Cz 9 Kim Naprawdę Jest Nasz Joe?!

120 10 16
                                    

Po lekcjach Joe wkurozny chciał wrócić jak najszybciej do domu. Mark wciąż namawiał go do powiedzenia  z skąd zna nowego trenera.
Cieszył się, że spokojnie mógł wrócić do domu .

Tymczasem Evans dowiedział się gdzie tymczasowo mieszka nowy trener.
Poszedł w tamten adres.
Nieco zaskoczony widokiem zawodnika pan Johnanatan otworzył drzwi i zaprosił chłopca do środka.
- Chciałem z panem o czymś porozmawiać- zaczął Mark
- Tak? Rozumiem. Siadaj proszę. Napijesz się czegoś?
- Nie dziękuje za picie. Chciałbym z panem porozmawiać o Joeu- chłopak obserwował reakcje trenera gdy ten usłyszał o co chodzi i usiadł obok na sofie
- Spodziewałem się, że ktoś przyjdzie. Co narozrabiał?
- Chciałem zapytać....czy pan go zna? Rozmawialiście jakbyście się znali od zawsze, a Joe od momentu tego spotkania unika tematu rozmowy o tym .
- Nie wiem czy powinienem o tym mówić...., ale jesteś jego przyjacielem i się o niego martwisz prawda? Nic wam o sobie nie mówił?
Evans w odpowiedzi pokręcił głową.
- Więc ja też nie mogę dużo powiedzieć. Jeśli wam nie powiedział to znaczy nie życzy sobie żeby ktoś wiedział cokolwiek o jego przeszłości
- Proszę. Niech pan chociaż powie jaki był kiedyś .
- Cóż. Byłem jego trenerem . Chłopak napewno wydoroślał przez ten czas. Za dzieciaka był dość porywczy . Wpadał w kłopoty , ale też był dość odważny . Ten dzieciak był niesamowity. Nie mam pojęcia jaki teraz jest , lecz...widzę u niego duży zapał do piłki. Tak samo jak miłość do niej . To jest właśnie cały Joe. Wybacz , ale nie mogę ci nic więcej o nim powiedzieć. Powinieneś sam się dowiedzieć jak tak pragniesz , ale nic na siłę .
- Dobrze dziękuję. Będą pamiętać
Mark się pożegnał z trenerem i wszedł.

W drodze do domu myślał o Joeu.
Chciał o nim wiedzieć wszystko . Odkąd lepiej poznał Kinga ten chłopak zdawał się ukrywać dość dużo tajemnic.
Wrócił do domu.
Zjadł obiad i zaczął odrabiać lekcje .

⚽🥅⚽🥅⚽🥅

Następnego dnia Mark zaspał na trening.
Dobiegł zdyszany do domku klubowego. Już miał wejść, aby się przebrać , lecz  powstrzymał się słysząc rozmowę przez otwarte okno
-.......dobrze wiesz , że Mark jest uparty i jakimś sposobem dowie się o tobie więcej. Nie lepiej powiedzieć prawde?
- David wiesz ,że nie mogę! Ty i pan Hilman zareagowaliście spokojnie na tą tajemnice   , ale .....
- Boisz się reakcji reszty?
- Dokładnie- brunet spuścił głowę
- Twoja decyzja. Rozumiem , że się boisz. Też bym się bał powiedzieć to wszystko , a teraz lepiej wracajmy na trening- odpowiedział David
Przyjaciel przytaknął i obaj wyszli z klubiku.
Evans zdążył szybko się schować za budynkiem.
" O czym ty mówisz Joe? Więc prawdę zna David i pan Hilman".
Mark wszedł do klubu i się przebrał.
Szybko po tym ruszył na boisko gdzie chłopaki trenowali strzały, obrone, drybling.
- Przepraszam za spóźnienie. Zaspałem
- Dobrze śpiochu stawaj na bramce. Chłopcy obudźcie go strzałami- nakazał trener zwracając się do napastników.
- Tak jest! - Blaze ruszył z piłką , a za nim King.
Ominęli Jacka i Nathana .
- Ogniste tornado!- strzelił Axel
- Ręka....co jest?! -zaczął Mark , ale strzał trafił w słupek bramki . Piłka się odbiła i poleciała w górę.
Joe szybko podbiegł i wyskoczył w górę kopiąc ją z całej siły wykonując przewrotkę  w stronę bramki. Piłka śmigła obok ucha marka w prost do siatki.
- Strzeliliście mi. Całkiem nieźle- pochwalił Evans biorąc piłkę do rąk.
Nie zauważył , że wpatrywał się w nią przez kilka minut
- Hej Mark! Wszystko gra?- usłyszał głos Joea. Chłopak do niego podbiegł
- Emmm tak wszystko w porządku. Zamyśliłem się. Trenujmy dalej-skłamał kapitan udając uśmiech. 
- No ok..... to dalej i skup się- brunet wrócił na swoją pozycję.
Reszta treningu mijała dość spokojnie.
- Zbierzcie się tu wszyscy- nakazał trener- mam dobrą wiadomość. Zapisałem zespół do klasyfikacji do turnieju światowego. Klasyfikacje i turniej odbędą się w Paryżu we Francji za to finały na Okinawie.
Mark zobaczył jak mina Joea się zmienia. Wyczuwał ,że chłopak musi niezbyt mieć przyjemne doświadczenia z tą wyspą". Jeśli to prawda, że Joe to ten gromowy napastnik z Okinawy......to może coś przed nami ukrywa?"
Markowi nie mogło to dam spokoju.
- W ten poniedziałek co będzie lecimy do Paryża. Zachowujcie się tylko. Wkrótce dołączy do nas pewien chłopak. Będzie mi pomagał tak i wam. A teraz wracajcie do treningu . Mam specjalny pomysł na trening dla waszego kapitana.

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz