarzyło?- spytała siebie Jessica oglądając się za odchodzącą.

Tymczasem w kryjówce mrocznych graczy.
Piłka przecięła siatke bramki wbijając się w ściane. Chłopak, który ją kopnął schował swojego avatara.
- Jest idealny- przyznał trener- jego mroczny avatar posiada niezwykłą siłę
- Tak. Nie dość, że jego siłą równą się prawie naszej to dzięki temu zyskaliśmy nowego zawodnika
- Nie zapominaj Theo o Zacu i Steve. Tym bardziej o tym drugim- upominał mężczyzna.  -Jeśli chodzi o procentowe pokonanie ognistego avatara to wynosi 100% ! Jednak jeżeli myślimy o pokonaniu każdego posiadacza tej niezwykłej zdolności musimy mieć tego drugiego dzieciaka . Tego całego Gernowa - powiedział facet w białym kitlu stojąc i obserwując ekran tabletu- jak narazie obiekt badań ma wysokie wyniki. To niesamowite, że tak łatwo poszło
- Nie zapominaj Herbercie , że jego mroczna moc może wymknąć się z spod naszej kontroli , a wtedy nawet pomimo hipnozy tego chłopaka nie damy okiełznać tej siły
- Rozumiem panie . Będę mieć go na oku i zajmę się sprowadzeniem tego drugiego oraz unicestwieniem tego Zaca
- Wspaniale. Do pracy. Chce wykorzystać jego siłę zanim ktoś postanowi go nam zabrać. 

W międzyczasie
- Sylvia zaczekaj !- Jessica dobiegła do koleżanki- co cie gryzie ? Jak na mnie wpadłaś to jakbyś zobaczyła ducha!
- Czemu to zrobiłaś?
- Że co niby zrobiłam?
- Nie udawaj- Woods stała do niej tyłem zaciskając pięści- powiedziałaś Zacowi , że się w nim zakochałam- słowa zaczęły tonąć we łzach
- Sylvia ja...palnęłam przez przypadek....byłam zamyślona pewną sprawą i.....niepotrzebnie to powiedziałam. Przepraszam...., ale nic chyba tak strasznego się nie stało. Prawda ?
- Nic ?- Sylvia obróciła się przodem do Jessici - nic ?! Przyszedł do mojej sypialni i spytał czy to prawda to co mu powiedziałaś i powiedział , że i tak nie ma czasu na miłość!
- Wiesz....Zac zazwyczaj jest bezpośredni z wyznawaniem uczuć..., ale chociaż poznałaś szybciej co on czuje niż się czaić...mam racje ?
- Zaufałam ci....oddałam się twojej pomocy...., a TY OD TAK POSTANOWIŁAŚ MNIE ZDRADZIĆ!- płacząca dziewczyna z wściekłością przebiegła obok Jessici zaskoczonej takim wybuchem ze strony koleżanki
- Sylvia zaczekaj!- ruszyła za nią. Niestety nie zdążyła wpaść do jej sypialni bo ta zamknęła się w niej na klucz- otwórz! Przepraszam słyszysz?! To było przez przypadek!- krzyczała bijąc w drzwi
- Zostałam upokorzona ! Wiesz jak mi wstyd?! PEWNIE , ŻE NIE !
- Sylvia.....ja....wiem jak się czujesz...
- NIE KŁAM I ODEJDŹ!
Ferca spuściła wzork. Prawie wiedziała jak się ona czuła. Ona też podkochiwała się w pewnym chłopaku , ale nie wiedziała jak to powiedzieć.
Spełniała życzenie Sylvi i odeszła .

20 minut później
- Jak tam ?- spytał Nathan podchodząc z Davidem do Marka na boisku
- Całkiem dobrze. Muszę przyznać, że wasz trening przynosi efekty
- Twój też tak jakby. Wszystko dobrze ? Dziś trening poszedł ci znacznie lepiej, ale ostatni...- zaczął Samford
- Wiem. Poprostu nie mogę uwierzyć, że jesteśmy tak daleko . Może uda się dojść, aż do finałów?
- Może. Przyniosę ci wody- niebieskowłosy ruszył w stronę hotelu
- Chodzi o Joea prawda ?
Na te słowa Evans podniósł wzrok.
- Co ?
- Mark z daleka widać, że coś jest na rzeczy . Znam Joea od dziecka więc gdy wpada w tarapaty od razu mi o tym mówi, ale....od kiedy Zac i Stev dołączyli do drużyny ...zmienił się .
- Mili są
- Ty tak myślisz.
- Co?- Mark był nieco skołowany
- Chce z tobą porozmawiać na osobności. Chodź
- No dobrze...
Obaj poszli do pokoju Evansa.
- Więc...ile wiesz o Joeu?
- Co ile?
- Mark nie udawaj. Nikt po za mną i panem Hilmanem przed przybyciem nowej 3 nic o nim nie wiedział. Więc gadaj co wiesz !
- No dobrze. Domyślam się, a raczej jestem tego prawie pewien, że Zac i Stev byli z Joem w jednej drużynie , a nasz nowy trener jest ich trenerem, a Joe jest gromowym napastnikiem i posiada mrocznego avatara..
- Powiedział ci o tym ostatnim?!
- To nie jest ostatnie....jeszcze , że był zły z Zaciem i Stevem...tak powiedział mi o tym mroku, ale o tym , że byli źli sam się dowiedziałem z pewnych źródeł.
- Wiesz, że to dla niego ważne? Joe nie lubi gadać o swojej przeszłości , jest dla niego zbyt osobista....ja znam całą historię więc jeśli wiesz coś co się z nim dzieje...
- Nie rozumiem jednego. Czemu boi przeszłości? Przecież jeśli był gromowym napastnikiem...
- Mark! Zrozum, że to dla niego trudne. Nie można zmuszać człowieka do tego czego nie chce. Więc? Wiesz co się z nim...
- Miał mroczne żyły kiedy ostatni raz go widziałem. Znaczy chyba tak to się nazywa . Powiedział, abym z Axelem nikomu nie mówili, że nie wyjechał....źle z nim i..
- Gdzie jest?
- Nie mam pojęcia. Johny z Olimpu był z nami. Zac widać go nie lubi i był wściekły, że Joe się z nim zadaje. A na dodatek
- Johny?! Przecież on.....czyli może wiedzieć gdzie jest Joe
- Pewnie tak. David? Ty o wszystkim od początku wiedziałeś prawda? O Okinawie też. Ten strach Joea przed nią...wiedziałeś czemu. Wiedziałeś też w Akademii, ale nikomu nie powiedziałeś.....czemu? Czemu mu nie pomogłeś znów być sobą? Żeby mógł wrócić do swojej starej drużyny?
- Zadajesz za dużo pytań. Gdyby Joe chciał wrócić do swojego starego życia to by to zrobił dawno. Ale są sprawy co go przed tym powstrzymują. A ciebie - Samford pokazał na niego palcem- powinno powstrzymać to , że tyle wiesz o nim , abyś nie rozgadywał
- Rozumiem..- David już miał wychodzić, ale Mark znów zaczął- czemu nie lubisz Zaca i Steva ?
- Mam swoje powody. A do ciebie mam prośbę. Daj spokój tej sprawie z mroczną mocą. Nie powinieneś się w to mieszać.  Zapomnij o tym.
Evans doprowadził Samforda wzrokiem gdy ten zamknął za sobą drzwi.
- David!- krzyknął Nathan- tu jesteście...Mark jest u siebie ? Wróciłem z wodą na boisko i was nie było
- Tak jest u siebie w sypialni. Wybacz . Musiałem go na chwilkę podkraść.
Nathan wzruszył ramionami gdy przyjaciel ruszył w stronę swojego pokoju . Sam poszedł do kapitana. .

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz