Cz 6 Smocza Burza!

142 6 5
                                    

Piłka po raz kolejny spadła wraz z dwoma zawodnikami na murawę.
- Znowu źle!- krzyknął zły Kevin uderzając pięścią w ziemie
- Jeszcze raz - Joe wstał na chwiejnych nogach
- Od kiedy tak zależy ci na naszej wspólnej grze ?- zdziwił się drugi siadając po turecku
- Nie na wspólnej grze , ale na nowej technice. Zespół liczy na to , że uda nam się ją opanować. Więc wstawaj i próbujemy dalej
- Jesteś uparty- przyznał Kevin wzdychając .Nagle spojrzał zaskoczony na chłopaka przed nim wyciągającego ku niemu pomocną dłoń- co ty....
- Chcesz teraz się poddać? Ja nigdy nie odpuszczam i ty też nie powinieneś
- Nie musisz mnie pouczać - różowowłosy odtrącił jego rękę wstając sam.
- To do roboty.
Kevin wykonał połowę swojego ruchu
- Smocza ....- kopnął piłkę i skoczył za nią w powietrze
- Burza !- krzyknął Joe chcąc ją posłać w światło bramki, ale zderzył się w górze z nastanikiem przez co obaj padli na murawę- zmieńmy to, że może nie wyskakuj za piłką bo mi tylko tam przeszkadzasz- wysapał siadając
- Ja tobie ? - " ten gość ma racje....kurcze , ale jak to przyznać żeby się nie ośmieszyć?!"- dobra. Możemy w ten sposób spróbować, ale wątpię , żeby twój plan zadziałał
- Zadziała. Wstawaj- King wstał i podszedł po piłke
Kevin powoli dźwignął się na nogi obserwując ruchy tamtego. Nie mógł zrozumieć jego determinacji. Tego uporu , aby dążyć do celu.
- Dajesz - z rozmyślań wyrwał go głos towarzysza , który rzucił mu pod nogi piłkę
- Ale ostatni raz . Zaraz obaj padniemy z wycieńczenia
- W porządku. Tylko porządnie kopnij i nie wyskakuj za nią. To moja robota
- Dobra.
- Smocza....
- Burza !- tym razem były bramkarz mocno kopnął piłkę, lecz pomimo , że ona poleciała w stronę siatki on został odrzucony do tyłu. Mocno spadł na plecy
- Udało się- Dragonfly stanął nad nim z poważną miną
- Nie całkiem. Siła nie powinna mnie odpychać- brunet usiadł patrząc na piłkę obracającą się w bramce- coś jest nie tak
- Jesteś jak Evans albo Axel - prychnął stojący
- Słucham?
- No bo...eh - Kevin usiadł przed nim - wciąż uparcie dążysz do wybranego celu. Mark jest tak samo uparty jak chce nauczyć się nowej techniki. Axel za to dąży do tego , aby za wszelką cene pomóc drużynie- zacisnął pięści spuszczając wzrok . Po chwili westchnął rozluźniając ręce i spoglądając na nastolatka - nie znałem cie od tej strony. Zawsze w pamięci mam twój obraz jak stoisz na bramce uparcie łapiąc piłki w akademii. Rozumiem czemu zespół cie uznał za dobrego gracza. Pokazałeś, że jesteś najlepszy...
- Czy ty jesteś zazdrosny? - spytał z małym rozbawieniem Joe
- Jak chcesz to tak nazwać to tak.....
- Nie wiem o co możesz być zazdrosny. Każdy ma swój talent i go rozwija.
- Jestem zazdrosny o ciebie jasne ?! O twój talent do piłki!- krzyknął Dragonfly patrząc wściekle na chłopaka przed sobą- dlatego cie nienawidze. Jesteś lepszy ode mnie, masz to coś co pomaga ci w byciu najlepszym
- Wiesz czemu tak dobrze gram ?- gdy tamten tylko złagodniał dał znać ręką , aby kontynuuować- byłem wychowany na Okinawie w bardzo dobrej drużynie piłkarskiej. Nasze treningi były mega wyczerpujące , ale nigdy się nie poddawaliśmy . Bo jak jest wyznaczony cel trzeba do niego dążyć. Idąc do akademii czy nawet Raimona musiałem się zmienić. Ty możesz sądzić, że nie jestem na waszym poziomie bo umiem lepiej grać, a ja właśnie musiałem ...- westchnął wiedząc jakiego słowa użyje- zniżyć się do waszego poziomu. Jednakże ja też zaczynałem od takich lekkich treningów. Więc jeśli będziesz trenował bardzo dużo- wstał- będziesz taki dobry , a może nawet lepszy kto wie. Poprostu nie trać celu z oczu i tyle.
- Chcesz mi powiedzieć,że żeby być super napastnikiem muszę...
- Iść do przodu. Co tam jakieś przeszkody. Pokonasz je bo masz cel- King zdobył się na lekki uśmiech podając mu rękę- ja zawsze go miałem i do niego dążyłem- Ku jego zaskoczeniu różowowłosy skorzystał z pomocy i wstał na równe nogi
- Masz racje- Kevin uśmiechnął się pewnie - już wiem jaki mam cel
- Tak ? Niby jaki ?
- Być lepszym od ciebie
Na to stwierdzenie tym razem to King się uśmiechnął
- To powodzenia. Ja tak łatwo nie dam się wyprzedzić. To co ? Jeszcze raz ?- wskazał na piłkę
- Jak nie masz dość to....stawaj na pozycji lalusiu !- Dragonfly lekko go popchnął i popędził w stronę bramki

⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽

We wtorek rano Mark jak zwykle biegł na poranny trening na boisku przy rzece. Stanął nagle widząc Juda
- Hej ! - krzyknął podbiegając
- No proszę. A ty co tu robisz?- zdziwił się Sharp poprawiając torbę na ramie
- Jak to co ? Idę potrenować. A ty ? Co tu robisz?
- Myślę- odwrócił wzrok
- Oh...., a o czym ?- zadał głupie pytanie - Mark....ej Jude! Gdzie masz gogle ?!
- Zawsze jesteś bezpośredni prawda ?- czerwonooki rzucił tym pytaniem jakby to było zwykłe stwierdzenie - postanowiłem nie nosić już tych gogli. Kojarzą mi się z Rayem Darkiem
- Ahh rozumiem. Sądzisz, że Joe i Kevin dogadali się?
- Wątpię. Nienawidzą się, a do współpracy jest potrzebna harmonia . Mark - w tej chwili Jude spojrzał poważnie na kapitana- lepiej porzucić ten pomysł z nową techniką. Wiem , że nigdy bym takie coś nie powiedział, ale tu nie ma szans, żeby ta dwójka się dogadała.
- Pesymista z ciebie ....o już są dzieciaki. Może chcesz pokopać z nami ? - spytał Mark z nadzieją w oczach
- Nie dzięki. Miłej zabawy
Po tych słowach odszedł w stronę szkoły .

⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽

Sharp nie śpieszył się. Wolał iść ze swoimi myślami, aby je poukładać na spokojnie. Jednakże oczywiście coś musiało pójść nie tak.
- Jude !- stanął słysząc swoje imię- nie uwierzysz-wydyszał David dobiegając
- No to mów
- Joe i Kevin ....oni ....- starał się złapać oddech- oni razem trenują. Widziałem ich wczoraj. Wracałem tamtędy i widziałem ich na bosiku. Normalnie grali ze sobą
- Pewny jesteś, że to ta sama dwójka co ma do siebie nienawiść?!
- Tak . Też się zdziwiłem.
- Czyli może znaleźli wspólny język - zastanowił się Sharp
-Może. Dobrze , by było. Chociaż nie drażniliby się nawzajem
Razem ruszyli do szkoły

Gdy doszli zauważyli jakieś zbiegowisko przy boisku
- Ej co tu się dzieje ?- spytał Jude kiedy razem podeszli do zespołu
- Tego się nikt nie spodziewał - powiedział Axel przepuszczając przybyłych
Na boisku był dwóch chłopaków trenujących jakąś technikę
- Niesamowite prawda? Ćwiczą razem jak zaczarowani - stwierdził Nathan
- Co tam panowie? Czemu...- Mark przecisnął się do przodu - ale czad ! - uśmiechnął się szeroko i zbiegł na boisko
- Jeszcze raz - wysapał Kevin
- Ale super!- krzyknął Evans- naprawdę zaczęliście się dogadywać?!- uśmiechnął się jeszcze szerzej
- Tak , ale ....- zaczął Joe , lecz kapitan mu prędko przerwał
- Mówiłem! Mówiłem, że dacie radę! I jak? Technika gotowa ?
- Pewnie , że tak !- wtrącił Kevin stając przed Kingiem - i dziś to zaprezentujemy
- Mega. Nie mogę się doczekać! Lepiej się zbierajcie zaraz lekcje- po tym szybko bramkarz odwrócił się na pięcie i pobiegł z powrotem do drużyny
- Czyś ty zgłupiał?!- warknął Joe- przecież wciąż nam to nie wychodzi . Siła uderznia nadal mnie odpycha
- Nie jęcz tylko bierz się do roboty
Jospeh tylko zmierzył wściekle napastnika. Nie ma zamiaru opuszczać lekcji bo ten cymbał tak sobie zażyczył
- Gotów?- spytał nagle Dragonfly na co brunet jedynie zwrócił kroki w stronę domku klubowego- a ty niby dokąd co?!
- Na lekcje. Nie jesteś kapitanem żebym musiał cie słuchać
- Nie próbuj się rządzić- usłyszał Joe
- A ty się zamknij. Nie chce opuścić żadnej lekcji- po tym odszedł.

⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽

Podczas lekcji Joe wciąż myślał o tym jak odbić tą piłkę, żeby siła go nie odpychała.
" Ehh to będzie trudne zadanie".

Inazuma eleven Rozdział 1 : nowa historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz