Cz 31 Pamiętam jak Cie poznałam

32 3 0
                                    

Podczas przerwy gdy wrócił Zac trener rozpoczął zebranie.
- Mam już rozkład kto z kim i kiedy gra. Słuchajcie. Jutro Olimp gra z Riot , my w czwartek z argentyną ponieważ dzisiejszy mecz wygrali walkowerem dość szybko, Dragonsi z Miejskimi Jaguarami w piątek .
- Więc czeka nas trening skoro w czwartek gramy z taką drużyną co nawet przeraziła hiszpańską reprezentację , a widziałem filmiki jak Hiszpania gra i muszę przyznać, że nie są takimi co tak łatwo odpuszczają- powiedział Zac
- Mark - zaczął znów trener- podobno uczysz się nowej techniki.
- Tak. Jest dość trudna...
- Więc dalej próbuj. Drużyna będzie cie dalej wspierać. Mam rację?
Zespół potwierdził chórem.
Pomimo , że miał być posiłek Camila wyciągnęła Joea na boisko . Udało jej się namówić Mizumi , na pomoc ze swoją techniką.
- Dobra. Gotowa Camila?- zapytała Mizumi
- Tak ! Jazda z tym !
Merens zamknęła oczy i przejęła prozę medytacji na jednej nodze składając ręce przed sobą. Skupiła się. Za nią pojawiła się główka tulipana
Wróżka była tym razem ubrana w różwy strój jak baletnica
Camila otworzyła oczy i nogę, którą miała w powietrzu kopnęła piłkę krzycząc :
- Black skrzydeł!
Piłka wpadła do bramki. Tulipan wraz wróżką zniknął
- Widziałeś?! Mój strzał ewoluował!- krzyknęła Cami wpadając na chłopaka i mocno go przytulając
- Zdolna jesteś więc mamy jego powód- pocałował ją czule w usta
- Dobra robota Cami - pochwaliła Mizumi- ćwicz to , żeby przypadkiem nie zapomniało ci się jak się tego używa. I tak propo. Myślę teraz, że to jednak dziewczyński avatar
- Będę ćwiczyła- zapewniła Merens stając na baczność i salutując co wywołało śmiech u pozostałej dwójki.
Po tym pożegnali się z Mizumi i poszli na obiad, a ona do swojego hotelu.
- Nie mogę się doczekać naszego meczu - powiedział Mark z pełną buzią
- Nawet nie opanowałeś tej nowej techniki- skomentował Nathan
- Może musi w inny sposób to wykonać- zasugerował David
- W inny ?- Evans przełknął jedzenie
- No tak. Widziałem jak dziś Camila inaczej wykonała swój ruch i jej wyszło
Wyżej wymieniona podniosła wzrok z nad spaghetti
- Może i mi się uda. Pomogłabyś mi ?- zapytał z nadzieją Mark
- Że ja ?- Cami wciągnęła nitke makaronu do buzi , trochę pogryzła z pulpecikami i połknęła - no nie wiem. Poprostu poczułam, że powinnam coś zmienić, że jest jakiś czynnik bez którego nie mogę tego wykonać. I znalazłam ten czynnik i nieco ulepszyłam. To tyle.
- No proszę zgódź się- nalegał Mark
- Nie powinieneś tak na nią naciskać. Zauważyłem, że jak macie problem zwalacie się do nien o pomoc. Sami postarajcie się dać radę- wtrącił Zac wycierając sos z ust
- Ja nie narzekam- sprostowała Camila
- Ale powinnaś czasem powiedzieć stanowczo nie. Każdy ma swój talent, a ty nie powinnaś pomagać cały czas - dodał Joe- nie jesteś w pracy
- No tak , ale...
- Nic nie szkodzi - powiedział Mark - zawsze sam dawałem rade to i teraz dam .
Reszta obiadu minęła w spokoju. Jedynie trener oznajmił, że Joe znów jest kapitanem , i zagra w następnym meczu jeśli dobrze będzie się czuł.

Camila po obiedzie poszła na tak zwaną salę weselną. W recepcji dowiedziała się , że kiedyś odbywały się tu przyjęcia weselne właściciela placówki. Wielka sala. Pod jedną ze ścian stoły i krzesła. Na połowie ściany między drzwiami , a oknem było lustro. Dziewczyna przyjęła poze pliè ,i wzięła głęboki wdech i wydech wykonując lekkie kucki po czym zaczęła piruet fouette.
Tańczyła z zamkniętymi oczyma . Assemblé , a potem znów piruet fouette. Czuła jakby wróciła do dziecięcych lat.
RETROSPEKCJA :
- Panienki równo- powiedziała pani Diane -jeszcze raz . Battement dégagé, battement dégagé , a teraz Jetè- kobieta patrzyła uważnie. Po kilku minutach oznajmiła - Relevè , wspaniale , uwaga...Grand Pliè. Wspaniale moje drogie. Wspaniale. Dobrze. Teraz ustawcie się w rządku .
Dziewczynki pośpiesznie wykonały polecenie
- Które pokażą jak wykonać poprawnie pas de quatre ?
- Ja chcę proszę pani - zgłosiła się Cmila podchodząc
- O rany. Nasza tancerka - skrytykowała Angela
- W porządku Camila. Która się dołączy? Angela i jeszcze 2 dziewczynki Celia i Ola. Zapraszam waszą trójkę
Dziewczynki przyjęły odpowiednią poze
- Gotowe?- spytała nauczycielka
Dzieci kwinęły głowami.
Przez pierwsze sekudny szło dobrze , ale Angela
podłożyła jej nogę przez co Merens upadła wraz z resztą .
Muzyka ucichła
- Widzi pani ? Ona nie umie nawet dobrze tańczyć- skrytykowała Angela
- Już dość na dziś. Możecie iść do domów. Camila przebierz się i przyjdź tu .
- Dobrze proszę pani
Gdy dziewczynka się przebrała przyszła do nauczycielki
- Co się z tobą dzieje dziecko ? Podobno grasz w piłkę
- Nic madame. Tak. Mój dobry przyjaciel mnie uczy...
- Camilo - głos kobiety był surowy - musisz wybrać. Albo balet, albo piłka nożna. Ta gra nie jest dla dziewcząt. Pragniesz być czarnym łabędziem za tydzień ? To pokaż, że zasługujesz na tą role. Nie da się pogodzić gry chłopięcej z poważnym tańcem. Zapamiętaj to . Moje damy na ćwiczeniach mają być lekkie jak piórka, poruszać się z gracją i nie myśleć o głupotach. Wiesz kto jest nominowany do czarnego łabędzia prawda?
- Tak madame. Angela Terion
- Dokładnie. Jest wyśmienita w tańcu. Umiesz pokazać, że jesteś lepsza ? To to zrób
Camila wyszła ze szkółki. Na schodach już czekał przyjaciel. Widząc Camile wstał
- Hejka - przywitał się- jak tam ćwiczenia ?
- Dobrze. Angela mnie gnębi. Przez nią się upokarzam jak zwykle- Camila spuściła wzrok
- Ignoruj ją.
- Moja nauczycielka to samo. Uważa , że piłka nożna jest tylko dla chłopów
- Ej , a kto mnie okiwał wczoraj na boisku ?- zapytał Joe- jesteś super w tym i w tym. Twoją nauczycielka się myli. Jak większość francuskich dam- wykonał ruch jakby przeżucał sobie włosy do tyłu choć jego były krótkie co nieco rozbawiło przyjaciółkę
Podniosła wzrok
- O wygrałeś- teraz zwróciła uwagę na jego medal
- Tak . Koleś był niezły, ale mam szybkie ruchy - chłopak uśmiechnął się do niej triumfalnie- widzisz ? Ja pogodziłem gre w piłkę z karate. I nawet wygrywam walki. Tobie też się uda. Ja kocham to i to..., ale pamiętaj- spoważniał- kochaj tylko jedną dyscypline , ta , która przywołuje uśmiech na twojej twarzy , ta , która jest ważniejsza i jej chcesz poświęcić prawie całą uwagę. A ty ? Co kochasz bardziej?
- Piłkę nożną, ale tańczenie w balecie na dużej scenie jest moim marzeniem . Tak jak zostanie
najlepszą napastniczką
- Powiedziałaś, że piłkę. Wiesz ...cokolwiek wybierzesz za miłość , ja cie będę dalej wspierał. A teraz chodźmy. Trening czeka - uśmiechnął się do niej chwytając za jej nadgarstek i pociągając za sobą. Biegł przed siebie. Ona dorównywała mu. To on pokazał jej jak czerpać radość z gry.
KONIEC RETROSPEKCJI
Camila na koniec tańca wykonała révérence.
- Wciąż pięknie tańczysz - usłyszała. Wyprostowała się . Jej oczom ukazał się Joe
- Dzięki. Długo tu stoisz ?
- Odkąd zaczęłaś sissonne en arrie're
- Pamiętasz każdą nazwę?
- Chodziłem na twoje próby od jakiegoś czasu i ty też dużo mi opowiadałaś. Weszło mi w głowe- poszedł do niej i przyciągnął do siebie obejmując ją jedną ręką w talii
- Dobrze pamiętam- zarzuciła mu ręce na szyje i się pocałowali- pani Diane była wściekła, że ja cie zapraszałam. Nie mówiąc o Angeli
- Wciąż myślisz o tamym , że nie zostałaś czarnym łabędziem ? - puścił ją , a ona zrobiła piruet w stronę okna
- Wiesz co ? Dobrze, że Angela została tym czarnym łabędziem. Nie miałam szans , a jej się to należało przez trud jaki wkładała w ćwiczenia- znów wykonała piruet tym razem lądując w ramionach ukochanego , który ją odchylił jak w tańcu argentyńskim.
- Miałaś i to duże szanse- pociągnął ją na równe nogi.
- Tak jak ty w finałach karate - ruszyła w stronę drzwi
- Tak, ale przegrałem bo przeciwnik był silniejszy , ale wybrałem ostatecznie piłkę. Pomimo, że mogłem dalej próbować być najlepszy w walce
- Wiem o tym
Wyszli z pomieszcznia
- Z skąd w ogóle wiedziałeś gdzie będę?
- Spytałem w recepcji czy cie nie widzieli. I tam dostałem potrzebne informacje
Gdy szli korytarzem Camile natchnęło pytanie
- Myślisz o powrocie do karate ?
- Sam nie wiem .Kocham piłkę nożną,ale zazwyczaj sportowcy stają się wypaleni więc pewnie to kiedyś minie.
- Pamiętam zespół z tych walk. Byli nieco zazdrośni , że jeszcze oprócz karate jesteś w drużynie piłkarskiej. Chcieli cie mieć na własność.
- Pamiętam, ale dobrze mi jest tu gdzie jestem.
Dalej szli w ciszy.
Poszli na boisko gdzie Joe chciał potrenować swoje strzały, a Camila stała za linią boczną i się przypatrywała. Ruszał się dość szybko więc nie miał problemu z czasem. Piłka turlała się między jego nogami dość szybko, a on zwinnie nad nią panował .
Nawet potem poukładał sobie słupki , aby je mijać , a Camila miała odliczać czas stoperem. Chłopak wykonał każdą swoją technikę z szybkością i dokładnością.
Gdy skończył ciężko dyszał
- Bardzo dobrze ci poszło- pochwaliła Camila podchodząc z butelką wody
- Dzięki- odebrał picie i od razu wziął kilka łyków- muszę mieć dobrą kondycję . Jestem kapitanem i powinienem dawać dobry przykład. Nie mogę pozwolić sobie na najmniejszy błąd- oddał jej butelkę
- Chociaż odpocznij. Trenujesz już od 2 godzin. Jest 18.00. Za pół godziny kolacja
- Dam sobie radę. Jak chcesz wracaj do hotelu.
Obrócił się żeby wrobić na boisko , ale ona położyła mu rękę na ramieniu
- Proszę daj spokój. Trenowałeś bardzo długo i to bez przerwy. Jutro potrenujesz. Zrób to dla mnie . Proszę Joe.
Chłopak tylko westchnął.
- Dobrze. Koniec treningu na dziś
Dziewczyna ruszyła do hotelu. Joe za nią.
Czuła, że udało jej się mu pomóc, choć znała jego nature . Napewno będzie chciał jeszcze dziś potrenować. Dlatego musiała go pilnować
Po kolacji gdy szli do pokoju wskoczyła mu na plecy. On ledwo zdążył ją przytrzymać i stanął w miejscu
- Co ty wyprawiasz ?- spytał zdziwiony
- Eeee skoczyłam na ciebie żeby cie pilnować? Jesteś zmęczony, nie chce ,abyś się przesilał
- Wiem , że się o mnie martwisz, ale nic mi nie będzie. A wskakiwanie mi na plecy to wcale nie przesilanie mnie- uśmiechnął się lekko - To raczej moja rola pilnować ciebie . Prawda ? - spytał ruszajac dalej
- Nooo taaak , ale ostatnio dziwnie się zachowujesz . Chce , abyś przestał rozmyślać nad Fire Tiger , o powrocie i ultimatum mrocznych. Przez to jesteś taki zamyślony i....nie czuły.
On nic nie odpowiedział. Gdy tylko wszedł z nią do pokoju zrzucił ją na łóżko zamykając drzwi. Stanął nad nią
- Nie czuły?- powtórzył
- No....- nie dokończyła bo zaczął ją łaskotać
- No dalej powtórz to ! Jaki jestem?!- starał się przekrzyczeć jej głośny śmiech
- Joe przestań! Wiesz dobrze ,że mam straszne łaskotki!
- To odwołaj to co powiedziałaś!- cieszyła się widząc przymrużonymi oczyma jak chłopak się uśmiecha łaskocząc ją
- Dobra ! Odwołuje ! Jesteś czuły!- na te słowa przestał i usiadł obok niej
- I zapamiętaj sobie to. Jeśli znów usłyszę tą głupotę , to powrót ataku łaskotkowego
Camila złapała oddech po wykańczajacym śmiechu i usiadła
- Zapamiętam. Teraz zapamiętam na pewno . Joe ?
- Hm ?
- Pamiętasz jak się poznaliśmy?
- Tak. To był piękny dzień
RETROSPEKCJA :
Był słoneczny dzień. Camila wracała chłodnikiem obok plaży. Jej uwagę przykuł głos. Spojrzała w tamtym kierunku. Jakiś brunecik kopał piłkę i czasem się przerwacając na piasku.
Zeszła na płace , by pozbierać muszelki. Gdy podeszła do brzegu coś nagle obok nad jej głową przeleciało i chlupnęło w wodzie
- No nie !- krzyknął chłopiec podbiegając- już ósmy raz!- przestał wpatrywać się w dryfującą piłkę i spojrzał na dziewczynkę obok- o hej. Przepraszam. Odbijam piłkę od palmy tak ,żeby mieć przeciwnika , za mocno kopnąłem i się odbiła za daleko
- Grasz w piłkę nożną?
- Yhym- chłopiec uśmiechnął się dumnie - jestem napastnikiem w drużynie, a za kilka dni startuje w turnieju karate
- O . Życzę powodzenia
- Dzięki...., a tak przy okazji - wyciągnął do niej rękę- Joe King. A ty ?
- Camila Merens - uścisnęła mu dłoń- chyba chodzimy do tej samej szkoły
- Serio?- chłopiec puścił jej rękę- nie wiem . Dużo dzieciaków jest w szkole ,a nie każdego znam
- Ja cie kojarze za to. Czasem widziałam jak trenujesz z drużyną. Jak im to było? Dragonsik?
- Dragonsi . I tak widocznie chodzisz do mojej szkoły .
- Czemu trenujesz bez drużyny?
- No ja...lubie czasem sam potrenować- odwrócił wzrok - a ty ? Czemu jesteś sama?
- Ja.....nie mam przyjaciół- wtedy na nią spojrzał- jestem zapisana na tańce, a dokładniej na balet. Trenuje dużo, ale wątpię bym była tak świetna jak inne dziewczyny z grupy. W klasie nikt nie chce ze mną rozmawiać. Więc jestem sama.
- Już nie .
Camila wpatrywała się w niego zdziwiona
- Co ?
- Już nie jesteś sama i już masz jednego przyjaciela
- Kogo ?
- No mnie głuptasko. Z chęcią się z tobą zaprzyjaźnie
- Serio?!
- Tak- Joe uśmiechnął się miło
- Dziękuję!- rzuciła się na niego i mocno przytuliła. Po chwili puściła go i się cofnęła - przepraszam
- Nic się nie stało.....rany moja piłka!- krzyknął gdy spojrzał na wodę i z rozpędu wskoczył do oceanu.
Po chwili wpatrywania się w tafle wody i fale , Camila zobaczyła jak chłopiec się wynurzył trzymając piłkę. Zaczął płynąć do brzegu.
- Bardzo lubisz grać skoro, aż tak się martwisz o piłkę- powiedziała gdy ten cały morky stanął obok
- Uwielbiam piłkę nożną. Ta piłka....należy do mojego wujka, który uczył grać dzieci z dzikiej wyspy. Nią właśnie ich nauczył grać, a to plemie jest strasznie niebezpieczne
- O czyli twój wujek jest podróżnikiem
- Tak...tak mówiła mama. Nigdy nie widziałem go na oczy. Ale za to dostałem od niego paczkę na urodziny - spod koszulki wyjął srebnego smoka-to jedyne co dostałem właśnie od niego. Piłkę podarowała mama opowiadając mi historię. A to dostałem w paczce z listem od wujka. Chciałbym kiedyś go spotkać- schował naszyjnik- a ty ? Chyba bardzo lubisz balet skoro się starasz. Chodź. Poopowiadasz na kocu
Oboje poszli na koc pod palmą
- No , niezbyt lubie balet, ale moja mama jest byłą baletnicą. Chce być jak ona ,choć nie mam pociągu do baletu
- Robisz to co uważasz , że powinnaś?
- Tak . Ale z czasem szczerze zakochuje się w balecie , lecz moja ciekawość idzie do piłki nożnej
- Serio? To czemu nie grasz?
- Każdy mówi, że piłka nożna to dla chłopaków. Dziewczęta powinny zajmować się tym przy czym się nie ubrudzą jak mężczyźni i oczywiście muszą zachować gracje i wdzięk
- Kto tak mówi?
- Każdy...., ale tym bardziej moja nauczycielka od baletu
- Nie zna się !- warknął Joe stając- każdy może grać w piłkę! Gra w piłkę jest dla każdego, wystarczy tylko uwierzyć w swoje siły ! Co z tego , że jesteś dziewczyną?! Rób to na co masz ochotę , to czego pragniesz! Nie słuchaj krytyki innych- podał jej rękę- tak nigdy nie zdobędziesz szczytu
Dziewczynka wstała z pomocą nowego przyjaciela
- Uważasz, że powinnam też grać w piłkę?
- Jeśli cie do niej ciągnie to oczywiście! No chodź!- Joe kopnął piłkę i pobiegł za nią.
Camila ściągnęła buty i pobiegła za nim. Stanęli w niewielkiej odległości. King kopnął do niej piłkę. Ta poturlała się z trudnościami do dziewczyny
- Kopnij ją Camila . Jak chcesz możemy pójść na zwykłe boisko. Jest niedaleko
Camila kiwnęła głową.
Przed ruszeniem chłopak jeszcze się przebrał w suche ubranie i zabrał swoje rzeczy, a za ten czas Cami zbierała muszelki.
Idąc zauważył smutne spojrzenie Camili
- Coś się stało?
- Nie nic. Nie jestem przyzwyczajona do posiadania przyjaciół
- To się musisz do mnie przyzwyczaić- uśmiechnął się- ścigamy się boisko?
- Eee no nie wiem
- Dam ci fory. Ruszaj. Dolicze do 10 i zacznę biec
- Nie wiem gdzie jest to boisko- spuściła wzrok - nigdy nie chodzę po wyspie , a tym bardziej w tej części.
- No to cie zaprowadze - chwycił ją za nadgarstek i ruszył biegiem pociągając za sobą.
Camila starała się nie być za dużym oporem i próbowała dotrzymać mu kroku.
Dobiegli 5 minut później do celu.
Ich oczom ukazało się boisko ze starą drewnianą trybuną, ale murawa była nieco porośnięta trawą ,bramki poszarpane , zniszczone . Białe linie ledwo widoczne.
Stanęli w takiej samej odległości jak na plaży.
Joe kopnął piłkę do Cami.
- No dalej. Kopnij
Dziewczynka westchnęła i lekko kopnęła. Uśmiechnęła się gdy piłka potoczyła się w stronę nowego kolegi
- Dobra robota. Teraz trochę mocniej.
Kopali tak tak do siebie przez 15 minut , a potem Joe namówił Camile na małe bieganie za piłką.
Dziewczyna była bardzo szczęśliwa i śmiała się za każdym razem wkopujac piłkę do bramki.
- To jest super !- krzyknęła podbiegając do Joea
- Widzę u ciebie powolną , ale rodzącą się miłość do piłki. Cieszę się, że ci się podoba. To może jutro przyjdź na nasz trening , a potem znów zagramy ?- wyciągnął do niej rękę
- Z wielką chęcią- uścisnęła mu dłoń
- Obiecaj , że nasza przyjaźń będzie wieczna. Polubiłem cie
- A ja ciebie. Obiecuje.

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz